Budzik
zadzwonił o czwartej pięćdziesiąt . Nie ma co straszna godzina . No ale
cóż sobie wcześniej założyłam , że pójdę z nimi na to bieganie . W
razie czego będę sobie biegać swoim tempem . Z resztą miałam zamiar
porobić im trochę zdjęć . Ale odechciało mi się gdy tylko udało mi się
głowę podnieść z poduszki . Wskoczyłam w mój ulubiony zestaw do biegania
, związałam włosy i zrobiło mi się nagle za trzy piąta . Otworzyłam
drzwi i zobaczyłam w pośpiechu zamykającego drzwi Kubę .
- Wszyscy już poszli ? - zapytałam zamykając swoje drzwi .
- Tak , a ja za chwilę się spóźnię . - tak mu się trzęsły ręce , że nie mógł trafić w dziurkę od klucza .
- Może Ci pomóc ? - podeszłam i zamknęłam za niego i ruszyliśmy biegiem na dół .
- No i jest nasz spóźnialski . - powiedział Andrea .
- Mam jeszcze minutę . - spojrzał się na zegarek i stwierdził Kuba .
-
No niech Ci będzie . Ruszamy chłopcy i jedna dziewczynko . - oznajmił
AA i wszyscy zaczęliśmy biegać . Po półtoragodzinnym bieganiu i
półgodzinnym rozciąganiu poranny trening się zakończył . Wszyscy
rozeszli się do swoich pokoi w celu odświeżenia się po treningu . Ja nie
mogłam być inna i również skorzystałam z usług prysznica . Po szybkim
prysznicu jak zwykle wyszłam w samym ręczniku z łazienki . Co mnie
bardzo zdziwiło nikogo nie było u mnie w pokoju . Założyłam krótkie
spodenki w kolorze khaki , a do tego dżinsową koszulę , którą wykasłałam
i podwinęłam w niej rękawy . Na nogi ukochane czarne Vansy . Włosy
rozpuściłam musiały w końcu wyschnąć . Spakowałam sobie jeszcze torebkę i
wyszłam w celu znalezienia Marcina i jego karty kredytowej . Na
korytarzu spotkałam Igłę , który człapał w swoich słynnych japonkach do
nie nieznanego mi celu podróży .
- Cześć Wika . Ślicznie wyglądasz . - powiedział i mnie przytulił .
-
Krzysiu my się już dzisiaj widzieliśmy , a za komplement bardzo
dziękuję . - udało mi się wyślizgnąć z jego żelaznego uścisku - A tak po
za tym czy ty czegoś przypadkiem nie ćpałeś ?
- Nie po prostu mój mózg nie pracuje o takiej porze . - odpowiedział przecierając twarz .
- Znam ten stan . - poklepałam go po plecach - A może powiesz mi gdzie mieszka Marcin ?
-
Jasne . Trzecie drzwi po lewej . - oznajmił i ruszył w dalszą podróż po
korytarzu , a ja udałam się do pokoju naszego kapitana . Zapukałam .
Tak ja jako jedyna tu wiem co to znaczy zapukać zanim się wejdzie do
czyjegoś pokoju . No może jeszcze trenerzy to wiedzą . Chociaż ostatnio
AA wszedł do mojego pokoju bez pukania .
- Proszę ! - krzyknął Marcin .
- No heja . - weszłam do środka - Wyskakuj z karty . - skierowałam na zdziwionego Marcina ręce złożone w pistolet .
-
Już Ci daję . - oznajmił i wyjął portfel , a z portfela wyjął kartę i
mi ją podał . Ja od razu wsadziłam ją do kieszonki na piersi .
- Mogę wydać wszystko ? - zapytałam .
- Nie ! - krzyknął oburzony .
-
Dobra , dobra . - powiedziałam i wyszłam aby zmierzyć do mojego
przystanku jakim był pokój Michała . Tutaj stwierdziłam , że nie pukam .
Weszłam i potknęłam się o jakiś niezidentyfikowany przedmiot leżący na
podłodze . Dobrze , że Winiar akurat wychodził z łazienki to mnie złapał
.
- No więc z pod jakiego adresu mam uratować Ci pierworodnego ? -
zapytałam siadając na łóżku , a on podał mi kartkę na której było
wszystko napisane . Włącznie z numerem do Dagmary i opisem wszystkich
domów z okolicy . Opuściwszy pokój Miśka skierowałam się do ostatniego
celu mojej podróży . Do pokoju Bartka i Kuby .
- Hejoł ! - wtargnęłam do środka .
- No cześć , cześć ! - krzyknął z łazienki Kuba , a ja podeszłam do Bartka siedzącego na łóżku i dałam mu buziaka .
- Dobra takie rzeczy to po dwudziestej drugiej . - powiedział Kuba wychodząc z łazienki .
-
Dobra , dobra . Ja tu po coś innego . Wyskakuj Kuraś z kluczyków i
dokumentów do twojej karocy . - powiedziałam powtarzając gest wykonany
przy Marcinie .
- Ale ma wrócić cały . - ostrzegł mnie podając kluczyki i dokumenty .
- A jak nie wróci ? To co mi zrobisz ? - zapytałam z cwaniackim uśmiechem .
-
No cóż będę musiał kupić nowy , a tan bardzo lubię . - powiedział
przytulając mnie do siebie - A Ciebie bym załaskotał na śmierć za to ,
że nie wróciłby cały .
- No dobra będę grzeczna . - przysięgłam i
wyszliśmy wszyscy na śniadanie po drodze zaczepiając o mój pokój w celu
zostawienia wszystkich moich zdobyczy . Śniadanie minęło spokojnie . Co
mogło się wydawać bardzo dziwne . No ale cóż chłopcy chyba nie za bardzo
chcieli się wygłupiać . Nie mieli siły , a to dopiero ósma dochodziła .
Za to ja miałam energii za nich wszystkich razem i jeszcze za siebie
.Tak więc po spokojnym śniadaniu pogadałam z AA , że mnie nie będzie
pewnie przez pół dnia . Winiar już z nim gadał o Olim . Podobno bardzo
się ucieszył , że Młody nas odwiedzi . Poszłam do pokoju po torbę i
kiedy już wychodziłam z budynku dogonili mnie chłopcy .
- Będziemy tęsknić ! - krzyknął Krzysiek .
-
Ale ja jeszcze dzisiaj wrócę Krzysiu . Nie wiem czy na obiad się
wyrobię ale na kolację na pewno powinnam być . - oznajmiłam mu , a on
odetchnął z ulgą .
- Jedź ostrożnie . - powiedział Bartek podchodząc do mnie .
- Teraz pada pytanie . Bardziej boisz się o mnie czy o samochód ? - zapytałam patrząc mu się prosto w oczy .
- No cóż skłamałbym mówiąc , że nie o Ciebie . - powiedział z wielkim bananem na twarzy - Dobra o samochód też .
- Wiedziałam . Dobra chłopcy ja jadę bo inaczej się nie wyrobię . - powiedziałam i wsiadłam do samochodu .
- Ale jak wrócisz wieczorem to zagrasz z nami w karty . - bardziej stwierdził niż zapytał Kuba .
-
Dobrze obiecuję . - zamknęłam drzwi i odjechałam . Miałam dzisiaj
naprawdę napięty dzień . Postanowiłam pojechać na zakupy do Łodzi . Wiem
, że to w ogóle nie po drodze . Ale mają samochód Bartka i moje
umiejętności to nie mam się co martwić o czas . Na zakupy zaplanowałam
sobie jakieś trzy godziny . Później miałam zamiar pojechać po Oliwiera .
Tak więc przed osiemnastą powinniśmy być z powrotem . Kiedy weszłam do
centrum handlowego i zmierzałam do sklepu z biżuterią jakieś dziewczynki
dziwnie mi się przyglądały . No nie ma to jak być wrogiem publicznym
numer jeden . No cóż poszłam dalej nie przejmując się nimi . Ani kupiłam
śliczną bransoletkę od Pandory . Powinna jej się spodobać bo mamy
podobny gust , a Marcin dał mi wolną rękę no to ją wykorzystałam .
Pobuszowałam trochę po sklepach . Kupiłam sobie jakieś ciuszki ,
Oliwierowi jakiś samochód na pilota chociaż mogę się założyć , że jak
już będziemy w Spale to chłopcy nie będą chcieli mu go oddać . Po
krótkich stosunkowo jak na mnie zakupach wsiadłam w samochód i
skierowałam się na Częstochowę . Po drodze zatrzymała mnie policja bo
trochę za szybko jechałam . Po całej nudnej procedurze policjantów i
śmiania się ze mnie , że mogłabym trafić do programu " Uwaga pirat "
mogłam pojechać dalej . Pod domem Winiarskich byłam około drugiej .
Miałam lekką obsuwę . No ale to nie moja wina , że są korki .
Zaparkowałam pod na małym osiedlu na przeciwko małego domu
jednorodzinnego z ślicznym ogrodem i z tarasem . Po ogrodzie biegał
chłopiec wyglądał identycznie jak Winiar więc miałam pewność , że
trafiłam pod dobry adres . Zadzwoniłam dzwonkiem do furtki . W tym samym
czasie chłopiec wbiegł do przez drzwi na taras . Po chwili z drzwi
wyszła kobieta mniej więcej mojego wzrostu . Widać było , że jest w
ciąży . Podeszła i otworzyła mi furtkę .
- Ty pewnie jesteś Wiktoria . - powiedziała wyciągając do mnie swoją dłoń - Miło mi Dagmara Winiarska .
-
Mi również Wiktoria Witkiewicz . - podałam jej swoją dłoń , a ona
zaprosiła mnie do środka . Z zewnątrz dom wyglądał na mały ale jednak
jak się weszło do środka od razu zmieniało się zdanie . Podszedł do mnie
chłopiec , który wcześniej biegał po ogrodzie .
- Cześć Wiktoria jestem i mam tu coś dla Ciebie . - podałam mu dłoń i samochód .
-
Cześć Oliwier . Dziękuję za prezent . - podał mi swoją dłoń , pokazał
rządek białych ząbków i od razu zajął się oglądaniem nowego samochodu .
- Młody może rozpakujesz już w Spale z tatą ? On Ci pomoże go
poskładać i w ogóle . A ty Wiktoria chcesz się może czegoś napić ? -
zapytała Dagmara .
- Dziękuję ale chciałam jak najszybciej wracać . Obiecałam AA , że będę chociaż na kawałku drugiego treningu .
- Jasne . To Oli leć po swoją torbę .
- Ale mamo on już tutaj stoi . - poinformował .
- To zakładaj buty .
-
To może ja już wezmę jego torbę zapakuję do samochodu , a wy się może
pożegnajcie . - zaproponowałam i wzięłam torbę Oliwiera , która wcale
nie była taka mała i lekka . Pewnie wziął milion zabawek . Stanęłam przy
furtce , a po chwili obok mnie byli obydwoje : Dagmara i Oliwier .
- To jak jedziemy ? - zapytałam Oliwiera .
- Jasne . - dał mamie szybkiego buziaka w policzek i zaczął się ładować do samochodu .
- Mam po niego przyjechać czy go odwieziesz ? - zapytała Dagmara .
-
Zobaczę . Dam Ci znać . Wiesz jestem oficjalnym fotografem
reprezentacji , latam wszędzie z nimi więc nie wiem jak będzie z
czasem . - poinformowałam ją .
- Jasne . Bawcie się dobrze i mam nadzieję do zobaczenia . - pożegnałyśmy się i wsiadłam do samochodu .
- Wszystko w porządku ? - zapytałam Oliego jak odjechaliśmy .
- W jak najlepszym . - powiedział uradowany - Wreszcie zobaczę tatę i będę mógł z nim po przebywać .
-
No to się cieszę , że się cieszysz . A i jeszcze jedno jak byś miał
potrzebę to krzycz to się gdzieś zatrzymamy . Jak byś był głodny to też
krzycz .
- Ok . - odpowiedział mi , a po chwili dodał - A tak właściwie to kim ty jesteś dl mojego taty ?
- Przyjaciółką . - odpowiedziałam krótko .
-
Damian też podobno był mamy przyjacielem . - byłam zszokowana . Zresztą
jak popatrzeć na to z drugiej strony no to miał prawo chłopak wiedzieć
jaka jest sytuacja . No ale żeby dziecko , które jeszcze nie skończyło
siedmiu lat z takimi tekstami mi wyjeżdżało . To trochę dziwne . No ale
cóż .
- Ale ja mam Młody chłopaka . Pewnie nawet go znasz . - powiedziałam po chwili .
- Tak ? To pewnie , któryś siatkarz ? - zainteresował się .
- Tak to siatkarz . Mogę Ci jeszcze podpowiedzieć , że gra razem z twoim tatą w jednym klubie .
- Czy to Bartek Kurek ? - zapytał , a mi kopara opadła . Jak mógł tak szybko zgadnąć .
- Skąd wiedziałeś ?
- Czytałem o was w jakiejś gazecie . - oznajmił mi .
-
Rozumiem . - potem zamilkliśmy . Ja skupiłam się na drodze , a Oliwer
po pewnym czasie zasnął . Droga minęłam mi bardzo szybko . Do Spały
dojechaliśmy tak , że akurat trwał drugi trening .
- Oli wstajemy . - powiedziałam otwierając drzwi od jego strony .
- Jeszcze chwila mamo . - wymamrotał i zaczął powoli otwierać oczy - O jejciu przepraszam . Ty przecież nie jesteś moją mamą .
- Nie gniewam się . - pomogłam mu wyskoczyć z samochodu - To idziemy do chłopaków na trening ?
-
Jasne . - powiedział już wybudzony i ruszyliśmy w stronę hali . Po
drodze , która była stosunkowo krótka Oli chwycił moją dłoń , a ja się
tylko uśmiechnęłam pod nosem .
- Fajna jesteś Wiktoria . - powiedział po chwili i pokazał rządek białych ząbków .
-
Możesz mi mówić Wika . Albo jak Ci się podoba . - powiedziałam i
poczochrałam jego włosy , które były tak samo ułożone jak Miśka .
Różniły się tylko kolorem . Weszliśmy na halę .
- Chłopaki już jestem ! - krzyknęłam , a Młody od razu wystartował jak strzała do Winiara .
- Tata !
-----------------------------------------------------------------------------
Jej szesnaście !
Wyrywana ósemka wcale nie jet fajna :/ Ale przynajmniej mogę pisać :D
Następny będzie może w niedzielę / poniedziałek ale nie obiecuję .
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE !!!
KOCHAM WAS !!!
PROSZĘ KOMENTUJCIE I CZYTAJCIE DALEJ TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE !!!
Oliiiiiiiiiiiiiiiiiwiiiiiiiiiiiiiiiierrr <3 Dziwne, że Dagmara ni była chamska dla Wiktorii, ale cóż. Bywają wyjątki :d
OdpowiedzUsuńZ oliwiera to niezły agent :d Poinformowany jak niejedna hotka Bartka :D
Czytam dalej.. :d