piątek, 12 października 2012

Rozdział 46

Kiedy gotowałam obiad dla moich gości i dla mnie Zuzia sobie smacznie spała . Kiedy wyjmowałam ciasto z piekarnika usłyszałam płacz Zuzi . Jak tylko postawiłam blachę na przygotowanym dla niej miejscu . Już skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia z kuchni kiedy zakręciło mi się w głowie . Oparłam się o framugę i zamrugałam parę razy . Wzięłam parę głębokich wdechów i ruszyłam dalej w stronę pokoju Zuzi . Kiedy do niego doszłam siedziała w swoim łóżeczku i dzielnie płakała . Od razu wzięłam ją na ręce i usiadłam z nią w fotelu . Zaczęłam kołysać i przyśpiewywać jej ulubioną piosenkę przy której zawsze się uspokaja . Jednak w głowie cały czas w głowie lekko mi szumiało i obraz przed oczami lekko mi się rozmazywał . Po chwili Zuzia przestała płakać , a ja doszłam do siebie . Wstałam i poszłam z powrotem do kuchni nadal trzymając Zuzię na rękach . Kiedy przechodziłam obok drzwi wejściowych ktoś zadzwonił do drzwi . Od razu otworzyłam . Moim oczom ukazała się Marta trzymająca Olę na rękach i jej tata z jej walizkami .
- Cześć . - uścisnęłyśmy się .
- Witam . - przywitałam się z jej tatą - Zapraszam do środka , przepraszam , że jak tak w dresie i trochę nieoficjalnie wyglądam no ale tak z małym dzieckiem zdecydowanie wygodniej .
- Dobra już się nie tłumacz . - zaśmiała się Marta .
- Jezuńciu Ola jaka ty duża . - zagadnęłam do małej Jaroszowej .
- Kto duży ten duży spójrz na swoją Zuzkę . - zaśmiała się Marta .
- Zapraszam na obiad . - zaprosiłam moich gości . Marta poszła z Olą do łazienki , a wujek zaczął pomagać mi w kuchni mimo , że dzielnie dziękowałam za pomoc . Jednak jak się uparł to nie ma przebacz . Marta ewidentnie ma tą cechę po nim jedno i drugie strasznie takie uparciuchy . Zjedliśmy obiad , tata Marty pojechał , a my usiadłyśmy sobie w salonie na kanapie z naszymi pociechami .
- Wiki czy ty w ogóle śpisz ? - zapytała się Marta .
- Tak . - odpowiedziałam i ziewnęłam .
- No właśnie widzę jaka jesteś wyspana . Na dodatek cała blada . Wyglądasz jak wrak człowieka .
- Nie przesadzaj . Jedną noc nie mogłam spać i od razu wrak człowieka . - przewróciłam oczami .
- No nie przewracaj mi tutaj oczami tylko mówię jak jest . - poklepała mnie po plecach i przytuliła .
- Oj no bo Bartek mnie zdenerwował tą kontuzją i w ogóle tym , że mi nie powiedział i jakoś spać przez to nie mogłam tej ostatniej nocy . - powiedziałam opadając głową na poduszkę , a z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy . Marta przytuliła się do mnie i zaczęła delikatnie gładzić po głowie .
- Spokojnie . Pójdziesz teraz spać . Ja z nimi posiedzę , a ty masz porządnie się wyspać . Nawet ze mną nie dyskutuj .  - powiedziała stanowczo .
- Dziękuję . - powiedziałam i uśmiechając się do dziewczynek wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę schodów , które miały mnie zaprowadzić do sypialni gdzie mogłabym nareszcie w spokoju odpłynąć w krainę morfeusza . Jednak nie udało mi się tam dojść bo moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Cały świat nagle stanął za mgłą , a ja czułam już tylko jak upadam na ziemię , a Marta coś krzyczy .

Lekko podniosłam powieki do góry po czym szybko je zamknęłam bo oślepiło mnie ostre światło lamp .
- Wika nareszcie . Ja idę już po lekarza . - powiedział kobiecy głos . W między czasie dopóki zostałam sama w sali domyśliłam się , że trafiłam do szpitala i właścicielką głosu była Marta . Przypomniałam sobie , że zemdlałam z przemęczenia . Ale gdzie jest moje dziecko jeżeli Marta jest tutaj . Od razu moje serce zaczęło szybciej bić ze strachu . Do sali powróciła Marta .
- Boże Marta gdzie jest Zuzia ? - zapytałam przerażona .
- Czyli wszystko z tobą w porządku . - zaśmiała się - Zostawiłam Zuzię i Olę pod opieką Ani . Dałam też jej klucze gdyby czegoś potrzebowała dla dziewczynek . - od razu odetchnęłam z ulgą .
- Dziękuję . - uśmiechnęłam się do niej delikatnie . Wtedy też do sali wszedł doktor . Poprosił Martę o opuszczenie sali i przeprowadził ze mną krótką rozmowę na temat braku snu i tak dużego stresu . Zdziwił też się na moje nazwisko i oczywiście musiałam mu tłumaczyć , że jestem żoną tego Bartosza Kurka , tego genialnego siatkarza . Poinformował mnie też , że jutro rano będę mogła opuścić szpital . Po oględzinach do sali wróciła Marta z telefonem przy uchu .
- Chyba ktoś chciałby z tobą porozmawiać . - powiedziała i podała mi telefon .
- Halo .
- Boże Wiktoria czyli jednak żyjesz . Nigdy więcej mi tego nie rób . Ja tutaj od zmysłów odchodzę . Miałem już do Ciebie jechać . Nawet na piechotę mógłbym iść . Dobra nie ważne . Powiedz ty mi dlaczego o siebie nie dbasz należycie ? Dlaczego zemdlałaś ? Czy wszystko już w porządku ? Co z Zuzią ? Kiedy wyjdziesz ze szpitala ? - zasypał mnie gradem pytań i oskarżeń więc nie przerywałam mu dopóki nie skończył .
- Po pierwsze czy ty siebie słyszysz . Po drugie Zuzi nic nie jest i jest pod opieką Ani . A tak w ogóle to powiem Ci , że to przez Ciebie tutaj wylądowałam . A dlaczego ? Bo nie raczyłeś mnie o niczym poinformować . Marta czy możesz wyjść ? - opuściła pokój bez słowa , a ja kontynuowałam mój monolog - Wiesz ja jestem ciekawa co ty byś na moim miejscu zrobił . Byłam tak zdenerwowana , że spać nie mogłam . Przeróżne scenariusze snuły się po mojej głowie , a ty mi wyjeżdżasz z tekstem , że zapomniałeś mi powiedzieć .
- Wiktoria ja przepraszam .
- Z tym swoim przepraszam możesz iść do innej . Odezwij się jak już postanowisz przeprosić jak prawdziwy facet . - powiedziałam rozłączając się . Położyłam telefon na materacu , a z moich oczu popłynęły łzy . Byłam taka bezradna . Nie wiedziałam co robić . Z jednej strony miałam już tego wszystkiego dość , a z drugiej wiedziałam , że nie powinnam się z nim teraz kłócić zwłaszcza , że Mistrzostwa się zbliżają , a on ma kontuzję i jego występ stoi pod znakiem zapytania . Chciałam się do niego przytulić i poczuć woń jego perfum . A ja głupia jeszcze tylko dolewałam oliwy do ognia .


Napisałam :) Wreszcie . Pisałam ten rozdział trzy razy . Znaczy końcówkę  bo mi się nie zapisywała , a mój komputer ostatnimi czasy dzielnie się zacina i nie pozwala mi normalnie z niego korzystać .

Nie wiem kiedy pojawi się następny ale mam nadzieję , że jak najszybciej :) Nic nie obiecuję bo mam przed sobą cztery konkursy co wcale nie jest fajne .

Zapraszam też na mojego nowego bloga gdzie znajdziecie prolog :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

6 komentarzy:

  1. w sumie pasuje mi taki obrót sprawy :)
    będę grzecznie czekać na to co dalej się wydarzy :)

    Powodzenia na konkursach :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj ulubiony blog. ♥

    uroczaszatynka.blogspot.com -----> jak macie czas to zapraszam;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że w końcu pojawił się kolejny rozdział. Byłam ciekawa jak to będzie z tym Bartkiem i jak przeprosi Wiki, w końcu napisałaś"Z tym swoim przepraszam możesz iść do innej . Odezwij się jak już postanowisz przeprosić jak prawdziwy facet" Ciekawe co będzie. Czekam na kolejny i zapraszam na mojego bloga, gdzie również piszę opowiadanie. Więc zapraszam http://your-love-is-my-love-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że to tylko zwykłe przemęczenie a nie coś więcej. Teraz Bartek czuł się podobnie jak wtedy kiedy Wiki dowiedziała się o jego kontuzji. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz Bartek może się postawić w sytuacji Wiki... Czekam na następny ! ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. I cała wina spadła na Bartka. Tak najlepiej xD Ale przynajmniej będzie wiedział, jak czuła się Wiktoria, gdy dowiedziała się o jego kontuzji. To ja czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń