środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 41

- Jedziemy do Łodzi na zakupy ? - zapytałam Olika , który był pod moją opieką podczas gdy panowie wylewali z siebie siódme poty na treningu .
- No jasne . - powiedział z entuzjazmem i po chwili już zakładał buty . Mamy końcówkę marca , a na dworze jest przyjemnie ciepło . Mam termin wyznaczony na za dwa tygodnie więc mój brzuch trochę ogranicza mi pole poruszania się , ale kierować mogę . Mam od dwóch dni coś zdecydowanie za dużo energii i cały czas najchętniej bym coś robiła . Po prostu nie mogę usiedzieć w miejscu . Założyłam buty na nogi wzięłam torebkę i wyszliśmy . Zjechaliśmy windą do garażu i zapakowaliśmy się do mojego samochodu . Zanim ruszyliśmy napisałam jeszcze smsa do Bartka i Michała , że jedziemy do Łodzi jeszcze na małe zakupy dla mojego bobasa . Droga minęła nam bardzo szybko . Zaparkowaliśmy pod łódzką Manufakturą i od razu poszliśmy do sklepu z akcesoriami dla małych dzieci . Krótkie zakupy potem rurki z bitą śmietaną i wracamy z powrotem . Kiedy odjechaliśmy z parkingu poczułam , że odeszły mi wody . Nie panikując zmieniłam kurs . Pojechaliśmy prosto pod szpital łódzki . Ledwo co wyszłam z samochodu .
- Wika co się dzieje ? - zapytał zdezorientowany Oliwier .
- No cóż moje dziecko pragnie przyjść na świat i to właśnie w tej chwili . - powiedziałam zamykając samochód i opierając się o niego - Będziesz tak kochany i pobiegniesz do recepcji żeby ktoś tu po mnie przyszedł ?
- Już się robi . - zasalutował i ruszył biegiem w stronę wejścia do szpitala . W tym samym czasie wygrzebałam z torebki dzwoniący telefon .
- Cześć Bartek .
- Po co pojechaliście do Łodzi ? - zapytał od razu .
- Bartek to jest teraz nie ważne nasze dziecko ma zamiar wyjść na świat . Dzisiaj . Pewnie za jakieś parę godzin . - powiedziałam spokojnie . Po drugiej stronie słychać było chłopaków czyli był jeszcze w szatni .
- Rodzisz !? - wszyscy umilkli - Już jadę !
- Do Łodzi Kochanie . Do szpitala w Łodzi . Tylko weź moją torbę z domu , a i Winiara weź bo jest ze mną przecież Oliwier .
- Jasne . Już lecę . - słychać było , że biegnie , a po chwili się rozłączył , a do mnie przyszedł lekarz i pielęgniarka z Olikiem .
- To pani drugi dziecko to nie powinna mieć pani chyba jakiś problemów . - powiedziała siostra położna .
- Ale to jest moje pierwsze dziecko . - powiedziałam spokojnie oddychając .
- W takim razie czyje to dziecko ? - zapytała pokazując głową na Olika , który dzielnie szedł obok nas i niósł moją torebkę .
- Mojego przyjaciela miałam się nim dzisiaj zająć .
- No dobrze , a czy ten przyjaciel to ojciec tego dziecka , które pani za chwilę urodzi ?
- Nie , ja mam męża , który za chwilę tutaj się pojawi z ojcem Oliwiera . - powiedziałam pokazując obrączkę - Może pani już skończyć ten wywiad ?
- Oczywiście . - jedna z pielęgniarek została z Oliwierem na korytarzu , a druga poszła ze mną żeby pomóc mi się umyć i przyszykować do porodu . Skurcze były coraz bardziej odczuwalne . Spokojnie poszłam do sali na , której miałam rodzić . Położna kazała mi trochę się poruszać . Dlatego też obeszłam całą salę wzdłuż i wszerz aż w końcu pojawił się Bartek . Od razu do mnie doskoczył .
- Jak się czujesz ? - zapytał .
- Bywało lepiej . - uśmiechnęłam się - Ale coś czuję , że to trochę potrwa .
- Spokojnie . Michał już zajął się Olikiem . Wróci do domu twoim samochodem . Spokojnie niczym się nie martw wszystko pod kontrolą . Zadzwoniłem do moich rodziców i do twoich też . Moi przyjadą jutro albo pojutrze , a twoi mają wsiadają do samolotu więc będą dopiero po jutrze albo za dwa dni .
- Dobrze . Jeszcze nie urodziłam . - znowu się uśmiechnęłam . Do sali wróciła położna , która wyszła na chwilę kiedy przyszedł Bartek . Po dwóch godzinach już byłam podłączona do wszystkich kabelków bo zaczął się drugi etap porodu i zaczęłam odczuwać potrzebę parcia .
- Nienawidzę Cię , nienawidzę Cię , nienawidzę Cię . - szeptałam i mocniej zaciskałam zęby - Nienawidzę Cię Kurek !
- Spokojnie Wiktoria . - powiedział głaszcząc moją dłoń .
- Może pani krzyczeć to pomaga . - odezwał się lekarz przyjmujący moją ciążę .
- Nie dotkniesz mnie więcej ! - krzyknęłam - O mamusiu jak boli .
- Widać główkę jeszcze tylko trochę . - powiedziała położna . Po chwili lekarz prowadzący położył na moim brzuchu nasze dziecko od razu napłynęły mi do oczu łzy .
- Dzień dobry słoneczko to ja twoja mamusia . Witaj po drugiej stronie . - wyszeptałam . Tym sposobem Zuzanna Kurek przyszła na świat 21 marca 2013 roku o godzinie 21:21  . Spojrzałam na Bartka i zobaczyłam jak z jego oczu płyną łzy .
- Jaka malutka . - wyszeptał . Zuzia została zabrana na wszelakie badania , a ja zostałam przewieziona do oddzielnej sali , w której mogłam skorzystać z toalety i wziąć prysznic . Kiedy z położyłam się na łóżku Przyszedł Bartek z zawiniątkiem na rękach .
- Chyba jest głodna . - powiedział i mi ją oddał - Dziękuję Kochanie , że uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi . - pocałował mnie , a ja tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam karmić nasze maleństwo . Na początku trochę niezdarnie mi to szło ale Zuzia dzielnie współpracowała . Najedzona zasnęła na mojej klatce piersiowej . Bartek zrobił zdjęcie małej i rozesłał wszystkim naszym wspólnym i swoim znajomym chwaląc się naszym maleństwem . Po chwili i ja zasnęłam zmęczona całą akcją porodową . Następnego dnia umyliśmy razem Zuzie i ubraliśmy w białą bluzeczkę z długim rękawkiem i śpioszki . Na ręce założyłam jej też skarpetki żeby nie zmarzła . Tego dnia też mieli odwiedzić nas rodzice Bartka . Już rozmawiałam z moją mamą , że będą dopiero niedzielę więc już będziemy z Zuzią w domu . Moi teściowie z Kubą przyjechali dopiero o osiemnastej pewnie ze względu na szkołę Kuby
- Jaka ona mała . - powiedział Kuba dopadając do łóżka na którym siedziałam trzymając Zuzkę na rękach .
- Tylko jej nic nie zrób . - powiedział Bartek .
- Spokojnie Bartek siadaj Młody obok mnie i bierz ją nawet na ręce jak chcesz . - powiedziałam klepiąc miejsce obok mnie . Kuba usiadł i delikatnie wziął ją na ręce . Oczywiście asekurowałam żeby przypadkiem jej nie upuścił . Rodzice Bartka posiedzieli u nas jeszcze dwie godziny , a potem ze względu na to , że była już późna pora , a Zuzia i ja byłyśmy zmęczone pojechali z Bartkiem do naszego mieszkania . Zostałam sama z moim maleństwem . Leżałam na boku i próbowałam znaleźć jakiekolwiek podobieństwa do Bartka czy do mnie . Włosy od razu widać , że kolor ma po tacie bo ta bujna brązowa czupryna na pewno nie może być po mnie z racji , że jestem blondynką . Co do koloru oczu to się później przekonamy . Czy ma zielone po mamusi czy zostaną jej niebieskie jak u tatusia . Nos ma Bartka chyba ale na szczęście chyba uszy odziedziczyła po mnie . No i wcale nie urodziła się taka duża jak można było się spodziewać po wzroście ojca . Jest taka malutka i bezbronna ale na szczęście ma mnie i Bartka którzy będziemy ją chronić przed wszystkimi złymi stronami tego świata .


Rzygam tęczą ! Ale przepraszam nie umiem pisać inaczej niż sielankowo w tym opowiadaniu po prostu nie mam serca żeby coś w nim spierdzielić ;c

Zeszwabimy tych frajerów !!!

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

10 komentarzy:

  1. Czego chcesz? Mi się podoba :) Niektórzy w życiu mają różowo, inni nie. Witamy Zuzię na świecie ;D
    Wiesz, że żadna z drużyn, którym kibicowałam nie weszła do półfinałów? Chyba pecha przynoszę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, ale słodko. Fajnie! :) Dawaj juz następny rozdział!

    zapraszam do siebie www.siatkarskie-mleko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. no słodka słodko;)) ale opowiadania jeszcze nie kończysz...i się wszystko może wydarzyć;D;D tylko nie kończ za szybko;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkie , przeczytałam całe opowiadania w jeden wieczór .. Super ... Wróciłam do czytania siatkarskich smaczków po kilku latach przerwy .. Zapraszam do siebie
    http://in-attesa-che-rafforzare.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że nic tu nie psujesz :) taka sielanka jak najbardziej mi odpowiada :D
    zapraszam na http://marzeniasapotobyjespelniac.blogspot.com :)
    kasia95 [dzis-kiedy-jestesmy-razem] & [przyjazn-jest-wazna-ale-milosc-tez]

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocha, Kocham, Kocham <3! Geniusz po prostu :).

    OdpowiedzUsuń
  7. 24 year old Nuclear Power Engineer Valery Ramelet, hailing from Dauphin enjoys watching movies like The Golden Cage and Pet. Took a trip to Madara Rider and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. wizyta

    OdpowiedzUsuń
  8. 27 year-old Tax Accountant Leland Newhouse, hailing from Le Gardeur enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Stone skipping. Took a trip to La Grand-Place and drives a Batmobile. przejsc do mojego bloga

    OdpowiedzUsuń