- No ale mam go tak po prostu obudzić ? - zapytał jeszcze bardziej zdziwiony środkowy - Ale on na jakimś przeciwbólowym i nasennym co mu doktor z Olkiem dali .
- Dobra to go nie budź tylko jak już jutro wstanie to masz mu przypomnieć , że ma żonę . - powiedziałam cała się trzęsąc w środku . Miałam ochotę po prostu wstać wziąć Zuzię na ręce i tam pojechać . Ale przecież jest środek nocy i na dodatek zaczęło grzmieć .
- Ok . Spokojnie Wika wszystko będzie dobrze . - powiedział uśmiechając się łagodnie .
- Łatwo Ci mówić , a po za tym powinnam być na Was wszystkich obrażona no i właściwie to jestem , a teraz żegnam się z tobą i idę spać . - powiedziałam i rozłączyłam się . Szybko musiałam pozbierać myśli chociaż w tym momencie wcale nie było to takie łatwe . Poszłam pod prysznic i stałam sobie przez dłuższą chwilę próbowałam zrozumieć to dlaczego nikt nie chciał mnie poinformować . Kiedy wyszłam spod prysznica stwierdziłam , że jednak pomysł z tym żeby Pit przypominał Bartkowi o mnie to bardzo zły pomysł . Może sam na to wpadnie . Napisałam mu szybko smsa , a sama wskoczyłam do łóżka i bardzo szybko zasnęłam . Jak zwykle brakowało mi strasznie jego uścisku ale najwidoczniej tak życie musiało się potoczyć . Długo nie mogłam zasnąć mimo , że byłam strasznie zmęczona . W końcu po jakich dwóch godzinach wiercenia się z prawej na lewą wstałam i poszłam do kuchni . Może zrobię coś pożytecznego i coś ugotuję . Stałam przed otwartą lodówką i nic nie przychodziło mi do głowy . Z kuchni poszłam do pokoju Zuzi . Spokojnie sobie spała nieświadoma ile dzieje się właśnie złego na świecie . Ona była moja . Moja i Bartka . Była pod moimi skrzydłami . Moimi i Bartka . Nie wiem co bym zrobiła gdyby ktoś ją skrzywdził albo coś by jej się stało . Usidłam w fotelu , w którym zawsze ją karmię i przyglądałam się jej . Mimowolnie uśmiech cisnął mi się na twarz . Ale nadal nie mogłam zasnąć . Wstałam i przymykając drzwi wyszłam . Poszłam sobie do biblioteczki i wzięłam pierwszy album z wierzchu i zaczęłam przeglądać zdjęcia , które zrobiłam będąc w Spale razem z chłopaki . Było też tam parę nielicznych moich i Bartka zdjęć . Krzysiek lubił ukraść mi aparat . Byliśmy tacy szczęśliwi . Nadal jesteśmy . Nawet pewnie jeszcze bardziej niż norma przewiduje . W końcu jesteśmy nadal razem . Jesteśmy małżeństwem , mamy cudowną córkę , która jest zdrowa i jest największą naszą pociechą . Kiedy skończyłam przeglądać zdjęcia już zrobiło się jasno . Poszłam do sypialni i sprawdziłam godzinę . Była już piąta trzydzieści . Nie czułam się zmęczona nawet co dziwne bo przecież parę godzin temu jak jeszcze rozmawiałam z Pitem to marzyłam tylko o moim łóżku . Uznałam , że jakoś trzeba wykorzystać pożytecznie ten czas dopóki Zuzia się nie obudzi . Wstawiłam pranie i bezmyślnie patrzyłam się jak bęben wiruje . Kiedy skończyło się prać powiesiłam je i sama ubrałam się w zwykłe szare dresowe spodnie i czarną bokserkę bo w końcu w tym najwygodniej przy małym dziecku . Związałam wysoko włosy i poszłam zobaczyć czy już się obudziła w końcu zrobiło się wpół do ósmej . Weszłam do pokoju , a tam powitała mnie siedząca Zuzia w łóżeczku od razu na mój widok wyciągnęła ręce w moją stronę .
- Cześć Zuziaczku . Wyspałaś się ? - wzięłam ją na ręce i pocałowałam w główkę . Musiała się wyspać bo nawet nie płakała w nocy . Przewinęłam ją i poszłyśmy jeść . Sama ledwo co wmusiłam w siebie jedną malutką kanapkę . Ubrałam ją i wsadzając do wózka wyszłam na zakupy bo kończyły mi się zapasy pieluch i innych potrzebnych rzeczy . Kiedy szłyśmy sobie spacerkiem w stronę sklepu zadzwonił mój telefon .
- Halo . - odebrałam nie patrząc kto dzwoni .
- Cześć Wika . - po drugiej stronie odezwała się Marta .
- No cześć .
- Nadal mogę przyjechać trochę wcześniej ? - zapytała .
- No oczywiście , że tak . - zupełnie zapomniałam o tym , że pani Jarosz miała do mnie przyjechać . No ale trudno może jakoś się wszystko pozałatwia .
- A czy jak to będzie dzień dzisiejszy to coś się stanie .
- Skądże , a z lotniska ma Cię kto odebrać ? - zapytałam i przyśpieszyłam kroku .
- Tak tata Kuby nas zabiera z Wrocławia , a potem ma nas podrzucić do Bełchatowa .
- No spoko . Czyli o której mam się Was spodziewać ?
- Jakoś pewnie wieczorem . Bo już jesteśmy na lotnisku i za chwilę wsiadamy .
- No to miłego lotu życzę .
- Dziękujemy . Dobra muszę kończyć .
- Do zobaczenia . - pożegnałam się z nią i weszłam do sklepu . Szybko kupiłam co było mi potrzebne i wróciłam do mieszkania . Zaczęłam sprzątać w końcu dzisiaj mam mieć gości . Przyszykowałam też pokój dla Marty i dla Oli . Kiedy zrobiła się jedenasta zaczęłam odczuwać nieprzespaną noc . Usiadłam sobie na łóżku i włączyłam laptopa . Zuzia siedziała obok mnie i zawzięcie próbowała kliknąć w jakiś klawisz na laptopie . Wzięłam ją na ręce i przytuliłam . Bartek nadal nie zadzwonił , a moje zdenerwowanie rosło z każdą minutą . Włączyłam Skypa i wyświetliło mi się , że Bartek jest dostępny . O nie ja pierwsza nie zadzwonię . Weszłam jeszcze na Facebooka . Wszystkie konta siatkarskie panikowały , że Kurek ma skręconą kostkę i może nie zagrać na Mistrzostwach . Do Mistrzostw jest jeszcze trochę czasu to może jeżeli to nic poważnego zdąży się wyleczyć . Przynajmniej w takim stopniu żeby móc grać , a potem w hoteli nie móc chodzić . Już nie raz tak potrafili robić . Już miałam wyłączać komputer kiedy wyświetliło mi się , że Bartek dzwoni . Miałam przez chwilę wątpliwość czy odbierać czy nie ale w końcu zdecydowałam , że odbiorę .
- Cześć Kochanie . - przywitał mnie jego uśmiech . Fajnie , że chociaż on jest uśmiechnięty bo mi jakoś się nie śpieszyło .
- Cześć . - powiedziałam chłodno .
- Ej Słońce co się stało ? - zapytał zdziwiony .
- Wiesz to ja czekam na twoje wyjaśnienia . Bo wiesz to trochę chyba dziwne , że żona dowiaduje się od osób postronnych , że jej mąż czołowy zawodnik reprezentacji ma skręconą kostkę . Na dodatek on łaskawie dzwoni do niej dopiero następnego dnia i pyta się jak gdyby nigdy nic co się stało . Proszę bardzo postaw się na moim miejscu . - od razu mina mu zrzedła i jakoś już nie było mu do śmiechu .
- Przepraszam . Ale wiesz jaki to był ból nadal mnie cholernie boli i na dodatek jest bardzo małe prawdopodobieństwo , że zagram na Mistrzostwach . Przepraszam w całym tym zamieszaniu zupełnie zapomniałem , że miałem do Ciebie zadzwonić .
- Zapomniałem ? - zapytałam zdziwiona - Dobra ja kończę mam jeszcze dzisiaj gości . Pogadamy w Gdańsku chyba , że nie zapomnisz o tym , że masz żonę i dziecko i postanowisz zadzwonić . - powiedziałam chłodno po czym się rozłączyłam . Zamknęłam komputer , a z mojego oka popłynęła pojedyncza łza .
Przeeeeeeeeeeeeeepraszam , że tak długo no ale nie tylko blogiem człowiek żyje , a po za tym wena mnie opuściła . Sielanka się psuje w następnym powinno być jeszcze lepiej :D
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
"Sielanka się psuje w następnym powinno być jeszcze lepiej :D" panna ja się pytam co to ma znaczyć?;p proszę bardzo wesprzeć Siuraka przez żonę i córkę!!;d
OdpowiedzUsuńŚwietne ale tak szybko go przeczytałam:( ja chce więcej więcej więcej!!!;d
Lepiej? Ale w którą stronę, co? :D Skręcona kostka to nie koniec świata przecież. Ja miałam tydzień w usztywnieniu i miesięczne zwolnienie z wf, a Kurek jest pod dobrą opieką. I wszystko musi być dobrze, o :D
OdpowiedzUsuńNie no sielanka ma wrócić ! Ty chyba nie planujesz ich rozwieść ? Dobra twój blog twoje decyzje ;p Czekam na następny :) Zapraszam do siebie http://letmeliveletmebreatheblog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńto dobrze że wprowadziłaś trochę zmian, bo było trochę za różowo;p ale w następnym pewnie wszystko wróci do normy;))
OdpowiedzUsuńNadrobiła całe opowiadanie w końcu. Bardzo fajne ;) Super ze w twoim opowiadaniu chłopakom udało się zdobyć medal na IO bo wiadomo jak było w Londynie ale może w Rio będzie inaczej. Wiktoria nie powinna się wściekać bo Bartek nie chciał jej martwić. Ale w tym ostatnim że zapomniał to ma prawo by się na niego wkurzyć. Wgl fajne jest to opowiadanie jest bardzo ciekawe mimo iż cały czas bohaterowie żyją jak to się mówi sielankowo rzadko tak jest w blogowych historiach zawsze są jakieś kłopoty a tutaj jest fajnie bez nich. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że się nie skończy bo napisałaś w poprzednim kometarzu pod notką że chcesz je zakończyć 2.01.2013 roku (chyba taka data nie pamiętam dokładnie) ale proszę cię nie kończ ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Zapraszam do siebie : http://vesperdreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy rozdział http://www.walczabywygrac.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuń