Kiedy rano się
obudziłam Bartka obok mnie nie było . Za to znalazłam karteczkę na ,
której wyjaśniał mi , że jest na treningu , i że śniadanie czeka na mnie
w kuchni w lodówce oraz że mam nie wychodzić do jego powrotu . Tak więc
podreptałam do kuchni zjadłam śniadanko i położyłam się w salonie przed
telewizorem . Przeleciałam po wszystkich czterystu kanałach i nic nie
przykuło specjalnie mojej uwagi . Do powrotu Bartka miałam jeszcze jakąś
godzinę . Nie miałam kompletnie pojęcia co ze sobą zrobić . W końcu
postanowiłam mu trochę ogarną w tym jego mieszkaniu . Odkurzyłam całe
mieszkanie , posprzątałam w kuchni w salonie , ogarnęłam łazienkę i
sypialnię , a na sam koniec powynosiłam śmieci . Kiedy byłam już pod
drzwiami Bartkowego mieszkania jakaś starsza kobieta mnie zaczepiła .
- Przepraszam ?
- Tak ? - odpowiedziałam jej kulturalnie .
- Pani jest nową sprzątaczką Bartusia ?
-
Słucham ? - oczy wyszły mi z orbit - Nie , nie jestem sprzątaczką
Bartusia . Akurat kiedy miła pani chciała mi odpowiedzieć po schodach
wbiegł Bartek .
- Dzień dobry pani Leokadio . Cześć Kochanie - podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek .
-
Dzień dobry Bartuś . - popatrzyła się na nas jak na kosmitów i weszła
do swojego mieszkania , a my do Bartkowego . Kiedy już Bartek zamknął
drzwi .
- Co od Ciebie chciała ta psycholka ?
- No cóż stwierdziła , że jestem twoją nową sprzątaczką .
- Aha .
- Bartuś a co to za kobieta ?
-
To starsza pani , która ma jakieś swoje chore problemy . Jak wyjeżdżam
to przychodzi mi wietrzyć w mieszkaniu . Dlatego przed wyjazdem muszę
pochować wszystkie cenne rzeczy .
- To ktoś inny nie może Ci wietrzyć ?
- No właśnie nie za bardzo .
- Dlaczego ?
-
Dobra nie ważne to długa historia . Nie chce mi się teraz o tym gadać .
Jakbyś miała z nią jakiś problem , a pewnie będziesz miała to powiedz
jej , że jesteś moją żoną to się odczepi .
- Okeeeejjj . Dlaczego mam mieć z nią jakiś problem ?
- Bo ta kobieta ubzdurała sobie , że jej wnuczka wyjdzie za mnie za mąż .
- Mam być zazdrosna ?
- No co ty . Ta cała jej Majusia jest obleśna . Po za tym wiesz , że dla mnie istniejesz tylko ty .
- Nie wiem . Musisz mi przypomnieć . - po tych słowach Kurek wpił się zachłannie w moje usta - Dobra pamiętam .
Wróciłam
do siebie . Postanowiłam bardzo porządnie posprzątać mieszkanie przed
wyjazdem , które było naprawdę duże gdyż składało się na nie olbrzymi
salon , obszerna kuchnia , łazienka ogólna , jadalnia i biblioteczka to
na parterze , a na piętrze moja sypialnia , garderoba , moja łazienka ,
pokój gościnny , łazienka dla gości . Naprawdę miałam sporo roboty .
Kiedy skończyłam kompletnie nie miałam siły . Nagle zadzwonił mój
telefon .
- Halo ?
- Dzień dobry czy dodzwoniłem się do Wiktorii Witkiewicz ? - ktoś zapytał się mnie płynny francuskim .
- Czy to ty Charles ? - odpowiedziałam również po francusku .
- No ja ,a kto inny . - zaśmiał się .
- Boże ile to czasu minęło odkąd się ostatni raz widzieliśmy .
- To może na wyższa pora się spotkać . Jestem właśnie w Łodzi może byśmy się spotkali ?
- Świetny pomysł . Przyjadę jutro do Łodzi .
- Dobra to będę na Ciebie czekał o osiemnastej w takiej kawiarni co się nazywa Pychotka . Kojarzysz ?
- Jasne . Do do zobaczenia .
- Do zobaczenia .
Boże
mój Charles jest w Polsce . Ciekawe co go tutaj sprowadza . Charles to
mój kumpel z czasów mieszkania we Francji . Siedzieliśmy razem w ławce w
pierwszej klasie . Naprawdę super gość . Był na tej pamiętnej imprezie w
Nowym Jorku . Już nie mogę się doczekać aż się z nim spotkam . Ale jak
na razie to idę się umyć , jem kolację i spatulki bo oczy mi się same
zamykają . Nawet obejdzie mi się bez kolacji . Muszę się trochę za
siebie wziąć bo trochę mi się ostatnio przytyło . Wykonałam mój plan
działania i padłam trupem do łóżka .
Kiedy obudziłam się następnego
dnia była dwunasta . Szybko wzięłam prysznic , zjadłam śniadanie i
zaczęłam się pakować na zgrupowanie . Miałam tam z nimi spędzić dwa
tygodnie , a tuż przed wylotem na mecze Ligi Światowej mieliśmy dostać
dzień wolnego na spędzenie go z rodzinami i później miesiąc na walizkach
. Kiedy skończyłam okazało się , że mam jedną wielką walizkę ubrań oraz
jedną wielką torbę z butami i torbę z laptopem plus dwa aparaty .
Zawsze jak gdzieś wyjeżdżałam brałam ze sobą dwa aparaty tak na w razie
czego . Tym razem rozmyślałam nawet czy nie wziąć trzech ale później
stwierdziłam , że trzy to przesada . Kiedy wszystko było gotowe
postanowiłam przyszykować się na spotkanie z Charlesem . Założyłam
krótkie , czarne szorty do tego ładną koszulową bluzkę w kwiaty , na to
ciemnozielony kardigan , a na nogi ulubione czarne baleriny . Włosy
rozpuściłam , zrobiłam lekki makijaż , założyłam jeszcze tylko idealnie
pasującą bransoletę do całego stroju , chwyciłam moją torebkę i byłam
gotowa do wyjścia . Kiedy wychodziłam miałam trochę mniej czasu niż
zaplanowałam co oznaczało szybką jazdę do Łodzi , czyli to co tygryski
lubią najbardziej .
Kiedy dotarłam pod kawiarnię byłam spóźniona pięć minut . Czyli mi wybaczy . Wpadłam do cukierni potykając się w progu .
- Jak zawsze efektywne wejście . - Charles mnie złapał mnie w objęcia i pocałował w policzek na przywitanie .
- A jak wejście smoka musi być . - zaśmiałam się .
- Chodź do stolika . - usiedliśmy przy najbardziej wysuniętym stoliku na bok .
- No to opowiadaj co tam u Ciebie słychać ? - zapytałam go jak już złożyliśmy zamówienie .
- A po staremu . Jakoś się żyje . A co tam u Ciebie ?
- A też jakoś leci . Jutro wyjeżdżam na zgrupowanie siatkarzy w Spale . Jestem oficjalnym fotografem kadry .
-
No to gratuluję . A czy to prawda , że jesteś z tym całym Kurkiem ? -
zapytała i skrzywił się wypowiadając nazwisko mojego chłopaka .
-
Tak jestem z nim . A skąd to wiesz ? - no tak po wczorajszej akcji w
centrum handlowym jesteśmy pewnie na pierwszych stronach gazet .
- Jak to skąd z gazet z internetu .
- No tak mogłam się domyślić .
-
Ehh blondynka . - wywrócił oczami i zaczął się śmiać z koloru moich
włosów , które wcale nie były tak do końca blond to był bardzo ciemny
blond , który mi się bardzo podobał , a był naturalny .
- Nie śmiej się ze mnie . Po za tym ty też jesteś blondynem .
- Ok , ok . Niech Ci będzie . Może w ramach przeprosin dasz się wyciągnąć na weekend do Paryża , a może na dłużej ?
- Jasne ale wony termin mam dopiero w sierpniu .
- Może być i w sierpniu .
- To zabiorę ze sobą Bartka jak będzie miał wolne .
-
A ja myślałem , że to będzie tylko nasz wspólny wyjazd . No wiesz we
dwoje . - położył swoją dłoń na mojej , a ja odruchowo zabrałam ją .
- Charles ja mam chłopaka .
- No i co z tego . Zawsze możesz go zmienić . - powiedział przyciszonym głosem przysuwając się do mnie bliżej .
- Charles proszę Cię uspokój się . - powiedziałam lekko zdenerwowanym głosem .
-
Ej Maleńka bądźmy dorośli obydwoje wiemy , że jesteśmy dla siebie
stworzeni . - położył swoją rękę na moim udzie . Wtedy wstałam
gwałtownie odsuwając krzesło na którym siedziałam i zaczęłam wychodzić z
kawiarni .
- Ej zaczekaj . - zaczął za mną biec . Ja nie odwracając
się pobiegłam do samochodu . Miałam szczęście , że nie musiałam szukać w
torebce kluczyków . Szybko wsiadłam i odjechałam . Chciałam się jak
najszybciej znaleźć w swoim apartamencie . Ze swoim misiem z dzieciństwa
, którego dostałam od swojego brata na szesnaste urodziny . Kiedy
dojechałam do do domu wpadłam do sypialni i wtedy dałam upust wszystkim
emocjom . Rozpłakałam się jak mała dziewczynka . Tak bardzo chciałam
żeby ktoś mnie teraz przytulił . Nagle zadzwonił mój telefon .
- Tak , słucham ? - odebrałam nie patrząc kto dzwoni .
- Cześć Misia . A co ty tak oficjalnie ? - zapytał Bartek .
- A nie spojrzałam kto dzwoni . - pociągnęłam nosem .
- Wika ty płaczesz ?
- ... - nie odpowiedziałam mu .
- Już do Ciebie biegnę . - krzyknął Bartek i się rozłączył , a ja ponownie się rozpłakałam .
Po
dwóch minutach Bartek wbiegł do mojego mieszkania . Danie mu kluczy
było genialnym pomysłem . Siedziałam na parapecie w sypialni i patrzyłam
na zachodzące słońce co jakiś czas dmuchałam nos . Bartek podbiegł do
mnie i mnie przytulił . To mi było potrzebne . Zwykły uścisk . Nie ważne
kogo . Jak Bartka to jeszcze lepiej . Kiedy się uspokoiłam Bartek
dokładnie się o wszystko wypytał , a ja mu opowiedziałam całą historię .
- Nie no zabiję skurwysyna ! - zdenerwował się Bartek .
- Bartek uspokój się . Nikogo nie musisz zabijać , a teraz idź spać jutro czeka nas długi dzień . O której planujesz wyjazd ?
- Gdzieś koło .. A ile czasu planujesz spędzić w Częstochowie ?
- No w sumie to jest msza za Maćka o 9.00 .
- No to trzeba było od razu mówić to wyjedziemy około 7.30 . Najpóźniej o 7.40 .
- Ok . To później pójdziemy na cmentarz trochę tam posprzątamy jeżeli będzie taka potrzeba , a później prosto do Spały .
- A nie chcesz odwiedzić mamy ?
- Nie .
- Ok . A może będę spał dzisiaj u Ciebie .
- Nie Bartuś musimy się wyspać . Już biegiem do swojego mieszkanka . - chwyciłam jego rękę i zaciągnęłam do drzwi .
- No ale Misia . - zaczął protestować jak małe dziecko .
-
Nie żadna Misia , nie żadne Słoneczko tylko do siebie . - dałam mu
buziaka w policzek i wypchnęłam za drzwi , a on nadstawił drugi .
- W
ten dostaniesz jutro . - na co on zrobił minę kota ze Shreka więc mu
uległam - Ale więcej nie dostaniesz . Dobranoc Kociaku .
-Uuuu
Kociaku ! Podoba mi się . Dobranoc . - przesłał mi jeszcze buziaka w
powietrzu i zbiegł po schodach mimo , że miał windę , a mieszkam na
trzynastym piętrze . Zamknęłam za Bartkiem drzwi i poczłapałam do
kuchni po jogurt . Następnie poszłam do łazienki i naszykowałam sobie
ubranie na jutrzejszy dzień żeby jutro rano nie mieć problemu . Wybrałam
granatowe prawie wchodzące w czerń rurki do tego czarną bokserkę , a na
nią beżowy sweterek przez głowę . Do tego krótkie , granatowe Conversy .
Strój był idealny na podróż , a za razem mogłam tak się pokazać u brata
. Zmęczona przeżyciami dzisiejszego dnia padłam na łóżko jak trup i
zasnęłam .
Ojejciu ten ziom, którego imienia już nie pamiętam to idiota .. Zabiłabym :D
OdpowiedzUsuńDobra czytam dalej..
To opowiadanie jest świetne, ciekawe, samo się czyta ;) Ale z tego francu8za jest dekiel, dobrze ze jest Bartek ;) Jutro postaram się przeczytać dalej ale nw czy z czasem wyrobie bo szkoła ;//
OdpowiedzUsuń