niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 16

Budzik zadzwonił o czwartej pięćdziesiąt . Nie ma co straszna godzina . No ale cóż sobie wcześniej założyłam , że pójdę z nimi na to bieganie . W razie czego będę sobie biegać swoim tempem . Z resztą miałam zamiar porobić im trochę zdjęć . Ale odechciało mi się gdy tylko udało mi się głowę podnieść z poduszki . Wskoczyłam w mój ulubiony zestaw do biegania , związałam włosy i zrobiło mi się nagle za trzy piąta . Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w pośpiechu zamykającego drzwi Kubę .
- Wszyscy już poszli ? - zapytałam zamykając swoje drzwi .
- Tak , a ja za chwilę się spóźnię . - tak mu się trzęsły ręce , że nie mógł trafić w dziurkę od klucza .
- Może Ci pomóc ? - podeszłam i zamknęłam  za niego i ruszyliśmy biegiem na dół .
- No i jest nasz spóźnialski . - powiedział Andrea .
- Mam jeszcze minutę . - spojrzał się na zegarek i stwierdził  Kuba .
- No niech Ci będzie . Ruszamy chłopcy i jedna dziewczynko . - oznajmił AA i wszyscy zaczęliśmy biegać . Po półtoragodzinnym bieganiu i półgodzinnym rozciąganiu poranny trening się zakończył . Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi w celu odświeżenia się po treningu . Ja nie mogłam być inna i również skorzystałam z usług prysznica . Po szybkim prysznicu jak zwykle wyszłam w samym ręczniku z łazienki . Co mnie bardzo zdziwiło nikogo nie było u mnie w pokoju . Założyłam krótkie spodenki w kolorze khaki , a do tego dżinsową koszulę , którą wykasłałam i podwinęłam w niej rękawy . Na nogi ukochane czarne Vansy . Włosy rozpuściłam musiały w końcu wyschnąć . Spakowałam sobie jeszcze torebkę i wyszłam w celu znalezienia Marcina i jego karty kredytowej . Na korytarzu spotkałam Igłę , który człapał w swoich słynnych japonkach do nie nieznanego mi celu podróży .
- Cześć Wika . Ślicznie wyglądasz . - powiedział i mnie przytulił .
- Krzysiu my się już dzisiaj widzieliśmy , a za komplement bardzo dziękuję . - udało mi się wyślizgnąć z jego żelaznego uścisku - A tak po za tym czy ty czegoś przypadkiem nie ćpałeś ?
- Nie po prostu mój mózg nie pracuje o takiej porze . - odpowiedział przecierając twarz .
- Znam ten stan . - poklepałam go po plecach - A może powiesz mi gdzie mieszka Marcin ?
- Jasne . Trzecie drzwi po lewej . - oznajmił i ruszył w dalszą podróż po korytarzu , a ja udałam się do pokoju naszego kapitana . Zapukałam . Tak ja jako jedyna tu wiem co to znaczy zapukać zanim się wejdzie do czyjegoś pokoju . No może jeszcze trenerzy to wiedzą . Chociaż ostatnio AA wszedł do mojego pokoju bez pukania .
- Proszę ! - krzyknął Marcin .
- No heja . - weszłam do środka - Wyskakuj z karty .  - skierowałam na zdziwionego Marcina ręce złożone w pistolet .
- Już Ci daję . - oznajmił i wyjął portfel , a z portfela wyjął kartę i mi ją podał . Ja od razu wsadziłam ją do kieszonki na piersi  .
- Mogę wydać wszystko ? - zapytałam .
- Nie ! - krzyknął oburzony .
- Dobra , dobra . - powiedziałam i wyszłam aby zmierzyć do mojego przystanku jakim był pokój Michała . Tutaj stwierdziłam , że nie pukam . Weszłam i potknęłam się o jakiś niezidentyfikowany przedmiot leżący na podłodze . Dobrze , że Winiar akurat wychodził z łazienki to mnie złapał .
- No więc z pod jakiego adresu mam uratować Ci pierworodnego ? - zapytałam siadając na łóżku , a on podał mi kartkę na której było wszystko napisane . Włącznie z numerem do Dagmary i opisem wszystkich domów z okolicy . Opuściwszy pokój Miśka skierowałam się do ostatniego celu mojej podróży . Do pokoju Bartka i Kuby .
- Hejoł ! - wtargnęłam do środka .
- No cześć , cześć ! - krzyknął z łazienki Kuba , a ja podeszłam do Bartka siedzącego na łóżku i dałam mu buziaka .
- Dobra takie rzeczy to po dwudziestej drugiej . - powiedział Kuba wychodząc z łazienki .
- Dobra , dobra . Ja tu po coś innego . Wyskakuj Kuraś z kluczyków i dokumentów do twojej karocy . - powiedziałam powtarzając gest wykonany przy Marcinie .
- Ale ma wrócić cały . - ostrzegł mnie podając kluczyki i dokumenty .
- A jak nie wróci ? To co mi zrobisz ? - zapytałam z cwaniackim uśmiechem .
- No cóż będę musiał kupić nowy , a tan bardzo lubię . - powiedział przytulając mnie do siebie - A Ciebie bym załaskotał na śmierć za to , że nie wróciłby cały .
- No dobra będę grzeczna . - przysięgłam i wyszliśmy wszyscy na śniadanie po drodze zaczepiając o mój pokój w celu zostawienia wszystkich moich zdobyczy . Śniadanie minęło spokojnie . Co mogło się wydawać bardzo dziwne . No ale cóż chłopcy chyba nie za bardzo chcieli się wygłupiać . Nie mieli siły , a to dopiero ósma dochodziła . Za to ja miałam energii za nich wszystkich razem i jeszcze za siebie .Tak więc po spokojnym śniadaniu pogadałam z AA , że mnie nie będzie pewnie przez pół dnia . Winiar już z nim gadał o Olim . Podobno bardzo się ucieszył , że Młody nas odwiedzi . Poszłam do pokoju po torbę i kiedy już wychodziłam z budynku dogonili mnie chłopcy .
- Będziemy tęsknić ! - krzyknął Krzysiek .
- Ale ja jeszcze dzisiaj wrócę Krzysiu . Nie wiem czy na obiad się wyrobię ale na kolację na pewno powinnam być .  - oznajmiłam mu , a on odetchnął z ulgą .
- Jedź ostrożnie . - powiedział Bartek podchodząc do mnie .
- Teraz pada pytanie . Bardziej boisz się o mnie czy o samochód ? - zapytałam patrząc mu się prosto w oczy .
- No cóż skłamałbym mówiąc , że nie o Ciebie . - powiedział z wielkim bananem na twarzy - Dobra o samochód też .
- Wiedziałam . Dobra chłopcy ja jadę bo inaczej się nie wyrobię . - powiedziałam i wsiadłam do samochodu .
- Ale jak wrócisz wieczorem to zagrasz z nami w karty . - bardziej stwierdził niż zapytał Kuba .
- Dobrze obiecuję . - zamknęłam drzwi i odjechałam . Miałam dzisiaj naprawdę napięty dzień . Postanowiłam pojechać na zakupy do Łodzi . Wiem , że to w ogóle nie po drodze . Ale mają samochód Bartka i moje umiejętności to nie mam się co martwić o czas . Na zakupy zaplanowałam sobie jakieś trzy godziny . Później miałam zamiar pojechać po Oliwiera . Tak więc przed osiemnastą powinniśmy być z powrotem . Kiedy weszłam do centrum handlowego i zmierzałam do sklepu z biżuterią jakieś dziewczynki dziwnie mi się przyglądały . No nie ma to jak być wrogiem publicznym numer jeden . No cóż poszłam dalej nie przejmując się nimi . Ani kupiłam śliczną bransoletkę od Pandory . Powinna jej się spodobać bo mamy podobny gust , a Marcin dał mi wolną rękę no to ją wykorzystałam . Pobuszowałam trochę po sklepach . Kupiłam sobie jakieś ciuszki , Oliwierowi jakiś samochód na pilota chociaż mogę się założyć , że jak już będziemy w Spale to chłopcy nie będą chcieli mu go oddać . Po krótkich stosunkowo jak na mnie zakupach wsiadłam w samochód i skierowałam się na Częstochowę . Po drodze zatrzymała mnie policja bo trochę za szybko jechałam . Po całej nudnej procedurze policjantów i śmiania się ze mnie , że mogłabym trafić do programu " Uwaga pirat " mogłam pojechać dalej . Pod domem Winiarskich byłam około drugiej . Miałam lekką obsuwę .  No ale to nie moja wina , że są korki . Zaparkowałam pod na małym osiedlu  na przeciwko małego domu jednorodzinnego z ślicznym ogrodem i z tarasem . Po ogrodzie biegał chłopiec wyglądał identycznie jak Winiar więc miałam pewność , że trafiłam pod dobry adres . Zadzwoniłam dzwonkiem do furtki . W tym samym czasie chłopiec wbiegł do przez drzwi na taras . Po chwili z drzwi wyszła kobieta mniej więcej mojego wzrostu . Widać było , że jest w ciąży . Podeszła i otworzyła mi furtkę .
- Ty pewnie jesteś Wiktoria . -  powiedziała wyciągając do mnie swoją dłoń - Miło mi Dagmara Winiarska .
- Mi również Wiktoria Witkiewicz . - podałam jej swoją dłoń , a ona zaprosiła mnie do środka . Z zewnątrz dom wyglądał na mały ale jednak jak się weszło do środka od razu zmieniało się zdanie . Podszedł do mnie chłopiec , który wcześniej biegał po ogrodzie .
- Cześć Wiktoria jestem i mam tu coś dla Ciebie . - podałam mu dłoń  i samochód .
- Cześć Oliwier . Dziękuję za prezent . - podał mi swoją dłoń , pokazał rządek białych ząbków i od razu zajął się oglądaniem  nowego  samochodu .
-  Młody może rozpakujesz już w Spale z tatą ? On Ci pomoże go poskładać i w ogóle . A ty Wiktoria chcesz się może czegoś napić ? - zapytała Dagmara .
- Dziękuję ale chciałam jak najszybciej wracać . Obiecałam AA , że będę chociaż na kawałku drugiego treningu .
- Jasne . To Oli leć po swoją torbę .
- Ale mamo on już tutaj stoi . - poinformował .
- To zakładaj buty .
- To może ja już wezmę jego torbę zapakuję do samochodu , a wy się może pożegnajcie . - zaproponowałam i wzięłam torbę Oliwiera , która wcale nie była taka mała i lekka . Pewnie wziął milion zabawek . Stanęłam przy furtce , a po chwili obok mnie byli obydwoje : Dagmara i Oliwier .
- To jak jedziemy ? - zapytałam Oliwiera .
- Jasne . - dał mamie szybkiego buziaka w policzek i zaczął się ładować do samochodu .
- Mam  po  niego przyjechać czy go odwieziesz ? - zapytała Dagmara .
- Zobaczę .  Dam Ci znać . Wiesz jestem oficjalnym fotografem reprezentacji   , latam  wszędzie  z nimi więc nie wiem jak będzie z czasem . - poinformowałam ją .
- Jasne . Bawcie się dobrze i mam nadzieję do zobaczenia . - pożegnałyśmy się i wsiadłam do samochodu .
- Wszystko w porządku ? - zapytałam Oliego jak odjechaliśmy .
- W jak najlepszym . - powiedział uradowany - Wreszcie zobaczę tatę i będę mógł z nim po przebywać .
- No to się cieszę , że się cieszysz . A i jeszcze jedno jak byś miał potrzebę to krzycz to się gdzieś zatrzymamy . Jak byś był głodny to też krzycz .
- Ok . - odpowiedział mi , a po chwili dodał - A tak właściwie to kim ty jesteś dl mojego taty ?
- Przyjaciółką . - odpowiedziałam krótko .
- Damian też podobno był mamy przyjacielem . - byłam zszokowana . Zresztą jak popatrzeć na to z drugiej strony no to miał prawo chłopak wiedzieć jaka jest sytuacja . No ale żeby dziecko , które jeszcze nie skończyło siedmiu lat z takimi tekstami mi wyjeżdżało . To trochę dziwne .  No ale cóż .
- Ale ja mam Młody chłopaka . Pewnie nawet go znasz . - powiedziałam po chwili .
- Tak ? To pewnie , któryś siatkarz ? - zainteresował się .
- Tak to siatkarz . Mogę Ci jeszcze podpowiedzieć , że gra razem z twoim tatą w jednym klubie .
- Czy to Bartek Kurek ? - zapytał , a mi kopara opadła . Jak mógł tak szybko zgadnąć .
- Skąd wiedziałeś ?
- Czytałem o was w jakiejś gazecie . - oznajmił mi .
- Rozumiem . - potem zamilkliśmy . Ja skupiłam się na drodze , a Oliwer po pewnym czasie zasnął . Droga minęłam mi bardzo szybko . Do Spały dojechaliśmy tak , że akurat trwał drugi trening .
- Oli wstajemy . - powiedziałam otwierając drzwi od jego strony .
- Jeszcze chwila mamo . - wymamrotał i zaczął powoli otwierać oczy - O jejciu przepraszam . Ty przecież nie jesteś moją mamą .
- Nie gniewam się . - pomogłam mu wyskoczyć z samochodu - To idziemy do chłopaków na trening ?
- Jasne . - powiedział już wybudzony i ruszyliśmy w stronę hali . Po drodze , która była stosunkowo krótka Oli chwycił moją dłoń , a ja się tylko uśmiechnęłam pod nosem .
- Fajna jesteś Wiktoria . - powiedział po chwili i pokazał rządek białych ząbków .
- Możesz mi mówić Wika . Albo jak Ci się podoba . - powiedziałam i poczochrałam jego włosy , które były tak samo ułożone jak Miśka . Różniły się tylko kolorem . Weszliśmy na halę .
- Chłopaki już jestem ! - krzyknęłam , a Młody od razu wystartował jak strzała do Winiara .
- Tata !


-----------------------------------------------------------------------------
Jej szesnaście !
Wyrywana ósemka wcale nie jet fajna :/ Ale przynajmniej mogę pisać :D
Następny będzie może w niedzielę / poniedziałek ale nie obiecuję .

DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE !!!
KOCHAM WAS !!!


PROSZĘ KOMENTUJCIE I CZYTAJCIE DALEJ TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE !!!

1 komentarz:

  1. Oliiiiiiiiiiiiiiiiiwiiiiiiiiiiiiiiiierrr <3 Dziwne, że Dagmara ni była chamska dla Wiktorii, ale cóż. Bywają wyjątki :d
    Z oliwiera to niezły agent :d Poinformowany jak niejedna hotka Bartka :D
    Czytam dalej.. :d

    OdpowiedzUsuń