sobota, 29 września 2012

Rozdział 45

- No ale mam go tak po prostu obudzić ? - zapytał jeszcze bardziej zdziwiony środkowy - Ale on na jakimś przeciwbólowym i nasennym co mu doktor z Olkiem dali .
- Dobra to go nie budź tylko jak już jutro wstanie to masz mu przypomnieć , że ma żonę . - powiedziałam cała się trzęsąc w środku . Miałam ochotę po prostu wstać wziąć Zuzię na ręce i tam pojechać . Ale przecież jest środek nocy i na dodatek zaczęło grzmieć .
- Ok . Spokojnie Wika wszystko będzie dobrze . - powiedział uśmiechając się łagodnie .
- Łatwo Ci mówić , a po za tym powinnam być na Was wszystkich obrażona no i właściwie to jestem , a teraz żegnam się z tobą i idę spać . - powiedziałam i rozłączyłam się . Szybko musiałam pozbierać myśli chociaż w tym momencie wcale nie było to takie łatwe . Poszłam pod prysznic i stałam sobie przez dłuższą chwilę próbowałam zrozumieć to dlaczego nikt nie chciał mnie poinformować . Kiedy wyszłam spod prysznica stwierdziłam , że jednak pomysł z tym żeby Pit przypominał Bartkowi o mnie to bardzo zły pomysł . Może sam na to wpadnie . Napisałam mu szybko smsa , a sama wskoczyłam do łóżka i bardzo szybko zasnęłam . Jak zwykle brakowało mi strasznie jego uścisku ale najwidoczniej tak życie musiało się potoczyć . Długo nie mogłam zasnąć mimo , że byłam strasznie zmęczona . W końcu po jakich dwóch godzinach wiercenia się z prawej na lewą wstałam i poszłam do kuchni . Może zrobię coś pożytecznego i coś ugotuję . Stałam przed otwartą lodówką i nic nie przychodziło mi do głowy . Z kuchni poszłam do pokoju Zuzi . Spokojnie sobie spała nieświadoma ile dzieje się właśnie złego na świecie . Ona była moja . Moja i Bartka . Była pod moimi skrzydłami . Moimi i Bartka . Nie wiem co bym zrobiła gdyby ktoś ją skrzywdził albo coś by jej się stało . Usidłam w fotelu , w którym zawsze ją karmię i przyglądałam się jej . Mimowolnie uśmiech cisnął mi się na twarz . Ale nadal nie mogłam zasnąć . Wstałam i przymykając drzwi wyszłam . Poszłam sobie do biblioteczki i wzięłam pierwszy album z wierzchu i zaczęłam przeglądać zdjęcia , które zrobiłam będąc w Spale razem z chłopaki . Było też tam parę nielicznych moich i Bartka zdjęć . Krzysiek lubił ukraść mi aparat . Byliśmy tacy szczęśliwi . Nadal jesteśmy . Nawet pewnie jeszcze bardziej niż norma przewiduje . W końcu jesteśmy nadal razem . Jesteśmy małżeństwem , mamy cudowną córkę , która jest zdrowa i jest największą naszą pociechą . Kiedy skończyłam przeglądać zdjęcia już zrobiło się jasno . Poszłam do sypialni i sprawdziłam godzinę . Była już piąta trzydzieści . Nie czułam się zmęczona nawet co dziwne bo przecież parę godzin temu jak jeszcze rozmawiałam z Pitem to marzyłam tylko o moim łóżku . Uznałam , że jakoś trzeba wykorzystać pożytecznie ten czas dopóki Zuzia się nie obudzi . Wstawiłam pranie i bezmyślnie patrzyłam się jak bęben wiruje . Kiedy skończyło się prać powiesiłam je i sama ubrałam się w zwykłe szare dresowe spodnie i czarną bokserkę bo w końcu w tym najwygodniej przy małym dziecku . Związałam wysoko włosy i poszłam zobaczyć czy już się obudziła w końcu zrobiło się wpół do ósmej . Weszłam do pokoju , a tam powitała mnie siedząca Zuzia w łóżeczku od razu na mój widok wyciągnęła ręce w moją stronę .
- Cześć Zuziaczku . Wyspałaś się ? - wzięłam ją na ręce i pocałowałam w główkę . Musiała się wyspać bo nawet nie płakała w nocy . Przewinęłam ją i poszłyśmy jeść . Sama ledwo co wmusiłam w siebie jedną malutką kanapkę . Ubrałam ją i wsadzając do wózka wyszłam na zakupy bo kończyły mi się zapasy pieluch i innych potrzebnych rzeczy . Kiedy szłyśmy sobie spacerkiem w stronę sklepu zadzwonił mój telefon .
- Halo . - odebrałam nie patrząc kto dzwoni .
- Cześć Wika . - po drugiej stronie odezwała się Marta .
- No cześć .
- Nadal mogę przyjechać trochę wcześniej ? - zapytała .
- No oczywiście , że tak . - zupełnie zapomniałam o tym , że pani Jarosz miała do mnie przyjechać . No ale trudno może jakoś się wszystko pozałatwia .
- A czy jak to będzie dzień dzisiejszy to coś się stanie .
- Skądże , a z lotniska ma Cię kto odebrać ? - zapytałam i przyśpieszyłam kroku .
- Tak tata Kuby nas zabiera z Wrocławia , a potem ma nas podrzucić do Bełchatowa .
- No spoko . Czyli o której mam się Was spodziewać ?
- Jakoś pewnie wieczorem . Bo już jesteśmy na lotnisku i za chwilę wsiadamy .
- No to miłego lotu życzę .
- Dziękujemy . Dobra muszę kończyć .
- Do zobaczenia . - pożegnałam się z nią i weszłam do sklepu . Szybko kupiłam co było mi potrzebne i wróciłam do mieszkania . Zaczęłam sprzątać w końcu dzisiaj mam mieć gości . Przyszykowałam też pokój dla Marty i dla Oli . Kiedy zrobiła się jedenasta zaczęłam odczuwać nieprzespaną noc . Usiadłam sobie na łóżku i włączyłam laptopa . Zuzia siedziała obok mnie i zawzięcie próbowała kliknąć w jakiś klawisz na laptopie . Wzięłam ją na ręce i przytuliłam . Bartek nadal nie zadzwonił , a moje zdenerwowanie rosło z każdą minutą . Włączyłam Skypa i wyświetliło mi się , że Bartek jest dostępny . O nie ja pierwsza nie zadzwonię . Weszłam jeszcze na Facebooka . Wszystkie konta siatkarskie panikowały , że Kurek ma skręconą kostkę i może nie zagrać na Mistrzostwach . Do Mistrzostw jest jeszcze trochę czasu to może jeżeli to nic poważnego zdąży się wyleczyć . Przynajmniej w takim stopniu żeby móc grać , a potem w hoteli nie móc chodzić . Już nie raz tak potrafili robić . Już miałam wyłączać komputer kiedy wyświetliło mi się , że Bartek dzwoni . Miałam przez chwilę wątpliwość czy odbierać czy nie ale w końcu zdecydowałam , że odbiorę .
- Cześć Kochanie . - przywitał mnie jego uśmiech . Fajnie , że chociaż on jest uśmiechnięty bo mi jakoś się nie śpieszyło .
- Cześć . - powiedziałam chłodno .
- Ej Słońce co się stało ? - zapytał zdziwiony .
- Wiesz to ja czekam na twoje wyjaśnienia . Bo wiesz to trochę chyba dziwne , że żona dowiaduje się od osób postronnych , że jej mąż czołowy zawodnik reprezentacji ma skręconą kostkę . Na dodatek on łaskawie dzwoni do niej dopiero następnego dnia i pyta się jak gdyby nigdy nic co się stało . Proszę bardzo postaw się na moim miejscu . - od razu mina mu zrzedła i jakoś już nie było mu do śmiechu .
- Przepraszam . Ale wiesz jaki to był ból nadal mnie cholernie boli i na dodatek jest bardzo małe prawdopodobieństwo , że zagram na Mistrzostwach . Przepraszam w całym tym zamieszaniu zupełnie zapomniałem , że miałem do Ciebie zadzwonić .
- Zapomniałem ? - zapytałam zdziwiona - Dobra ja kończę mam jeszcze dzisiaj gości . Pogadamy w Gdańsku chyba , że nie zapomnisz o tym , że masz żonę i dziecko i postanowisz zadzwonić . - powiedziałam chłodno po czym się rozłączyłam . Zamknęłam komputer , a z mojego oka popłynęła pojedyncza łza .


Przeeeeeeeeeeeeeepraszam , że tak długo no ale nie tylko blogiem człowiek żyje , a po za tym wena mnie opuściła . Sielanka się psuje w następnym powinno być jeszcze lepiej :D

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 44

Po całym dniu spędzonym we trójkę będziemy za chwilę wracać do Bełchatowa .
- Na pewno nie możecie zostać na noc ? - zapytał Bartek trzymając mnie w swoich ramionach .
- Nie możemy . Przecież dobrze wiesz , że bardzo chętnie byśmy zostały i my i Oli też chętnie by spędził z ojcem więcej czasu ale niestety z małym dzieckiem takim jak Zuzia to trochę ciężko . A po za tym masz się skupić na trenowaniu . - powiedziałam wspinając się na palce i całując go w usta .
- Ale napisz jak dojedziecie albo jeszcze lepiej zadzwoń . - uśmiechnął się .
- Dobrze . To do zobaczenia na Mistrzostwach .
- No do zobaczenia . - pocałował mnie ostatni raz po czym jeszcze ucałował Zuzię i przybił żółwika z Oliwierem , który już usadowił się w swoim foteliku . Zapięłam pasy i założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos . Odpaliłam silnik i odjechałam spod spalskiego ośrodka . Szybko dojechałam na miejsce . Rozpakowałam cały samochód i wjechaliśmy we trójkę na nasze piętro . W między czasie już ustaliłam z Oliwierem , że od razu idzie do łazienki dzisiaj miał nocować u mnie więc był mega podekscytowany . Nie chciał mojej pomocy więc kiedy już byliśmy w mieszkaniu ja zajęłam się Zuzią , a on grzecznie poszedł wykonać wszystkie czynności .
- Olik chcesz spać ze mną ? - zapytałam stojąc pod drzwiami łazienki z Zuzią na rękach .
- A mogę ? - zapytał otwierając drzwi .
- Oczywiście , że tak . - poczochrałam mu włosy .
- No to ja bardzo chętnie .
- Dobra . Skończyłeś już ? - zapytałam .
- Tak .
- To leć do sypialni , a ja skończę z Zuzią i przyjdę do Ciebie .
- Ok . - szybko pobiegł do pokoju , a ja szybko umyłam Zuzkę i uśpiłam . Położyłam ją w jej łóżeczku i poszłam do sypialni gdzie Oliwier siedział na łóżku i przeglądał album ze zdjęciami z mojego ślubu .
- Młody ja jeszcze sama szybko wskoczę pod prysznic i już idziemy spać .
- Dobrze . - powiedział nie odrywając wzroku od zdjęć . Tak jak powiedziałam szybko wzięłam prysznic i przyszłam z powrotem do pokoju . Weszłam pod kołdrę , a obok mnie ułożył się Oliwier .
- Fajne te zdjęcia .
- Cieszę się , że Ci się podobają , a teraz idziemy spać . - przypomniało mi się , że miałam zadzwonić do Bartka więc jeszcze sięgnęłam po telefon i szybko napisałam smsa , że już leżymy wszyscy w łóżkach dlatego nie dzwonię oraz że wszyscy są zdrowi i cali . Nie musiałam długo czekać na jego odpowiedź . Kiedy już wiedziałam , że się nie martwi i sam może iść spokojnie spać i moje powieki opadły .
- Wstajemy . -Oliwier potrząsnął moim ramieniem .
- Która godzina ? - zapytałam otwierając oczy i siadając na łóżku .
- Taka , że Zuzia się wyspała i zaczęła płakać to po nią poszedłem i przyniosłem tutaj . - momentalnie wytrzeźwiałam .
- Jak to ją tutaj przyniosłeś ? - zapytałam zdziwiona i zauważyłam , że Zuzia siedzi obok mnie i Oliwiera od razu wzięłam ją na ręce .
- Normalnie . - wzruszył ramionami .
- No dobra . To ty idź się ubierz , a ja ją przewinę i już robię nam śniadanie .
- Ok . - zeskoczył z łóżka i zabierając swoje rzeczy poszedł do łazienki . Ja w tym samym czasie poszłam z Zuzią do jej pokoju i przewinęłam . Poszłam z nią do kuchni i posadziłam w krzesełku do karmienia . Nie marudziła tylko przyglądała mi się co robię więc szybko zajęłam się robieniem jajecznicy dla Oliwiera . Kiedy już była gotowa nakryłam stół , a on wbiegł do kuchni . Wzięłam też gerberka Zuzi i najpierw ją nakarmiłam i jednocześnie sama jadłam moje śniadanie . Kiedy wszystko było zjedzone Olik zaoferował swoją pomoc w sprzątaniu za co byłam mu bardzo wdzięczna . Kiedy skończyliśmy zaniosłam Zuzię do jej pokoju i położyłam na kocyku .
- Młody nie chcesz z nią posiedzieć dwóch minut kiedy ja będę brać prysznic .
- Z wielką przyjemnością . - szybko poszłam do garderoby .Większość młodych mam nie przywiązuje jakiejś większej wagi do tego w co się ubierze to ja jakoś nie mogę nie zwrócić uwagi czy bluzka pasuje mi do spodni i czy te buty będą odpowiednie . Z racji , że moja figura praktycznie się nie zmieniła po ciąży to wystarczyło tylko parę razy pójść wieczorem pobiegać zostawiając Zuzię czy to z Bartkiem kiedy jeszcze nie mieli zgrupowania czy z Anią Marcina . Dlatego i teraz wyciągnęłam bluzkę i spodenki , a na nogi baleriny. Pobiegłam pod prysznic . Szybko się umyłam i po czym ubrałam się w przygotowany wcześniej strój i błyskawicznie wysuszyłam włosy . Związałam je w kucyk i zrobiłam lekki makijaż . Myśl , że zostawiłam półroczne dziecko z siedmiolatkiem może trochę przerażać ale ja tam ufam młodemu Wianiarskiemu i wiem , że raczej nie powinien jej nic złego zrobić . Wróciłam do nich i od razu zabrałam się za pakowanie potrzebnych rzeczy Zuzi , które mogą się przydać podczas odwożenia Oliwiera do Dagmary . Dziwi mnie fakt tego , że będzie go dowoziła codziennie do szkoły podczas gdy będą Mistrzostwa Europy bo przecież on idzie do pierwszej klasy podstawówki w Bełchatowie , a nie w Częstochowie . No ale to już jest układ Michała i Dagmary . Najważniejsze , że sobie do gardeł nie skaczą . Spakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę Częstochowy . Szybko odstawiłam Oliwiera i stwierdziłam , że zajadę do rodziców . Powinni być teraz w domu z tego co mi wiadomo . Wyciągnęłam telefon z torebki i dla upewnienia zadzwoniłam do mojej mamy . Idealnie się wpasowałam bo akurat jutro tata ma jaką ważną delegację , w którą obydwoje mają zamiar się udać . Moja mama coraz częściej angażuje się w pracę taty i mu pomaga . Podjechałam pod dom moich rodziców i wyciągnęłam Zuzię i torbę z jej rzeczami i udałam się do środka . Miło spędziliśmy wszyscy razem dzień na rozmowie i zabawie z Zuzią . Mama oczywiście jak zawsze oferowała mi swoją pomoc ja jak zawsze jej powiedziałam , że doskonale sobie radze . W końcu taka prawda . Do mieszkania wróciłyśmy późnym wieczorem . Przebrałam ją i od razu położyłam do łóżka . Sama włączyłam laptopa i weszłam na Skype . Miałam nadzieję , że Bartek będzie dostępny . Jednak się przeliczyłam . Spać to on na pewno jeszcze nie spał bo przecież dopiero była dwudziesta pierwsza . Za to był dostępny Piotrek . Poszłam po butelkę wody i jak wróciłam zobaczyłam , że do mnie dzwoni . Oczywiście bez jakichkolwiek zahamowań odebrałam .
- No cześć . - pomachałam mu szczerząc się .
- Cześć . - uśmiechnął się ale chyba jego entuzjazm nie był jakiś wielki - Jak tam się żyje ?
- A jakoś leci . Jest tam obok Ciebie Bartek ? - zapytałam .
- Jest . - odpowiedział szybko - Dobra wiesz ja muszę kończyć .
- Przecież przed chwilą zadzwoniłeś . - zdziwiłam się .
- No tak ale no już muszę kończyć . - oj Pit jeszcze nie opanował sztuki kłamania i jakiegokolwiek kamuflażu .
- Co zrobiliście , że nie chcecie mi o tym powiedzieć ? - zapytałam .
- Byłaś dzisiaj na Facebooku bądź może na jakiej stronie siatkarskiej ? - zapytał .
- Nie . Dobrze wiesz , że ja nie mam czasu na takie rzeczy dopiero teraz kiedy Zuzia już śpi .
- No to może wejdź . - powiedział . Już lekko zdenerwowana i zdezorientowana weszłam na Facebooka . Od razu zalała mnie tona informacji o tym , że Bartosz Kurek ma kontuzję . Pewnie nie jeden by się przeraził tym , że zrobiłam się biała jak ściana .
- Wiki my po prostu nie chcieliśmy Cię denerwować . - powiedział spokojnie Piotrek . Nie słuchałam go tylko czytałam co mu się stało bo jak widać sam zainteresowany nie zamierza mnie o niczym poinformować - Dzisiaj rano na treningu Bartek skacząc do ataku niefortunnie wylądował .
- Zamknij się . - warknęłam na niego . Doczytałam sobie resztę , że ma skręconą kostkę , i że już jest pod opieką lekarzy - Można wiedzieć dlaczego nikt mnie nie poinformował ? - zapytałam wkurzona do granic możliwości .
- No bo nikt nie chciał Ci kolejnych problemów na głowę zrzucać . - powiedział Piotrek .
- Daj mi go . - powiedziałam stanowczo .
- Ale on śpi .
- Nie obchodzi mnie to .


Łaaaa mamy 44 :D Tak więc nie wiem czy 50 rozdziałów mi starczy więc pewnie wyjdzie więcej :)
No więc tak mam zamiar skończyć z tym opowiadaniem 2 stycznia 2013 roku :) Pewnie padnie pytanie dlaczego akurat wtedy :) Więc pada odpowiedź , ponieważ 2 stycznia 2012 roku zaczęłam pisać tego bloga :)

Następny rozdział powinien pojawić się być może za tydzień , może wcześniej , może później :) Nic nie obiecuję bo patrząc po tym jaki mam plan i jak moi wszyscy nauczyciele nagle chcą nas wszystkiego nauczyć przed egzaminem to wcale nie wygląda to tak kolorowo .
No ale spokojnie nie zapomnę o moich blogach :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

czwartek, 6 września 2012

Rozdział 43

Kiedy dotarliśmy na plażę Bartek zaprosił nas na koc , który zabraliśmy z ośrodka . Z racji , że podczas drogi Zuzia się wybudziła wyjęłam ją z wózka i posadziłam na kocu . Położyłam torbę obok wózka i sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko na pewno zabrałam z samochodu . Bartek już leżał i zabawiał naszą córkę .
- Jak ja się za tobą stęskniłem bobasie . To ty nawet nie wiesz . Tak , tak tatuś się stęsknił . - pocałował ją w główkę . Wyjęłam z torby jej ulubionego misia . Usiadłam po turecku i podałam miśka Bartkowi .
- Masz tatuśku spełniaj się i nasycaj się swoją córką . - uśmiechnęłam się do Zuzi .
- Tylko córeczką mam się nasycać ? Żoną nie mogę ? - zapytał siadając i wyciągając nogi przed siebie . Po czym wziął Zuzkę na kolana .
- To nie wolisz córki ? - zapytałam opierając głowę o jego ramię .
- Co to za pytanie ? Kocham Was obydwie tak samo mocno . - pocałował mnie w głowę i zaczął zabawiać Zuzię jej misiem . Po godzinie intensywnej zabawy włącznie z tą : Gdzie jest tata ? , Zuza zaczęłam marudzić co mogło oznaczać tylko jedno , że chce jej się jeść i spać . Kiedy ją karmiłam ona jak ma to w zwyczaju od razu zasnęła oszczędzając mi przy tym usypianie . Wsadziłam ją do wózka przykryłam trochę kocykiem bo trochę wiało , a ubrana była tylko w sukienkęskarpetki , a potem położyłam się obok Bartka na kocu . Obrócił się na bok tak , że nasze twarze dzieliły milimetry .
- To teraz tatuś zajmie się mamusią . - wyszeptał mi do ucha .
- Mhm . Mamusia się na to bardzo chętnie zgadza . - wymruczałam i wtedy Bartek wpił się w moje usta . Nasz pocałunek był długi i pełen tęsknoty . Bartek spionował swoje ciało do pozycji siedzącej , a ja usiadłam okrakiem na jego nogach . Cały czas się całowaliśmy . Jego ręce wylądowały na moich udach , a potem pośladkach czym przyciągnął mnie do siebie bliżej. Sweterek , który jeszcze przed chwilą był na moich ramionach teraz leżał gdzieś obok nas . Bartek położył mnie na plecach i już chciał ściągać ze mnie koszulkę . Ale mój mózg kazał mu przeszkodzić.
- Bartek akurat tutaj ? - zapytałam .
- A co przeszkadza Ci ? - zapytał i znowu mnie zaczął całować .
- Powiedzmy , że nie to mi przeszkadza . - oderwałam moje usta .
- No to niby co ? - oparł swoje dłonie po obydwóch stronach mojej głowy i wpatrywał się w moją twarz - Powiedz mi dlaczego odkąd urodziłaś Zuzię nie chcesz uprawiać ze mną seksu ?
- No bo wiesz . Ja urodziłam Zuzię i już moja figura nie jest taka sama . - powiedziałam spuszczając wzrok tak by nie patrzeć na Bartka , a on tylko westchnął i opadł obok mnie . Po chwili przysunął mnie do siebie .
- Przecież ty nie jesteś gruba . Przecież każda kobieta zmienia figurę po urodzeniu dziecka . Więc mi tutaj nie marudź bo twój tyłeczek jest jeszcze fajniejszy , a mogę się założyć , że nie jedna chciałaby mieć taką figurę bo ciąży . Kochanie chcę żebyś wiedziała , że będziesz mi się podobać nawet jak będziesz stara , gruba i z wielkim zmarszczkami . A po za tym synka też bym chciał mieć . - powiedział całując mnie w nos .
- Ale ja się z tym źle czuję . Więc jak już coś to na pewno nie tutaj . - powiedziałam odpychając go od siebie, a on opadł obok mnie . Objął mnie ramieniem i tak sobie leżeliśmy przez pewien czas i wsłuchiwaliśmy się w nasze bicie serc .
- Idziemy na obiad ? - zapytał Bartek .
- Możemy iść . A która jest godzina ?
- Wpół do trzeciej .
- No to chodź przecież wiem , że jesteś głodny . - powiedziałam wstając . Bartek poszedł w moje ślady i zaczął trzepać koc . Zajrzałam do wózka , a tak Zuzia bawiła się swoim misiem .
- A ty co słoneczko tak się ładnie bawisz ? - od razu wyciągnęła do mnie ręce więc wyjęłam ją z wózka - Wiesz , że ona nie spała .
- Ona jest mądra dziewczynka i wie , że nie mogła przeszkadzać rodzicom kiedy oni musieli sobie ze sobą po przebywać .
- Tak . Pewnie po tatusiu to ma . - powiedziałam i oddałam ją Bartkowi bo już do niego ręce wyciągała .
- No jasne , że po tatusiu . - zaśmiał się i pocałował Zuzię w rączkę , a ona zaczęła się jeszcze bardziej cieszyć . Chwyciłam torbę i przewiesiłam ją przez rączkę wózka po czym zaczęłam go pchać.
- To może jednak ja wezmę Zuzię albo posadzimy ją do wózka i ty będziesz pchał go przez te korzenie .
- Jasne . - oddał mi ją i tak sobie spokojnie wracaliśmy do ośrodka . Weszliśmy do budynku i zjechaliśmy windą na stołówkę .
- Nic się nie zmieniło . - zaśmiałam się . Bartek zostawił wózek przy recepcji i wziął torbę i Zuzię , a ja szłam uwieszona na jego ramieniu . Weszliśmy na stołówkę , a tam zastaliśmy większość reprezentantów . Nic dziwnego , że Bartek był głodny . Parę żon siatkarzy jak tylko nas zobaczyła to od razu się do nas rzuciła . Siatkarze też nie oszczędzili Małej oględzin . Dzieci też znalazły się obok . Tym sposobem Zuzia była w centrum uwagi co jej wcale nie przeszkadzało . Po chwili wielkiego zainteresowania wszyscy wrócili na swoje miejsca . My też zajęliśmy wolny stolik przy oknie dla czterech osób co prawda ale przecież tak nam będzie łatwiej . Bartek poszedł po posiłek dla mnie i dla siebie , a ja posadziłam sobie Zuzkę na kolanach i zaczęłam ją przygotowywać do jej obiadu ze słoiczka . Założyłyśmy śliniaczek , przygotowałyśmy jej ulubioną łyżeczkę i zaczęłyśmy jeść . W między czasie Bartek przyniósł nasz posiłek .
- Co tam za pyszności jecie ? - zapytał stawiając przede mną tacę .
- Dziękuję . A my tutaj jemy sobie gerberka niezastąpionego .
- Pyszności . - uśmiechnął się - Pozwolicie , że ja zajmę się swoim obiadkiem .
- Oczywiście . Prawda córa , że pozwolimy ? - ja też jadłam co i rusz dopóki Zuzia nie skończyła swojego . Bartek zdążył już zjeść więc powędrowała do niego na kolana , a ja mogłam zająć się spokojnie konsumpcją .


Znowu potem przyśpieszę spokojnie ;) 

Przepraszam , że jakoś takoś krótko no ale tak wyszło :/

Witam tak w ogóle już we wrześniu :) Ahh ta szkoła :D Nie mam zielonego pojęcia kiedy pojawi się następny :/ Ale mogę Wam powiedzieć , że dzień jest zdecydowanie za krótki na wszystko :/

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!