niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 21

Kiedy otworzyłam oczy słońce mnie oślepiło mimo , że była siódma . Dziś jest niedziela . Co oznacza , że przyjeżdżają wszystkie stęsknione rodziny do swych ojców , mężów i synów . Z tej okazji mają dzisiaj tylko poranny trening na siłowni , a jak już z niego wyjdą są woli . Mogą zjeść obiad w ośrodku lub też udać się do jakiejś restauracji . Na taki też pomysł wpadł Bartek . Jednak dopiero po paru godzinach postanowił mi oświadczyć , że oczywiście z nimi idę . Nie powiem , że się nie stresuję . W końcu mam poznać rodziców i brata mojego chłopaka . Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , założyłam  białą sukienkę na cienkich ramiączkach , a na nią założyłam jasną kurteczkę dżinsową , w której podwinęłam rękawy  . Na  nogi założyłam  japonki , a  włosy związałam w kłosa . Kiedy wyszłam z pokoju i zamykałam drzwi z pokoju na przeciwko wytoczyli się Zibi i Kubi .
- Dzień dobry . Jak się spało ? - zapytałam .
- Cześć Wikuś . Bardzo dobrze tylko szkoda , że tak krótko . - odpowiedział Michał podczas gdy Zbyszek próbował zamknąć drzwi .
- A jakie plany na dzisiejszy dzień ? - zapytałam kiedy staliśmy i czekaliśmy na windę .
- No cóż do mnie przyjeżdża Monia i moi rodzice . - odpowiedział Michał .
- A do mnie mają przyjechać tylko rodzice bez dziewczyny z racji , że jej nie mam . No i może też przyjedzie moja siostra . Ale tego pewnie nawet ona nie wie . - odpowiedział Bartman , który już się wybudził do końca .
- To fajnie macie . - odpowiedziałam .
- Ej Wika . Co jest ? Przecież ty dzisiaj też nie będziesz sama . Krążą plotki , że idziesz na obiad ze swoimi przyszłymi teściami . - powiedział Misiek , po czym ja uderzyłam go w ramię - A to za co ?
- Za tych teściów . - odpowiedziałam i wysiedliśmy na naszym wcześniej wybranym piętrze .
- Ej no ale gdyby Bartek Ci się oświadczył to oni byliby twoimi teściami , więc nie rozumiem po co od razu trzeba mnie bić . - zaczął się bronić .
- No cóż ale jeżeli Bartek mi się nie oświadczy to już nie będą moimi teściami . Prawda Bartek ? - zapytałam mojego chłopaka siadając obok niego przy naszym wspólnym stoliku .
- No cóż zważywszy na to , że nie kupiłem jeszcze pierścionka , a w tej chwili jest to nie wykonalne . Chyba , że zadowoliłby Cię taki plastikowy z automatu ? To nie mogę się niestety  oświadczyć  przez najbliższy miesiąc . - oświadczył mój mężczyzna .
- Myślę Bartoszu , że taki plastikowy byłby w sam raz gdyby ten prezent miał płynąć prosto z twojego serduszka to może być i plastikowy . - odpowiedziałam i dałam mu buziaka w policzek .
- Fuuuu . - odezwał się Oliwier , który właśnie zasiadł obok mnie .
- Synu żeby od razu fuu . - zaczął się śmiać z niego Winiar .
- No i znowu się ze mnie śmiejesz tato . - odpowiedział obrażony Oli po czym poszedł nałożyć sobie śniadanie , a ja razem z nim . Po skończonym śniadaniu udaliśmy się na trening . Dowiedziałam się również , że dzisiaj przyjeżdżają rodzice Winiarskiego i mają zabrać Młodego . Chociaż on strasznie chciał zostać z nami . Jak również dowiedziałam się , że Misiek ostatecznie podjął decyzję co do praw nad Oliwierem . Po treningu , który minął dosyć spokojnie chociaż widać było po wszystkich , że już nie mogą się doczekać aż się w końcu będą mogli zobaczyć się ze swoimi bliskimi zaczęli się zjeżdżać wszyscy " krewni i znajomi królika " . Zrobiłam parę zdjęć wyrażających tą radość ze spotkania i poszłam do swojego pokoju odłożyć sprzęt . W między czasie Bartek poszedł pod prysznic . Kuba już pojechał z rodzicami do jakieś restauracji . Wzięłam torbę i wyszłam ze swojego pokoju i weszłam do pokoju obok tj. do pokoju Bartka i Kuby . Usiadłam na łóżku mojego mężczyzny i czekałam aż wyjdzie spod prysznica . Długo sobie sama nie posiedziałam bo mój mężczyzna wyszedł spod tego prysznica szybciej niż się spodziewałam .
- Już gotowa ? - zdziwił się jak mnie zobaczył .
- Jak widać . - odpowiedziałam krótko .
- No to chodźmy . - chwycił moją dłoń i skierowaliśmy nasze kroki w stronę windy . W windzie zorientowałam się , że zostawiłam torbę w pokoju Bartka ale stwierdziłam , że może nie będzie mi potrzebna , a będzie mi tylko przeszkadzać . Na dole przy recepcji  siedziała dwójka starszych ludzi i jeden wyglądający na piętnastolatka chłopak . Od razu poznałam , że to rodzina Kurków . Najmłodszy  miał takie same plastusiowe uszy jak Bartek .
- Bartuś . - zapewne mama Bartka rzuciła mu się na szyję . Następnie uścisnął się z ojcem i z bratem .
-Mamo , tato , Kuba to jest moja dziewczyna Wiktoria . - przedstawił mnie dumny do rozpuku Bartek .
- Bardzo mi miło państwa poznać . Ciebie też Kuba . - wymieniliśmy uściski dłoni .
- Nam również . Już dawno nie poznaliśmy żadnej panny z jaką prowadził się Barek . - odpowiedział jego tata .
- Tato . - Bartek był już cały czerwony na twarzy , a ja tylko wybuchnęłam śmiechem . Coraz lepiej mi to szło od tego feralnego dnia . Wszyscy uważali by pewnie , że powinnam zamknąć się w sobie ale ze względu na to , że otaczają mnie tak wspaniali ludzie nie mam takiej potrzeby . Wszyscy naprawdę starają mi się pomóc jak tylko mogą najlepiej . Jedyną rzeczą jakiej nie toleruję jak na razie jest to nagłe przytulanie mnie , zachodzenie od tyłu i straszenie mnie . Jak również w towarzystwie obcych mężczyzn po których widać , że im się podobam czuję się strasznie niezręcznie . Ale wracając do rodziców Bartka to bardzo sympatyczni ludzie , a ja się tak strasznie bałam tego spotkania .
- Jak już się ze mnie pośmialiście to zapraszam was wszystkich na obiad . Ja stawiam . - oznajmił Bartek i ruszyliśmy w kierunku restauracji , którą wybrał Bartek . W Spale nie ma jakiś wykwintnych restauracji ale jest parę gdzie można porządnie zjeść .
- Jak stawiasz  synu to  nie możemy Ci odmówić . - powiedziała pani Kurek . Ruszyliśmy w stronę restauracji . Bartek się uparł , że się przejdziemy , a jak się później okazało był to spory kawałek drogi .
- No to opowiadajcie jak się poznaliście ? - zapytała mama Bartka .
- No cóż w sumie to przez przypadek na siebie wpadliśmy . - odpowiedział Bartek .
- To tylko tyle ? - zdziwił się tata Bartka - Tak po prostu na siebie wpadliście i od razu się zakochaliście w sobie ?
- Nie . Przynajmniej w moim wypadku tak od razu to ta strzała amora  nie strzeliła . - odpowiedziałam - Nie wiem jak Bartek .
- A jakieś szczegóły tego jak się poznaliście ? - dopytywała się dalej pani Kurek .
- Tak więc biegałam sobie po parku kiedy nagle wpadłam na niego i straciłam przytomność . Bartek wezwał karetkę i pojechał do szpitala razem ze mną . Jak się okazało miałam skręcone kolano , a on postanowił się mną zaopiekować . No a później to już jakoś samo poszło . Na jakieś dwa dni przed zgrupowaniem zostałam oficjalnym fotografem reprezentacji co wyjaśnia moją obecność tutaj . - opowiedziałam wszystko co uznałam za stosowne opowiedzeniu rodzicom mojego chłopaka .
- No cóż w romantyczny sposób to wy się nie poznaliście .  - stwierdził tata Bartka i zaczęliśmy się wszyscy śmiać .
- Oj tato i tak lepiej , że chociaż w taki sposób ją poznałem niż gdybym miał jej w ogóle nie poznać . - powiedział Bartek i objął mnie swoją ręką , którą wcześniej trzymał moją dłoń .
- To dobrze dzieci , że jesteście szczęśliwi . - podsumowała  mama  Bartka .  Po chwili dotarliśmy do wybranej wcześniej przez mojego mężczyznę restauracji . Oj nie mogłam się w ogóle ruszyć po tym  obiedzie . To jednak dobrze , że przyszliśmy na piechotę bo można było od razu trochę tego sadełka zrzucić . Rodzice Bartka zostawili samochód , nie wiedzieć czemu , przed bramą ośrodka . Niestety musieli już wracać bo Kuba szedł jutro do szkoły . Na pożegnanie zostałam mocno wyściskana przez rodziców i brata Bartka , on też został wyściskany razem z tym gestem stwierdziłam , że zostałam przyjęta pozytywnie przez jego rodziców . Co mnie bardzo cieszyło bo myślałam , że będzie milion razy gorzej . Jednak państwo Kurek okazali się bardzo sympatycznymi ludźmi . Kiedy dochodziliśmy do ośrodka zobaczyliśmy Oliwera , który nie chciał się oderwać od nogi Michała , a dwoje starszych ludzi próbowało go przekonać żeby wsiadł do samochodu . Kiedy nas zobaczył puścił się biegiem do nas i wskoczył mi na ręce .
- Wika oni karzą mi już stąd jechać , a ja nie chcę . - powiedział z płaczem.
- Już spokojnie . Nie płacz przecież za niedługo się zobaczysz z tatą . - powiedziałam stawiając go na ziemi ( bo jednak trochę warzył ) i ukucnęłam przed nim .
- Ale ja nie chcę wyjeżdzać . - powiedział i znowu się przytulił .
-  Bartek  zawołaj  Michała .  -  poprosiłam Bartka , a  ten poszedł  po Miśka - Chodź usiądziemy na ławce .
Usiadłam na ławce , a Oli mi na kolanach nadal przytulając się do mnie .
- Oliwier może jednak pojedziesz z dziadkami . - powiedział błagalnie Winiar , który usiadł obok nas . W jego głosie można było usłyszeć błaganie przeplatane bezsilnością . Jemu też nie było łatwo rozstawać się z synem .
- Dobrze Michał powiedz mi czy Oliwier wie jaka jest sytuacja w domu ?
- Wie tyle ile może zrozumieć . - odpowiedział mi Michał ze spuszczoną głową .
- Czyli ile według Ciebie może zrozumieć ?
- Wiem ,  że rodzice już się nie kochają bo mamusia kocha tego innego pana . - odpowiedział Oli .
- No dobrze . To teraz ja was zostawię samych , a ty spróbujesz mu wytłumaczyć to co zamierzasz zrobić jak skończy się Liga Światowa . - oznajmiłam - Tak więc zostawiam was samych jak coś to idę do Bartka i twoich rodziców .
- Dobra . - powiedział Winiar . Oliwier zszedł z moich kolan i usiadł z obrażoną miną obok Miśka nie patrząc się na niego . Za to Michał bacznie mu się przyglądał . Kiedy podeszłam do państwa Winiarskich i Bartka Michał zawzięcie tłumaczył Oliwierowi całą zaistniałą sytuację .
- Dzień dobry Wiktoria Witkiewicz . - powiedziałam podchodząc do samochodu przy którym stali rodzice Michała i Bartek .
- Dzień dobry . - odpowiedziała jego mama i uścisnęła mi dłoń . Ten sam powtórzył ojciec Winiarskiego .
- Jesteś psychologiem ? - zapytała pani Winiarska .
- Nie . Fotografem . Ale Oliwer mnie bardzo polubił przez ten czas kiedy tutaj był .
- Widać . - stwierdził tata Winiarski .
- Może powinnaś zmienić profesję bo popatrz jaki Oli stał się nagle szczęśliwy . - zaśmiał się Bartek .
- Może nie . - powiedziałam i dałam mu sójkę w bok .
Kiedy ojciec z synem przeprowadzał poważną rozmowę my z Bartkiem ucięliśmy sobie kulturalną pogawędkę z rodzicami Michała . Bardzo mili ludzie .
- Już mogę jechać . - krzyknął podbiegając do nas Oliwier . Za nim szedł zadowolony Michał . Młody przybił piątkę z Bartkiem , ze mną i z Miśkiem się wyściskał , a potem odjechali .
- Dzięki Wika . Gdyby nie ty to nie wiem jak by się to skończyło . Pewnie przykul by się do jakiegoś drzewa i połknął by klucz .
- Oj dobra , dobra . Bez przesady ja tylko Ci dałam jedną małą radę . Nie musiałeś z niej korzystać . - odpowiedziałam i  ruszyliśmy  w stronę hotelu .
- Już nie bądź taka skromna . - powiedział Winiar - W sumie jak mu powiedziałem , że będzie pewnie zostawał z tobą jak będę wyjeżdżał na mecze ligowe to się od razu zgodził .
- Oj Misiek . - dźgnęłam go palcem w brzuch , a następnie wsiedliśmy do windy .
- Wika , Wika . - zaczął mnie przedrzeźniać i po chwili leżeli ze śmiechu z Bartkiem .
- Bo Ci nigdy więcej nie pomogę . - zagroziłam i przestali się na moment śmiać ,  a po chwili wszyscy we troje wybuchnęliśmy śmiechem . Michał wszedł do swojego pokoju , a ja z Bartkiem do mojego . Bartek położył się na moim łóżku , a ja włączyłam laptopa po chwili zapytałam .
- Bartek jak myślisz dobre wrażenie wywarłam na twoich rodzicach czy beznadziejnie mi poszło ? - zapytałam z pewną powagą siadając obok niego .
- Kochanie według mnie byli tobą zachwyceni . - powiedział Bartek i już po chwili leżałam pod nim , a on mnie całował .
- Ale na pewno ? Może powiedziałam coś co mogło by ich urazić albo zepsuć moją opinię ? - pytałam kiedy on całował moją szyję .
- Kicia nie panikuj . - odpowiedział Bartek odrywając się od mojej szyi i patrząc mi się prosto w oczy stwierdził - Wika kochanie mam do nich zadzwonić i się zapytać jakie na nich wrażenie wywarłaś ?
- Nie . - odpowiedziałam szybko .
- Dobra i tak to zrobię tylko najpierw . - powiedział i wstał zamknął drzwi i wrócił do swojej poprzedniej pozycji .
- Bartuś myślisz , że możemy ? - zapytałam ze strachem w głosie .
- Dobra to może ja zadam teraz pytanie . Wika czy ty chcesz ? - zapytał i usiedliśmy .
- Ja nie wiem . - odpowiedziałam łamiącym się głosem , a po chwili z moich oczu zaczęły płynąć łzy .
- Oj Misia . - powiedział tylko Bartek i od razu mnie przytulił . Po chwili kiedy już się uspokoiłam wydmuchałam nos Bartek wstał i otworzył okno bo zrobiło się strasznie duszno .
- Bartek daj mi dwie minuty . - powiedziałam , wstałam i skierowałam swoje kroki w stronę łazienki . Kiedy z niej wróciłam Bartek siedział na łóżku zamyślony i chyba trochę zmartwiony . Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców .
- Bartuś ja chyba jestem gotowa . Może wydawać się to absurdalne , że po takich przeżyciach ja po prostu nie mogę Ci odmówić . - wyszeptałam . - Wiktoria ja nie chcę Cię do niczego zmuszać . - powiedział i spojrzał się na mnie tymi swoimi smutnymi oczyma .
- Ale Bartuś ty mnie do niczego nie zmuszasz . To jest moja decyzja . - pogłaskałam go po policzku , a on pocałował moją dłoń . Po chwili leżeliśmy na łóżku , a nasze ciała zaczęły dziki taniec .



-----------------------------------------------------------------------------
Jejciu piszę ten rozdział od czwartku i napisać nie mogę co jest jak na mnie dziwne  ... No ale oddaję kolejny do waszej oceny .


Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz w komentarzu lub pod mój numer GG : 7589078 ( nie gryzę )


POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!

1 komentarz:

  1. Patrz jak ja się poświęcam czytam ten blogi komentuję mimo iż rano straciłam przytomność, ale mniejsza o to.
    Wiktoria ma dobre podejście do dzieci nie am co :D Według mnie na rodzicach Bartka wywarła bardzo dobre wrażenie :D

    OdpowiedzUsuń