sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 42

Już dzisiaj to jest w sobotę wypisali nas do domu . Bartek przyjechał po nas o dziewiątej . Ciepło ubrałam Zuzię . Sama też doprowadziłam się do użytku po czym wsadziłam ją do nosidełka i wyszliśmy . W mieszkaniu byli rodzice Bartka . Bartek jako dumny tatuś wyjął swoją kruszynkę z nosidełka i od razu wziął ją na ręce .
- No powiem wam , że to wam się udało . - zażartował Misiek obejmując mnie ramieniem .
- Tylko to Michał ? - zdziwiłam się i dźgnęłam go w brzuch .
- Oj no cicho . - powiedział .
- O patrzcie kto się przebudził . - powiedział Bartek i wyszczerzył do naszego bobasa . Wszyscy siedzieliśmy w salonie i zachwycając się Zuzią . Wczesnym wieczorem pojechali do domu moi teściowie , a Michał został jeszcze chwilkę .
- Ej Misiek , a tak właściwie to gdzie ty zgubiłeś Oliwiera ? - zapytałam wychodząc z łazienki .
- U Dagmary jest . O kurcze . Dobra to ja muszę po niego pojechać . - wstał szybko i już zakładał buty - Macie śliczną córeczkę naprawdę . Do zobaczenia .
- Wariat . - podsumował Bartek zamykając za nim drzwi . Wtedy też Zuzia zaczęła płakać . Szybko ją przewinęłam , a potem nakarmiłam . Po całej operacji położyłam ją w łóżeczku , a sama po cichu wyszłam i przymknęłam drzwi tak byśmy mogli słyszeć gdyby się obudziła . Bartek stał w kuchni oparty o blat i coś tam czytał . Dłużej nie myśląc rozpędziłam się trochę i wskoczyłam mu na plecy .
- Nawet nie wiesz jaką na to miałam ochotę przez ostatnie dziewięć miesięcy . - powiedziałam mu do ucha .
- Kocie ty mój . - zdjął mnie z pleców z moją mało pomocą i posadził na blacie . Wpił się w moje usta zachłannie .
- Nie szalej . - zaśmiałam się jak zobaczyłam jego twarz i to wielkie zdziwienie .
- Ja szaleje ? Ja szaleję maleńka ? Ja mogę dopiero zacząć szaleć . - powiedział po czym przerzucił mnie sobie przez ramię i szybko pobiegł do naszej sypialni . Położył mnie na naszym łóżku i zaczął dobierać się do mojej bluzki jednocześnie całując mnie zachłannie . Kiedy już chciał mnie jej pozbyć przerwałam mu .
- O nie ma mowy ja jestem zbyt zmęczona Kochanieńki .
- No wiesz co ? - zapytał obrażony .
- Następnym razem to ty będziesz rodzić . Dobra ? - powiedziałam z ironią i poszłam do łazienki gdzie wzięłam gorący prysznic . Kiedy już wytarłam moje ciało ręcznikiem założyłam szlafrok zaczęłam balsamować moje ciało . Nagle do łazienki wszedł Bartek .
- Pukać Cię nikt nie nauczył ? - zapytałam .
- Nauczył . Kochanie przecież twoje ciało nie ma przede mną żadnych tajemnic więc nie wiem o co Ci chodzi .
- O co mi chodzi ? O nic . - powiedziałam i zaczęłam suszyć włosy . Bartek jednak nie ustąpił tylko podszedł zabrał mi ją i wyłączył .
- Przecież widzę , że coś jest nie tak - usiadł na brzegu wanny i przyciągnął do siebie trochę się opierałam ale w końcu mu ustąpiłam .
- Bartek wszystko jest w jak najlepszym porządku . Naprawdę . Mogę dalej suszyć włosy ?
- Nie licz , że Ci odpuściłem . - dał mi buziaka w policzek . Kiedy już skończyłam szybko wskoczyłam w piżamę składającą się z koszulki Bartka , którą mu kupiłam , a on powiedział , że siłą go nie zmuszę żeby ją założył  i spodenek . Poszłam prosto do łóżka bo byłam tak zmęczona . Bartek od razu wszedł po mnie do łazienki . Po chwili poczułam , że całuje mnie w policzek . Zasnęłam błyskawicznie jak to można się było spodziewać . Jednak nie na długo bo obudził mnie płacz Zuzi około drugiej . Szybko wstałam tak by nie obudzić Bartka . Szybko weszłam do jej pokoju i od razu wzięłam ją na ręce . Szybko zmieniłam jej pieluszkę i od razu uśpiłam . Wróciłam do łóżka i też od razu zasnęłam . Rano obudziły mnie miękkie usta Bartka na policzku . Wolno otworzyłam oczy .
- Kochanie ja wiem , że jestem okrutny , że Cię budzę ale nasze dziecko chyba oprócz tego , że zmieniłem jej pieluszkę to jeszcze potrzebuje się najeść . - powiedział .
- Oj jesteś okrutny żebyś wiedział . - powiedziałam szybko wstając - To dziwne , że nie usłyszałam jak płakała .
- Oj płakała , płakała i to ostro . - powiedział Bartek - Ale najwidoczniej tak mocno spałaś , że nie usłyszałaś , a ja już wstałem bo na trening za chwilę idę .
- To która jest godzina ? - zapytałam biorąc Zuzię na ręce i siadając z nią w fotelu .
- Za piętnaście dziewiąta .
- To może ty już idź bo się spóźnisz . - zaproponowałam mu , a on dał mi buziaka w policzek i pogłaskał Zuzię po główce . Szybko opuścił pokój , a ja włożyłam z powrotem mojego Zuziaczka do kołyski , a sama poszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w dres . Poszłam zrobiłam sobie śniadanie , a podczas konsumpcji płatków przejrzałam Facebooka i od razu zabrałam aparat i zabrałam się za robienie zdjęć mojemu maleństwu . W końcu muszę wstawić coś na Fb . Dużo czasu mi to nie zajęło . Wzięłam od razu też ją na ręce i wróciłam do kuchni . Szybko zrzuciłam na komputer te zdjęcia , które przed chwilą zrobiłam , a potem wrzuciłam dwa najlepsze . Zobaczyłam też , że zdjęcie zrobione przez Bartka w szpitalu jest na jego tablicy .
- Zobacz kruszynko tatuś już musiał się tobą pochwalić tym wszystkim swoim fankom . - zaśmiałam się - Ale co tam niech wiedzą jaka jesteś piękna . - pocałowałam ją w główkę .

Pół roku później
Minęło pół roku odkąd Zuzia przyszła na świat . Mamy z niej wielką pociechę . Bartek zaliczył udany występ w reprezentacji . Panowie może i nie powtórzyli złotego medalu ale srebro też jest bardzo zadowalające . We wrześniu mają się odbyć Mistrzostwa Europy w Polsce i Danii . Już wiemy , że grupa , w której grają Polacy będzie grała w Gdańsku dlatego też już mamy z Zuzią i Oliwierem zamówiony hotel . Oczywiście Marta z Olą też będą  . A teraz jedziemy sobie z Zuzią i Oliwierem , którego zabrałam od Dagmary , u której mieszka kiedy Michał jest na zgrupowaniu do Bartka i Michała żeby ich odwiedzić na zgrupowaniu z racji , że jest tak zwany dzień otwarty dla rodzin . Od czerwca też jestem dumną studentką lingwistyki na Uniwersytecie Łódzkim . Oczywiście na zaocznych bo inaczej nie dałabym rady z racji , że Zuzia jest jeszcze za mała , a ja nie zamierzam jej oddawać do jakiś żłobków . W końcu dojechałyśmy pod spalski ośrodek . Zaparkowałam i siedząc nadal w samochodzie wyciągnęłam telefon i puściłam sygnał do Bartka dając mu tym samym znać , że już dojechałyśmy . Odwróciłam się żeby sprawdzić czy Zuzia śpi . Spała jak zabita to jedyna chyba cecha , którą jej rodzice mają obydwoje . Olik nie lepszy bo też spał jak zabity . Wysiadłam z samochodu i od razu otworzyłam drzwi od strony Oliwiera .
- Ej królewiczu wstajemy . - lekko pogłaskałam po policzku Oliwiera , a ten się powoli otworzył oczy. Obeszłam samochód i otworzyłam drzwi od strony Zuzi .W tym czasie Olik już wyskoczył z samochodu .
- Królewno ty też wstawaj . Tatusia za chwilę zobaczysz . - pocałowałam ją w główkę . Wtedy też ktoś objął mnie w pasie .
- Cześć moja królowo . - dostałam buziaka w policzek .
- Cześć królu . - odwróciłam się do niego przodem . Wspięłam się na palce , zarzuciłam ręce na jego szyję i przyciągnęłam go trochę niżej po czym pocałowałam go zachłannie - Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam .
- Oj ja też , ja też . - uśmiechnął się i jeszcze raz mnie pocałował .
- Dobra Zuza idziemy . - odwróciłam się znowu do Bartka plecami i wyjęłam Zuzię z fotelika - Bartek wyjmiesz wózek i torbę z bagażnika ?
- Jasne . - posłusznie wszystko wyciągnął i poskładał . Kiedy skończył , a zajęło mu to dosłownie minutę wziął od razu Zuzię na ręce - Moje maleństwo . - z racji , że Zuzia w sumie cały czas spała to od razu włożył ją do wózka .
- Masz jakieś konkretne plany na dzisiejszy dzień ? - zapytałam sprawdzając czy mam wszystko w torebce i zamykając samochód - O musimy zacząć od znalezienia Winiara i Oliwiera bo ten młodszy Winiarski zostawił tutaj swoje rzeczy .
- No to ja już do nich dzwonię , a my może pójdziemy się przejść . Powiedzmy , że pójdziemy nad jezioro , a jak już zgłodniejemy to wrócimy do ośrodka na obiad .
- No dobra . - Bartek szybko zadzwonił i oddaliśmy im rzeczy Olika , Bartek zabrał koc , a potem skierowaliśmy się nad jezioro .


Ekhem ... No nie powiem baaaardzo długo nie mogłam nic tutaj napisać więc spokojnie wiem , że nie powinnam tego publikować .

A teraz panna wyjeżdża i wraca dopiero we wrześniu ! Oczywiście jeżeli wrócę cała bo istnieje prawdopodobieństwo , że coś poważnego może mi się stać i fizycznie i psychicznie . Więc jeżeli chcecie nowy rozdział to módlcie się żebym wróciła cała i zdrowa ;)

A wiecie , że skończyłam pisać moje trzecie opowiadanie :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 41

- Jedziemy do Łodzi na zakupy ? - zapytałam Olika , który był pod moją opieką podczas gdy panowie wylewali z siebie siódme poty na treningu .
- No jasne . - powiedział z entuzjazmem i po chwili już zakładał buty . Mamy końcówkę marca , a na dworze jest przyjemnie ciepło . Mam termin wyznaczony na za dwa tygodnie więc mój brzuch trochę ogranicza mi pole poruszania się , ale kierować mogę . Mam od dwóch dni coś zdecydowanie za dużo energii i cały czas najchętniej bym coś robiła . Po prostu nie mogę usiedzieć w miejscu . Założyłam buty na nogi wzięłam torebkę i wyszliśmy . Zjechaliśmy windą do garażu i zapakowaliśmy się do mojego samochodu . Zanim ruszyliśmy napisałam jeszcze smsa do Bartka i Michała , że jedziemy do Łodzi jeszcze na małe zakupy dla mojego bobasa . Droga minęła nam bardzo szybko . Zaparkowaliśmy pod łódzką Manufakturą i od razu poszliśmy do sklepu z akcesoriami dla małych dzieci . Krótkie zakupy potem rurki z bitą śmietaną i wracamy z powrotem . Kiedy odjechaliśmy z parkingu poczułam , że odeszły mi wody . Nie panikując zmieniłam kurs . Pojechaliśmy prosto pod szpital łódzki . Ledwo co wyszłam z samochodu .
- Wika co się dzieje ? - zapytał zdezorientowany Oliwier .
- No cóż moje dziecko pragnie przyjść na świat i to właśnie w tej chwili . - powiedziałam zamykając samochód i opierając się o niego - Będziesz tak kochany i pobiegniesz do recepcji żeby ktoś tu po mnie przyszedł ?
- Już się robi . - zasalutował i ruszył biegiem w stronę wejścia do szpitala . W tym samym czasie wygrzebałam z torebki dzwoniący telefon .
- Cześć Bartek .
- Po co pojechaliście do Łodzi ? - zapytał od razu .
- Bartek to jest teraz nie ważne nasze dziecko ma zamiar wyjść na świat . Dzisiaj . Pewnie za jakieś parę godzin . - powiedziałam spokojnie . Po drugiej stronie słychać było chłopaków czyli był jeszcze w szatni .
- Rodzisz !? - wszyscy umilkli - Już jadę !
- Do Łodzi Kochanie . Do szpitala w Łodzi . Tylko weź moją torbę z domu , a i Winiara weź bo jest ze mną przecież Oliwier .
- Jasne . Już lecę . - słychać było , że biegnie , a po chwili się rozłączył , a do mnie przyszedł lekarz i pielęgniarka z Olikiem .
- To pani drugi dziecko to nie powinna mieć pani chyba jakiś problemów . - powiedziała siostra położna .
- Ale to jest moje pierwsze dziecko . - powiedziałam spokojnie oddychając .
- W takim razie czyje to dziecko ? - zapytała pokazując głową na Olika , który dzielnie szedł obok nas i niósł moją torebkę .
- Mojego przyjaciela miałam się nim dzisiaj zająć .
- No dobrze , a czy ten przyjaciel to ojciec tego dziecka , które pani za chwilę urodzi ?
- Nie , ja mam męża , który za chwilę tutaj się pojawi z ojcem Oliwiera . - powiedziałam pokazując obrączkę - Może pani już skończyć ten wywiad ?
- Oczywiście . - jedna z pielęgniarek została z Oliwierem na korytarzu , a druga poszła ze mną żeby pomóc mi się umyć i przyszykować do porodu . Skurcze były coraz bardziej odczuwalne . Spokojnie poszłam do sali na , której miałam rodzić . Położna kazała mi trochę się poruszać . Dlatego też obeszłam całą salę wzdłuż i wszerz aż w końcu pojawił się Bartek . Od razu do mnie doskoczył .
- Jak się czujesz ? - zapytał .
- Bywało lepiej . - uśmiechnęłam się - Ale coś czuję , że to trochę potrwa .
- Spokojnie . Michał już zajął się Olikiem . Wróci do domu twoim samochodem . Spokojnie niczym się nie martw wszystko pod kontrolą . Zadzwoniłem do moich rodziców i do twoich też . Moi przyjadą jutro albo pojutrze , a twoi mają wsiadają do samolotu więc będą dopiero po jutrze albo za dwa dni .
- Dobrze . Jeszcze nie urodziłam . - znowu się uśmiechnęłam . Do sali wróciła położna , która wyszła na chwilę kiedy przyszedł Bartek . Po dwóch godzinach już byłam podłączona do wszystkich kabelków bo zaczął się drugi etap porodu i zaczęłam odczuwać potrzebę parcia .
- Nienawidzę Cię , nienawidzę Cię , nienawidzę Cię . - szeptałam i mocniej zaciskałam zęby - Nienawidzę Cię Kurek !
- Spokojnie Wiktoria . - powiedział głaszcząc moją dłoń .
- Może pani krzyczeć to pomaga . - odezwał się lekarz przyjmujący moją ciążę .
- Nie dotkniesz mnie więcej ! - krzyknęłam - O mamusiu jak boli .
- Widać główkę jeszcze tylko trochę . - powiedziała położna . Po chwili lekarz prowadzący położył na moim brzuchu nasze dziecko od razu napłynęły mi do oczu łzy .
- Dzień dobry słoneczko to ja twoja mamusia . Witaj po drugiej stronie . - wyszeptałam . Tym sposobem Zuzanna Kurek przyszła na świat 21 marca 2013 roku o godzinie 21:21  . Spojrzałam na Bartka i zobaczyłam jak z jego oczu płyną łzy .
- Jaka malutka . - wyszeptał . Zuzia została zabrana na wszelakie badania , a ja zostałam przewieziona do oddzielnej sali , w której mogłam skorzystać z toalety i wziąć prysznic . Kiedy z położyłam się na łóżku Przyszedł Bartek z zawiniątkiem na rękach .
- Chyba jest głodna . - powiedział i mi ją oddał - Dziękuję Kochanie , że uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi . - pocałował mnie , a ja tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam karmić nasze maleństwo . Na początku trochę niezdarnie mi to szło ale Zuzia dzielnie współpracowała . Najedzona zasnęła na mojej klatce piersiowej . Bartek zrobił zdjęcie małej i rozesłał wszystkim naszym wspólnym i swoim znajomym chwaląc się naszym maleństwem . Po chwili i ja zasnęłam zmęczona całą akcją porodową . Następnego dnia umyliśmy razem Zuzie i ubraliśmy w białą bluzeczkę z długim rękawkiem i śpioszki . Na ręce założyłam jej też skarpetki żeby nie zmarzła . Tego dnia też mieli odwiedzić nas rodzice Bartka . Już rozmawiałam z moją mamą , że będą dopiero niedzielę więc już będziemy z Zuzią w domu . Moi teściowie z Kubą przyjechali dopiero o osiemnastej pewnie ze względu na szkołę Kuby
- Jaka ona mała . - powiedział Kuba dopadając do łóżka na którym siedziałam trzymając Zuzkę na rękach .
- Tylko jej nic nie zrób . - powiedział Bartek .
- Spokojnie Bartek siadaj Młody obok mnie i bierz ją nawet na ręce jak chcesz . - powiedziałam klepiąc miejsce obok mnie . Kuba usiadł i delikatnie wziął ją na ręce . Oczywiście asekurowałam żeby przypadkiem jej nie upuścił . Rodzice Bartka posiedzieli u nas jeszcze dwie godziny , a potem ze względu na to , że była już późna pora , a Zuzia i ja byłyśmy zmęczone pojechali z Bartkiem do naszego mieszkania . Zostałam sama z moim maleństwem . Leżałam na boku i próbowałam znaleźć jakiekolwiek podobieństwa do Bartka czy do mnie . Włosy od razu widać , że kolor ma po tacie bo ta bujna brązowa czupryna na pewno nie może być po mnie z racji , że jestem blondynką . Co do koloru oczu to się później przekonamy . Czy ma zielone po mamusi czy zostaną jej niebieskie jak u tatusia . Nos ma Bartka chyba ale na szczęście chyba uszy odziedziczyła po mnie . No i wcale nie urodziła się taka duża jak można było się spodziewać po wzroście ojca . Jest taka malutka i bezbronna ale na szczęście ma mnie i Bartka którzy będziemy ją chronić przed wszystkimi złymi stronami tego świata .


Rzygam tęczą ! Ale przepraszam nie umiem pisać inaczej niż sielankowo w tym opowiadaniu po prostu nie mam serca żeby coś w nim spierdzielić ;c

Zeszwabimy tych frajerów !!!

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 40

- Cześć Zuza . Mam do Ciebie prośbę . Czy mogłabyś powiedzieć Wiktorii , że ten stanik , który zostawiłaś u nas w mieszkaniu należy do Ciebie . - powiedziawszy to włączył głośnik .
- Tak więc Wiktoria to jest mój stanik . Przepraszam , że go zostawiłam po prostu zapomniałam . - powiedziała Zuza .
- Dobrze . - odpowiedziałam , po czym wstałam tym razem wolniej i poszłam do kuchni . Nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam wszystko za jednym razem . Odstawiłam szklankę do zmywarki i oparłam się o blat tym samym stając tyłem do drzwi . Zamknęłam oczy i biłam się sama ze swoimi myślami . Bo w sumie to powinnam mu wybaczyć . Ale niby dlaczego . Skąd mogę wiedzieć , że Zuza jest na pewno jego kuzynką . Kiedy tak stałam nie usłyszałam , że do kuchni wszedł Bartek . Podszedł i dotknął delikatnie mojego ramienia , a mnie przeszedł dreszcz . Otworzyłam oczy i odwróciłam się do niego przodem . Popatrzyłam się w jego oczy i szybko wtuliłam się w niego . Od razu objął mnie mocno tak jakby bał się , że ucieknę . Ja jednak nie miałam zamiaru uciekać . Było mi dobrze w jego ramionach i chyba bym się zabiła gdybym miała go stracić .
- Kocham Cię . - wyszeptałam tak cicho , że nie wiedziałam czy nawet usłyszał .
- Oj ja Ciebie też maleńka . Ja też Cię kocham . - powiedział całując mnie w czubek głowy . Do moich oczu napłynęły łzy . No tak efekt uboczny ciąży . Ja już tego tak straszliwie nienawidzę . Staliśmy tak wtuleni w siebie przez chwilę , która wydawała się wiecznością . Kiedy już się od niego oderwałam poszłam prosto do łazienki i obmyłam twarz zimną wodą . Wyszłam z pomieszczenia z uśmiechem na twarzy .
- Wszystko w porządku ? - zapytał Bartek .
- Jak najlepszym . - zabrałam moją walizkę i wyjęłam z niej rzeczy . Przy okazji zrobiłam duże pranie . Bartek chyba coś robił przy komputerze . Kiedy skończyłam usiadłam obok niego na kanapie .
- A tak właściwie to wygraliście ? - zapytałam .
- Wygraliśmy . - wyszczerzył się - W piątek impreza u Wlazłych , a potem pojedziemy do moich rodziców bo dawno ich nie widziałem .
- Ok . - powiedziałam i oparłam głowę na jego ramieniu wyciągając przy tym nogi na stoliku .


Następny dzień
- Mogę wejść ? - zapytał się Bartek stojąc pod drzwiami łazienki .
- Jasne . - odkrzyknęłam i zapięłam stanik . Po czym wzięłam krem na rozstępy i wsmarowałam go sobie w brzuch .
- Jak tam moja dziewczynka się zachowuje ? - zapytał Bartek kładąc rękę na moim brzuchu .
- Nie może wytrzymać i cały czas się wierci nie dając mi chwili spokoju . - powiedziałam i poczułam kolejne kopnięcie - Poczułeś ?
- Poczułem . - wyszczerzył się - A teraz piękna kobitko wskakuj w jakieś ciuszki bo nie pozwolę żebyś zmarzła i jedziemy na kulig .
- To to będzie kulig ? - zapytałam zdziwiona .
- Owszem .
- Nie lubię Cię Kurek .
- Dlaczego ? - zapytał tym razem on zdziwiony .
- Jak to dlaczego ? A przez kogo teraz noszę pod sercem najpiękniejsze stworzenie ?
- No dobra może i prze zemnie . Ale nie zwalaj wszystkiego na mnie to po pierwsze , a po drugie nie mów , że nie chcesz mieć tej kruszynki .
- Nie mówię , że nie chcę . Mówię , że przez Ciebie nie wezmę udziału w kuligu . - pokazałam mu język , a on zaczął się śmiać . Minęłam go i poszłam się ubrać . Z racji , że w sukienkach było mi najwygodniej dlatego też takową założyłam . Na nogi zaciągnęłam rajstopy . Włosy związałam w kucyk . Zrobiłam delikatny makijaż po czym założyłam moje czarne emu . Narciarską kurtkę w , któej było najcieplej i najwygodniej mimo , że w ogóle mi nie pasowała do stroju . Czarny gruby szalik , nauszniki i ciepłe rękawiczki . Bartek w tym samym czasie też się ubrał i obydwoje wyszliśmy . Zajechaliśmy pod dom Wlazłych , a tam już stało parę samochodów . W drzwiach powitał nas gospodarz . Weszliśmy do środka przywitaliśmy się ze wszystkimi , którzy już byli . Dzieci od razu doskoczyły do mojego brzucha kiedy się dowiedziały , że bobas się rusza i to czuć jak się dotknie . W końcu zostałam wybawiona , ponieważ pojawili się już wszyscy zaproszeni i poszli na kulig . W domu zostałam z Pauliną , Iwoną i córką Ignaczaków Dominiką . Siedziałyśmy sobie na kanapie w salonie i dziewczyny wspominały jak to było kiedy one były w ciąży . Dominika strasznie marudziła , że też chce iść więc stwierdziłyśmy , że przecież nie musimy siedzieć . Ubrałyśmy się ciepło i poszłyśmy w stronę całej zgrai , która usadzała się na sankach . No tak kulig udał się wspaniale wszyscy oprócz mnie i Pauliny byli cali mokrzy . Potem czekała nas ciepła herbata i kominek . Wszystkie dzieci zasnęły jak zabite po takiej ilości emocji . Jednym słowem było naprawdę super . Bartek się uparł , że pojedziemy prosto do Nysy , a jak Bartek się uprze to nie ma przebacz . Tym sposobem czekała nas jeszcze nocna podróż . Torby mieliśmy już spakowane w samochodzie bo najpierw w planach był wyjazd z samego rana . Ale Kurek stwierdził , że lepiej będzie mu się jechało w nocy kiedy nikogo na drodze nie będzie . Tym sposobem o trzeciej w nocy zawitaliśmy pod domem państwa Kurków . Bartek uprzedził rodziców , że będziemy w środku nocy . Ustalił z nimi , że nie mają na nas czekać bo przecież mamy klucze więc sobie poradzimy . Po cichu weszliśmy do uśpionego domu i szybko poszliśmy do sypialni . Przyszykowaliśmy się do spania po czym Bartek zasnął dosłownie po chwili za to ja miałam z tym wielkie trudności . Bo było mi strasznie niewygodnie i moja kruszynka nadal nie chciała przestać kopać . W końcu nawet poszłam się przejść po domu . Mój spacer zakończyłam na kanapie siedząc gdzie w końcu udało mi się zasnąć . Obudziłam się tuż przed szóstą i poszłam do łazienki , a potem do Bartka . Weszłam pod kołdrę i znowu zasnęłam na siedząco . Odkryłam tej nocy , że właśnie tak jest najwygodniej .
- Wika , a dlaczego ty śpisz na siedząco ? - zapytał zaspany Bartek podnosząc ledwo co powieki .
- Bo jak dobrze wiesz noszę pod serduszkiem nasze dziecko , które jest tak kochane , że nie daje mi spać na leżąco więc śpię na siedząco . - powiedziałam kładąc ręce na brzuchu . Bartek podniósł moją koszulkę do góry odkrywając tym samym mój brzuch i położył na nim dłoń .
- Ej łobuziaro dlaczego nie dajesz spać mamusi normalnie ? - powiedział do brzucha . Po czym obydwoje się zaśmialiśmy - To teraz pytanie do mamusi która jest godzina ?
- Parę minut po szóstej tatusiu .
- O nie to idziemy dalej spać nie ma mowy . - położył głowę na poduszce i zamknął oczy .
- Jak już mnie rozebrałeś to teraz mnie może ubierz . - lekko szturchnęłam go w głowę , a on nawet nie otwierając oczu naciągnął zresztą jego koszulkę przykrywając przy tym mój brzuch . Zasnął po chwili zresztą ja też bo mój bobas się chyba zmęczył i poszedł spać .
- Wstawać ! - krzyknął Kuba wchodząc do sypialni i wdrapując się na nasze łóżko .
- Cześć Kuba . - powiedziałam otwierając oczy .
- Cześć Wika . Co tam u mojej bratanicy słychać ? - zapytał .
- A nie daje mi spać i dzielnie kopie . - powiedziałam kładąc rękę na brzuchu .
- Kopie ? Teraz ? - zapytał zaciekawiony .
- Nie teraz to pewnie śpi bo od pewnego czasu się nie porusza . - uśmiechnęłam się .
- Wika to po prostu dlatego , że przemówiłem jej do rozsądku powiedział Bartek nadal z zamkniętymi oczami i głową na poduszce .
- Wmawiaj to sobie dalej . - walnęłam go w głowę - A po za tym może byś się z bratem przywitał , a nie taki nie miły jesteś .
- Siemka młody . - poczochrał Kubie włosy siadając ten chciał mu oddać ale za to walnął go poduszką w brzuch - Oj pożałujesz .
- Nie nie boję się . - zaśmiał się Kuba , a ja wraz z nim .
- Nie będziecie mi się tutaj bić bo jeszcze mi się oberwie , a jeszcze mam zamiar tutaj posiedzieć .
- No niech Ci będzie . Ale kiedyś za to zapłacisz . - powiedział Bartek grożąc Kubie .
- Dobra . - powiedział i się wyszczerzył - A właśnie tak właściwie to mama kazała mi przyjść i powiedzieć wam , że śniadanie już prawie jest gotowe . - szybko zeskoczył z łóżka i wybiegł z pokoju .
- Już widzę jak moja mama kazała nas obudzić . - zaśmiał się Bartek - Stęsknił się i nie mógł pewnie na tyłku wysiedzieć .
- Dziwisz mu się ? - zapytałam wychodząc spod kołdry .
- Ani trochę , a ty gdzie uciekasz . - powiedział i położył mnie na plecach , a potem pocałował mnie w usta .
- Nie szarżuj , a po za tym chodź na to śniadanie bo twoja córa chce jeść . - zaśmiałam się i sprzedałam mu buziaka - A teraz pomóż mi wstać jak już mnie położyłeś . - pomógł po czym zeszliśmy na dół gdzie w kuchni urzędowała mama Bartka i Kuba . Tata był w łazience . Pani Kurek bardzo się ucieszyła , że przyjechaliśmy . Miło spędziliśmy cały weekend . I zaczął się kolejny monotonny tydzień . Bartek chodził na treningi ja siedziałam w domu i zajmowałam się Olikiem kiedy chłopcy byli na treningu bądź siedziałam u Ani Marcina . Tygodnie mijały . Na dworze robiło się coraz cieplej , a moje dziecko rosło i dzielnie bawiło się w boksera .


Jestem z powrotem !

Marnota totalna i dno najgłębsze ten rozdział ...

Przyśpieszamy w następnym rozdziale :)

Londyn <3

" tylko musisz w komentarzu od siebie napisac ze jestem twoim bogiem bo ci pomagałąm gdy neta nie miiałas! " - Marta

To tyle na dzisiaj ważnych informacji ;d Do usłyszenia ;d

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!