niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3

BARTEK
Wybiegłem szybo od Wiktorii i od razu pognałem do siebie nie miałem daleko tylko jakieś 500 metrów . Byłem z tego powodu bardzo zadowolona bo będę mógł odwiedzać Wiktorię . Coś bardzo dziwnego sprawiało , że czułem się w jej towarzystwie bardzo swobodnie . Już po pierwszej rozmowie w szpitalu wiedziałem , że jest jakaś inna niż reszta znanych mi dziewczyn w jej wieku .

Błyskawicznie wpadłem do mieszkania , a tam jak gdyby nic na kanapie siedziała sobie Zuza moja kuzynka .
- Cześć Zuza ! Bardzo ale to bardzo przepraszam Cię , że nie odebrałem Cię z tej stacji . Nie gniewasz się ?? - popatrzyłem się na nią z miną szczeniaczka .
- Cześć Bartuś . Nie gniewam się jakoś sobie poradziłam . Jak widać żyję . Jestem tu . Mam nadzieję , że powód dla którego nie przyjechałeś po mnie jest jakiś normalny i będę mogła w niego uwierzyć i tym razem . - popatrzyła się na mnie z wyrzutem .
- Otóż zasiedziałem się u koleżanki .
- U koleżanki , powiadasz . Oby była ta twoja koleżanka warta mojego trzy godzinnego spaceru z walizką przez cały Bełchatów .
- Ejjj . Dlaczego od razu uważasz , że to coś poważnego ??
- Powód jest jeden nie przyjechałeś po mnie więc musi dziewczyna coś w sobie mieć . - zaczęła się ze mnie śmiać .
- Proszę się ze mnie nie śmiać ! - powiedziałem z powagą w głosie i po chwili sam zacząłem się śmiać . - No cóż opowieść o swojej podróży będziesz musiała chyba zostawić na jutro bo aktualnie padam z nóg , a jeszcze jutro mam rano trening . Tak więc dobranoc . Miłego snu życzę pięknej pani .
Obydwoje poszli do swoich sypialni .


WIKTORIA
Od samego rana noga mnie straszliwie bolała . Postanowiłam zjeść lekkie śniadanie , następnie doprowadziłam swój wygląd do nadającego się tak by pokazać się ludziom na oczy . Nie miałam żadnych planów co do wychodzenia gdziekolwiek ale stwierdziłam , że gdyby sąsiadka przyszła po cukier to nie pokarzę się jej w piżamie składającej się na czarne getry i za dużą koszulkę w jakiś jaskrawych kolorach , którą kupiłam kiedyś mojemu bratu . Niestety nie dostał od Boga okazji żeby ją kiedykolwiek założyć ...
Tak więc postanowiłam się ubrać . Wskoczyłam w luźne spodnie od dresu tak żeby było mi wygodnie z kolanem  i w bluzkę na ramiączka . Później stwierdziłam , że jest mi trochę zimno więc założyłam ciepłą bluzę przez głowę . Włosy związałam na popularnego " banana " .
Kiedy już się ubrałam zbliżała się 12.00 . Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić . Najpierw wpadłam na genialny pomysł zrobienia wiosennych porządków . Jednak po chwili przypomniałam sobie , że nie mogę przeciążać nogi więc wybrałam opcję poleżenia na kanapie z książką . Kiedy już się wygodnie ułożyłam ktoś zadzwonił do moich drzwi . A jednak będę musiała pożyczać ten cukier - pomyślałam i zaczęłam człapać do drzwi . Popatrzyłam przez judasza , a za nim zobaczyłam wielkiego misia i wysokiego pana który zasłaniał sobie nim twarz . Zaśmiałam się sama do siebie i otworzyłam drzwi .
Za nimi stał Bartek z wielkim jak na mój wzrost ( 1,65 ) miśkiem . Pomyślałam sobie , że pewnie myślał , że misiek jest  normalnych rozmiarów . W drugiej ręce miał bukiecik tulipanów .
- Cześć Bartek - przywitałam się z nim buziakiem w policzek i wpuściłam do mieszkania - Co ty tutaj robisz ??
- Cześć Wika . Przyszedłem Cię jeszcze raz przeprosić . Tym razem mam taki mały prezent na przeprosiny - podał mi miśka i kwiatki .
- Ale ja się na Ciebie nie gniewam . Nie musiałeś mi kupować miśka mojego wzrostu . - zaczęłam się śmiać - Zapraszam do salonu . Nie przestrasz się tylko jego wyglądem miałam zamiar spędzić tam cały dzień więc się uzbroiłam .
- To może nie będę w takim razie przeszkadzał ??
- Nie oczywiście , że nie będziesz przeszkadzał . Ja się wręcz bardzo cieszę , że będę miała do kogo otworzyć twarz .
- Jak tak no to już się nie martwię  . To może dasz się wyciągnąć na obiad ?
- Ok . Tylko pomóż mi z tym miśkiem jest trochę duży . A i daj mi chwilkę to ja się trochę przebiorę bo w dresie nie mam się zamiaru się pokazywać ludziom na oczy . A i jeszcze jedno nawet jeżeli masz zamiar zabrać na ten obiad 100 metrów od mojego mieszkania to musimy jechać samochodem .
- Jej dziewczyno ile ty warunków stawiasz . - powiedział Bartek i zaczął się śmiać - No cóż nie będzie to 100 metrów od twojego mieszkania ale trochę dalej . No ale leć się już przebrać , a misiem i kwiatkami zajmę się ja .
Poczłapałam do sypialni , a z niej do garderoby . Postawiłam na luz i wygodę . Założyłam ciemne dżinsy do go białą bluzkę na krótki rękaw i granatowo białą bejsbolówkę z pomarańczową literką " A " . Na nogi wrzuciłam moje ulubione czerwone , wysokie Conversy . Włosy zostawiłam w spokoju , wzięłam jeszcze moje czarne , przeciwsłoneczne Ray Bany i wyszłam do salonu gdzie czekał na mnie Bartek .
- Łał .. Wyglądasz genialnie . I fajną książkę czytasz .
- Dziękuję . Idziemy ? A raczej , jedziemy ?
- Jasne .
Wyszliśmy do czarnego Bmw Bartka .
- Dobra wiem , że to nie ładnie . Ale do której restauracji , knajpy mnie zabierasz ??
- Zobaczysz . - powiedział Bartek i ostro ruszył ze świateł .


-----------------------------------------------------------------------------
Jest i trzeci rozdział !

Cieszy mnie fakt , że ktokolwiek wchodzi na tego bloga i mam nadzieję go czyta .
 Ale była bym naprawdę szczęśliwa gdyby ktoś zostawił po sobie ślad .
Chciałabym również znać waszą opinię na temat tego opowiadania .
To by mnie naprawdę zmotywowało do pracy .

PROSZĘ KOMENTUJCIE !!!

Rozdziały będą pojawiały się teraz pewnie co tydzień , może co dwa , w soboty .
Bo w tygodniu nie sądzę bym miała na pisanie ich czas .

Pozdrawiam i miłego czytania tych wypocin !

1 komentarz:

  1. O lejdi ja wiem, że mnie kochasz teraz za te komentarze, ale ona jest taka tyci tyci jak tyy <3
    A no i miły gest z Bartka strony, że kupił Wiktorii Miśka i kwiaty :d
    Czytam dalej.. :D

    OdpowiedzUsuń