niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 11

Budzik zadzwonił o 6.40 . Miałam ochotę wyrzucić go przez okno . Po pięciu minutowej drzemce udało mi się zwlec z łóżka . Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć . Ubrałam , zrobiłam delikatny makijaż , włosy związałam w kłosa . Kiedy wyszłam z łazienki była już 7.20 . Zjadłam szybko śniadanie moje ukochane płatki na mleku , a po posiłku sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko zabrałam . Nim się obejrzałam była już 7.30 i zadzwonił dzwonek . Pobiegłam otworzyć .
- Cześć Księżniczko . - dostałam soczystego buziaka - Wszystkiego najlepszego . - po tych słowach wręczył mi kwadratowe pudełko .
- Heja . Ah dziękuję bardzo . - zaprosiłam go do środka i zamknęłam drzwi . Jako , że uwielbiam dostawać prezenty od razu postanowiłam otworzyć swój prezent od Bartka . Kiedy otworzyłam moim oczom ukazał się śliczny naszyjnik . Był bardzo śliczny . Było to srebrne serduszko na cienkim łańcuszku . Kiedy je zobaczyłam przez chwilę się na nie patrzyłam nic nie mówiąc .
- Nie podoba Ci się ? Jak chcesz to możemy zwrócić do sklepu i kupić coś innego ? - zaczął panikować Bartek , a ja zrzuciłam mu się na szyję i szepcząc przez łzy do ucha :
- Za żadne skarby go nie oddam . Jest cudowny . - stanęłam przed nim i popatrzyłam się w ten cudowny błękit jego oczy , a on w moje i jednocześnie powiedzieliśmy :
- Kocham Cię . - po czym wybuchnęliśmy śmiechem .
- Dobra musimy się zbierać jeżeli chcemy zdążyć . - powiedział Bartek odrywając się od moich ust.
- Jasne . Już jeszcze tylko zobaczę czy żelazka nie zostawiłam włączonego . - przebiegłam wszystkie pokoje żeby sprawdzić czy nic tam nie ma co mogło by mi się przydać . Bartek zabrał moje bagaże i zaniósł do samochodu . Kiedy zamknęłam drzwi z drzwi na przeciwko wychodziła Ania .
- Cześć Aniu mam prośbę .
- Cześć . Mam wpaść co jakiś czas do twojego mieszkania , przewietrzyć i takie tam . Jasne . Daj klucze .
- Dzięki . - przytuliłam ją - Muszę lecieć bo mnie Bartek zabije .
- No to leć . A i powodzenia z tymi mamutami .
- Nie dziękuję . - pożegnałam się z nią , dałam klucze i weszłam do windy .
Na dole Bartek czekał już w samochodzie .
- Gotowa ?
- Jasne .
Ruszyliśmy . Droga minęła nam szybko . Za nim się zdążyłam zorientować wjechaliśmy do Częstochowy . Po mszy poszliśmy na cmentarz . Mój dobry humor minął .  Usiadłam na ławeczce przy Jego grobie . Bartek usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem . Łzy same zaczęły mi spływać po policzkach . Bartuś podał mi chusteczkę .
- Dobra nie płaczę już . - powiedziałam i wydmuchałam nos - Jeszcze mi się makijaż rozmaże i jak ja będę wyglądać .
- Nawet w rozmazanym makijażu będziesz śliczna . - powiedział Bartek i dał mi buziaka w policzek .
- Dobra , dobra już nie słodź tylko pozbieraj ze mną  te powypalane  znicze .
Kiedy skończyliśmy sprzątać na zegarach wybiła 12.00 więc postanowiliśmy jechać już do Spały . Wyszliśmy z cmentarza trzymając się za ręce . Słoneczko świeciło był naprawdę piękny dzień .
Po godzinie jazdy Bartek stwierdził , że on jest już głodny , że koniecznie musimy zatrzymać się na obiad . No więc się zatrzymaliśmy w jakimś barze przy drodze . Weszliśmy do środka , zamówiliśmy posiłek i skonsumowaliśmy go . Kiedy zjedliśmy i Bartek zapłacił wpadł na kolejny świetny pomysł . Otóż zabrał mnie na wycieczkę  po Jeziorze Sulejowskim  . Pomińmy fakt , że jechaliśmy okrężną drogą . Zeszło nam się na tym rejsie trzy godziny , a jeszcze mieliśmy godzinę drogi przed sobą . Myślałam , że szlak mnie trafi na tym rejsie . Pogoda była obrzydliwa . Przez cały rejs zbierały się deszczowe chmury i wiał obrzydliwe zimny wiatr , a na koniec kiedy już wysiadaliśmy zaczęło padać . Ale to taka ulewa była jakby ktoś wiaderkiem wodę nam na głowę wylewał . Tym sposobem byliśmy cali mokrzy . No ale co z tego jeżeli Bartek miał taką radość na twarzy . Ten rejs miałam zaliczyć do kolejnego prezentu urodzinowego . Tak więc nie mogłam narzekać tylko dzielnie to wszystko znosiłam . Jak już udało nam się dotrzeć do samochodu była już  17.00 , a do 16.00 wszyscy mieli się stawić na zgrupowaniu . Na szczęście Bartek pogadał z trenerem więc mogliśmy się  trochę spóźnić . Kiedy dojechaliśmy do Spały było grubo po 18.00 bo jak to Bartek twierdził - zgubił się i nie wiedział czy dobrze jedzie więc zwiedziliśmy chyba wszystkie okoliczne wsie . Tak więc jak już zaparkowaliśmy pod ośrodkiem Bartek zaczął bardzo nerwowo pisać smsa .
- Bartuś spokojnie .
- Tak , tak . Dobrze . - powiedział bardziej do siebie niż do mnie .
- Kocie coś się stało ? - zapytałam lekko zdenerwowana .
- Nie . Wszystko jest w jak najlepszym porządku .
- Ok . To wysiadamy ?
- Tak , tak . Chodź . - wysiedliśmy i zaczęliśmy rozpakowywać nasze bagaże . Zdajecie sobie sprawę , że Bartek wziął ze sobą tylko jedną walizkę . Tak więc wziął swoją walizkę  i moją torbę , a i jeszcze swój plecak , który był praktycznie pusty . Wyglądał jak taki osiołek obładowany bagażem . Ja wzięłam swoją walizkę i aparaty . Z racji , że nie mieliśmy więcej rąk żeby wziąć nasze laptopy musieliśmy zrobić jeszcze jedną rundę . Mieliśmy szczęście bo akurat szczęście bo Misiek z Możdżim wracali ze sklepu więcej nam pomogli . Podeszliśmy do recepcji po nasze klucze . Bartek trochę podrywał recepcjonistkę za co dostał po głowie . Poszliśmy do windy bo przecież nie będziemy wchodzić na trzecie piętro z całym bagażem . Tak więc doszliśmy do mojego pokoju pod numerem 66 . Bartek miał pokój obok z Kubą . To zapewne zbieg okoliczności , że mieszkają pod numerem 67 . Pokój nie był duży ale nie był i mały . Były w nim dwa łóżka ( pewnie nie chciało im się wystawiać ) , łazienka , szafa , szafeczka , na której stał mały telewizor . Z okna było widać las . To nic dziwnego w końcu tu wszędzie są lasy . No ale cóż ładny był . Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam na chwilę oczy bo byłam zmęczona dzisiejszymi przygodami jakie zaserwował mi Bartek . Długo sama nie byłam , ponieważ do mojego pokoju wpadł Bartek z Kubą i zaczął mnie łaskotać .
- Bartoszu uspokój się natychmiast ! - krzyknęłam na niego . On chyba nie miał zamiaru przestać więc wtedy zaczęłam tak wieżgać nogami , że kopnęłam go ( przez przypadek oczywiście ) w czułe miejsce . Wtedy przestał .
- Przepraszam . Ale to ty zacząłeś . - wtedy zauważyłam , że na fotelu siedzi Kuba - Bartuś może przedstawiłbyś mi swojego kolegę ?
- A tak Kuba Wika Wika Kuba .
- Cześć miło Cię poznać . - podałam mu dłoń , a on mnie przytulił mnie .
- Cześć Wika . Tyle o tobie słyszałem !
- No dobra za chwilę nic nie usłyszysz bo Bartek Cię zabije za to , że mnie udusiłeś .
- Ok już Cię nie duszę . - puścił mnie .
- To co idziemy na dół ? - zapytał Bartek .
- Oj Bartek dopiero co weszłam do pokoju czy już muszę gdzieś wychodzić ? - zaczęłam jęczeć .
- No to będziesz siedzieć cały czas w pokoju ? Po za tym musimy zejść na spotkanie z Andreą .
- No dobra jeżeli to ma być spotkanie biznesowe to mogę iść . - wyszliśmy . Wskoczyłam Bartkowi na plecy i zostałam doniesiona na to spotkanie . Oczywiście zostałam przedstawiona całemu zespołowi . Andreę bardzo zdziwiło to , że mówię płynnie po włosku . No tak to nie on oglądał moje CV . Po spotkaniu  poszłam odebrać mojego służbowego laptopa . Kiedy już go miałam i zaniosłam do  mojego pokoju  wpadł Bartek .
- Gdzie jesteś ? - krzyknął .
- W kiblu .
- To poprawiaj makijaż idziesz na nieoficjalne przywitanie w zespole .
- Muszę ?
- Tak . Nie ma mowy nie wymigasz się .
- Dobra , dobra . - nie miałam wyboru . Tak więc poprawiłam makijaż i wyszliśmy . Tym razem nie jechałam na plecach swego lubego , a szłam z nim za rękę . To musi naprawdę śmieszne wyglądać kiedy się na nas patrzy . Ja taka mała on taki duży . No ale cóż . Kiedy doszliśmy na stołówkę Bartek zakrył mi oczy ręką .
- Kocie można wiedzieć co ty robisz ?
- Oczywiście . Zakrywam Ci oczy .
- Dobra tyle to załapałam . A można wiedzieć po co ?
- Żebyś nic nie widziała .
- Ok . - Bartek poprowadził mnie jeszcze parę metrów do przodu . Zatrzymaliśmy się , a on nagle zabrał swoją rękę .
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! - krzyknęła cała reprezentacja . Nie mogłam uwierzyć , że to dzieje się na prawdę . Stołówka była udekorowana jak na przyjęcie dla pięciolatka . Wszędzie były balony i konfetti , a na ścianie wisiał wielki napis : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PANI FOTOGRAF !!!
- JEJCIU . - to jedyne co mogłam z siebie wydusić . Podeszłam do każdego i go wyściskałam .
- To co bawimy się ?! - ktoś krzyknął i z głośników popłynęła głośna muzyka . Momentalnie zostałam porwana do tańca przez Bartmana . Po paru piosenkach przyszedł czas na pierwszy toast . Wszyscy napełnili sobie kieliszki sokiem . No w końcu byli na zgrupowaniu , a ja w pracy i nie wolno nam było pić napojów procentowych . Tak więc impreza się rozkręcała . Przyszły nawet jakieś inne grupy , które były w hotelu . Było naprawdę świetnie . Oby więcej takich imprez ! Kiedy było już grubo po północy chłopcom przypomniało się , że nie dali mi prezentu . Tak więc otrzymałam od nich wielkiego ( naprawdę dużego ) miśka . No i oczywiście był tort w kształcie piłki . Był przepyszny . Bartman z Kubiakiem powiedzieli , że nie trzeba było długo prosić pani Krysi z   kuchni . Koło trzeciej w nocy impreza dobiegła końca i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi . To znaczy u mnie wylądowało pół reprezentacji . W tym Bartek , Kuba , Misiek W. , Misiek K. , Zibi , Krzysiu ,Piotrek , Paweł i jeszcze Łukasz . Ale nie oni jeszcze przyszli jak to stwierdzili na after-party .  Tak więc jak już pokłócili się o to kto gdzie będzie leżał/siedział/stał/bądź przyjmował jakąś inną pozycję kompletnie nie było miejsca i kiedy wyszłam z łazienki w swojej piżamce , na którą składała się bluzka z Agentem P . , i krótkie spodenki z napisem LOCA na tyle .
-  ŁAŁ ! - powiedzieli wszyscy lustrując mnie od góry do dołu .
- Dobra mam tylko jedno pytanie co wy tu jeszcze robicie ?
- After-party . A nie widać ? - odpowiada mi Zibi .
- A nie możecie zrobić gdzie indziej tej imprezy ? A po za tym czy wy jutro nie macie przypadkiem o 7.00 śniadania ?
- Nie możemy nigdzie indziej . Bo nigdzie byś nie chciała iść . Więc przyszliśmy do Ciebie . - tym razem odpowiedział Kubi - A śniadanie mamy od 7.00 do 8.00 więc można przyjść o 7.55 , a po za tym ty też je tak masz .
- I właśnie dlatego mam zamiar iść spać . Jak chcecie to sobie siedźcie . tylko spadać z mojego łóżka .
- No . Dobra , dobra . - wszyscy którzy siedzieli u mnie na łóżku to jest Kubi , Bartek , Zibi , Winiar .
Wskoczyłam pod kołdrę i padłam jak trup na poduszkę .
- To co gramy w butelkę  . - rzucił pomysł .
- Dobra . - krzyknął Kubi .
- Nie krzyczeć . - wymamrotałam z poduszki bo leżałam na brzuchu .
- Dobra , ale masz jakąś butelkę ? Może być i pełna to opróżnimy . - zapytał Kubi .
- Mam . - zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do szafki , z której wyciągnęłam butelkę z wodą .
- No to opróżniamy . - pierwszy raz od początku tej imprezy u mnie w pokoju odezwał się Winiar , a ja znowu ułożyłam się w łóżku .
- Dobra zaczynamy . - powiedział Krzysiu i zakręcił - Wika wypadło na Ciebie .
- No chyba żartujesz przecież ja tu śpię . - wymamrotałam .
- No nie żartuję . Wypadło na Ciebie .
- Trudno . Ja śpię mnie tu nie ma nie gram z wami . Zrozumiano ?
- No dobra , dobra . Niech Ci będzie .
Po tej wymianie zdań oczy same mi się zamknęły i odpłynęłam .
Kiedy mój budzik zadzwonił o 6.55 jak zwykle miałam ochotę go wywalić za okno ale jakie wielkie było moje zdziwienie kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam całą ekipę z after-party śpiącą  w tych samych miejscach ,  w których wczoraj siedzieli .
- Cześć Kochanie . - usłyszałam głos Bartka z podłogi - Nie pozwolili mi wczoraj z tobą spać . Ogarniasz to .
- Nie , nie ogarniam . Przecież oni wiedzą , że jesteśmy parą .
- No tak ale stwierdzili , że mam być solidarny i spać ze wszystkimi na podłodze , a po za tym stwierdzili , że Cię obudzę .
- Aha . Dobra budź ich . Ja się pójdę ogarnąć . - poszłam do łazienki mało co nie zabijając się o nogi Nowakowskiego . Założyłam krótkie dżinsowe spodenki , a do tego koszulkę reprezentacji , którą kazali mi nosić . Jednak okazało się , że nie mają małych rozmiarów ( normalnych ) i dostałam taką na mutanta ( podobno na najmniejszego mutanta ) , więc sięgała mi prawie do połowy ud tak , że spodenek nie było widać prawie wcale . Na nogi czarne Vansy , włosy w kłosa . Tym razem bez makijażu i tak wyglądałam bez niego lepiej . Kiedy wyszłam wychodził ostatni Kuba .
- Dziękuję za posprzątanie tych trupów . - podeszłam do Bartka i dałam mu buziaka  - A teraz szoruj do swojego pokoju i na śniadanie .
- Dobrze mamo .
- Ej ja wiem , że mam już 21 lat ale bez przesady żebym była twoją matką  . Jesteś po za tym starszy .
- Oj tam , oj tam .
- Dobra poczekać na Ciebie czy mam iść sama ?
- Może poczekaj jeszcze się zgubisz .
- Ok . To przyjdź jak już będziesz gotowy .
- Ok . - powiedział Bartek zamykając drzwi mojego pokoju .

-------------------------------------------------------------------
Jest jedenaście :)
Jestem już tutaj od dwóch miesięcy ! Nie mogę  w to uwierzyć !
No ale dobra :) Następny pewnie gdzieś w  środku tygodniu :)
Będę się starać dodawać dwa razy w tygodniu :)

POZDRAWIAM I KOMENTUJCIE !

2 komentarze:

  1. łoołołoł :D After party powiadasz? :d
    Dobra widzę, z ektoś tu ma te fajne spodenki :D
    Czytam dalej.. :D

    OdpowiedzUsuń