Cicho zapukałam do drzwi pokoju Karoliny .
- Proszę ! - krzyknęła Karolina .
- Już jestem . - oznajmiłam wchodząc do środka - I przyniosłam jedzonko .
- Ja też mam . - usiadłam na miejscu wskazanym przez Karolinę i zaczęłyśmy rozmawiać . Na początku rozmowa nam się nie kleiła jednak po jakiejś pół godzinie już nie miałyśmy żadnych oporów . Nagle zaczął wibrować mój telefon . Opanowałam trochę śmiech i odebrałam .
- Halo .
- Wika gdzie ty jesteś ? - spytał spanikowany Bartek .
- Bartuś spokojnie jestem u Karoliny . Nie panikuj . - zaczęłam go uspokajać .
- Jak ja mam być spokojny kiedy moja dziewczyna wychodzi gdzieś , a ja nie wiem gdzie .
- Dobra Kochanie zrobimy tak przyjdź do pokoju Karoliny zobaczysz , że u niej siedzę i będziesz mógł spokojnie spać .
- No dobra . A gdzie ona mieszka ?
- W pokoju numer czterdzieści .
- Już do was biegnę . - powiedział i rozłączył się .
- Bartek tu za chwilę będzie . - oznajmiłam jej .
- A po co ?
- Żeby sprawdzić czy żyję . - powiedziałam i obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem , a wtedy wpadł do pokoju Bartek .
- Cześć Bartuś . Już widzisz nic mi nie jest .
- No ale jak by Ci coś było to nie darowałbym sobie do końca życia . - powiedział i dał mi buziaka w policzek - Plotkujcie sobie dalej .
- No tyle go widziałyśmy . - powiedziała Karolina jak tylko wyszedł .
- Widzę go codziennie ty też będziesz go teraz codziennie widziała więc się jeszcze napatrzysz . - znowu zaczęłam się śmiać .
- Spoko . - spoważniała - Musi Cię bardzo kochać jeżeli tak się o Ciebie troszczy .
- Może bez przesady . - również spoważniałam .
- Nie bez przesady . Widziałam dzisiaj na kolacji jak się na Ciebie patrzy . Teraz też to samo . On po prostu nie widzi świata po za tobą . A ty nie powiesz , że go nie kochasz . - powiedziała .
- Nie powiem . - odpowiedziałam szeptem .
- No i widzisz . To jest po prostu miłość i to nie taka szczeniacka tylko taka prawdziwa aż do grobowej deski . - powiedziała .
- Pada tylko pytanie czy ze sobą wytrzymamy do tej deski .
- Wytrzymacie . A jeżeli nawet życie będzie dawało wam nieźle popalić to uwierz mi przyjdą i te dobre chwile .
- Wiem co to znaczy , że życie umie popalić .
- No to ja już czekam na zaproszenie na wasz ślub . - powiedziała i uśmiechnęła się od ucha do ucha , ja popatrzyłam się na nią jak na jaką totalną idiotkę .
- No dooooobra .
- No co nie powiesz mi przecież , że nie planujecie ślubu .
- No więc mi nic na ten temat nie wiadomo . Może Bartek planuje ale wydaje mi się , że teraz to jest ważniejsza Liga , a potem Igrzyska , dopiero na samym końcu jestem ja .
- No nie żartuj .
- Nie żartuję . Po za tym on chyba powinien mi się najpierw oświadczyć . Nie uważasz ?
- Nie martw się ciocia Karolina się wszystkim zajmie .
- Karolina proszę Cię to ma być jego decyzja . On ma ją podjąć bez twojej pomocy .
- No dobra . Pobawię się z kimś innym w swatkę .
- Kochana ze mną i z Bartkiem to nie musiałabyś się bawić w swatkę bo my już jesteśmy razem . - zauważyłam .
- No tak .
- A może ja się pobawię w swatkę i znajdę tobie jakiegoś seksownego siatkarza ? - zapytałam .
- Chyba sobie żartujesz . Ja czekam na księcia z bajki .
- Tylko żebyś się przypadkiem nie zestarzała w tym czekaniu .
- Ja mam jeszcze trochę czasu więc o mnie się nie martw .
- Ale jak widać miłości też czasem trzeba pomóc .
- Dobra jak będę potrzebowała pomocy to się do Ciebie zgłoszę .
- To będę czekać z niecierpliwością . I wiedz , że mam już potencjalnego kandydata.
- Kogo ? - zapytała zaciekawiona .
- Nie powiem Ci teraz bo nie chcesz mojej pomocy .
- Ej no Wika już chcę .
- Teraz to se możesz . Muszę podejść trochę tego kandydata . To pogadamy później .
- Ok .
- Dobra widzę , że się trochę zasiedziałam . Będę się zbierać bo jutro nie wstaniemy , a przynajmniej ja . - powiedziałam i wyszłam z pokoju . Podążając do swojego pokoju myślałam o tym co powiedziała Karolina . A co by było gdyby on mi się teraz oświadczył ? Odmówiłabym czy przyjęła jego oświadczyny ? Boże co ja gadam jasne , że bym przyjęła . Przecież ja go kocham . Zdecydowanie muszę się położyć bo już nie myślę normalnie . Jak tylko doszłam do swojego pokoju to od razu położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam nawet bez przykrycia kołdrą .
Kiedy otworzyłam oczy byłam cała zamarznięta . Na zegarku wyświetliła mi się trzecia dwadzieścia . Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju obok . Ujrzałam jak zawsze przeuroczy widok śpiących olbrzymów . Podeszłam do łóżka mojego olbrzyma i lekko pogłaskałam go po policzku .
- Co się stało ? - zapytał z zamkniętymi oczyma .
- Posuń się . - rozkazałam mu , a on tylko przesunął się kawałek i podniósł kołdrę do góry .
- Zapraszam piękną panią . - powiedział cały czas z zamkniętymi oczyma .
- Skąd wiesz , że jestem piękna ? - zapytałam kładąc się obok niego .
- Strzelałem . - oznajmił , a ja dźgnęłam go w brzuch .
- No dobra to powiedz mi po co przyszłaś ? - zapytał otwierając oczy .
- No cóż zmarzłam więc stwierdziłam , że mnie rozgrzejesz .
- Rozumiem . - powiedział i mocniej mnie do siebie przytulił - Cieplej ?
- Cieplej . - powiedziałam i przyłożyłam głowę do jego poduszki i zasnęłam ponownie .
Rano obudził mnie wiercący się Bartek .
- Bartuś co ty do cholery robisz ? - zapytałam na wpół przytomna .
- Próbuję wstać tak żeby Cię nie obudzić .
- Brawo udało Ci się ją obudzić . - powiedział Kuba wychodzący z łazienki w samych bokserkach .
- No co ty matole nie zauważyłem .
- Dobra nie kłócić się tylko lepiej mi powiedzcie , która jest godzina . - udało mi się otworzyć oczy jednak nadal byłam lekko nieprzytomna .
- Za dziesięć minut mamy śniadanie . - oznajmił Kuba , a ja gwałtownie wstałam z łóżka i stanęłam obok niego jednak tak samo jak wstałam usiadłam na nim bo strasznie zakręciło mi się w głowie .
- Wika co jest ? - zapytał się z przerażeniem Bartek widząc moją nie wyraźną minę i to jak trzymam się za głowę .
- Nic . Tylko trochę zakręciło mi się w głowie . - powiedziałam i znowu spróbowałam wstać . Tym razem wolniej .
- Na pewno wszystko ok ? - spytał ponownie stają obok mnie i podtrzymując mnie .
- Tak wszystko ok . Nie musisz mnie trzymać , a teraz pozwólcie , że opuszczę wasz pokój z racji , że chciałabym się odziać w coś innego niż piżama .
- Pozwalamy . - powiedzieli obydwoje , a ja wyszłam .
W pokoju szybko rzuciłam się do szafy . Wyciągnęłam rurki z jasnego dżinsu , granatową bluzkę w białe cieknie paski na rękaw trzy czwarte . Z racji , że pogoda nadal nas nie rozpieszczała i na dworze nie było wcale przyjemnie . Wbiegłam do łazienki , szybko wzięłam prysznic ubrałam się we wcześniej wybrane ubranie , włosy zostawiłam rozpuszczone , założyłam na nogi moje czarne Vansy i wyszłam z pokoju w poszukiwaniu telefonu . Pierwsze kroki skierowałam do pokoju Bartka i Kuby . Kiedy weszłam do środka Kuba stał z moim telefonem i był bardzo zdziwiony . Bartek był w łazience bo było słychać jak śpiewał .
- Kuba czy możesz oddać mi mój telefon . - powiedziałam stanowczo - I powiedzieć mi co jest w nim takiego dziwnego ?
- No cóż dziwne jest to , że ktoś zadzwonił do Ciebie pięć razy odkąd od nas wyszłaś .
- Żartujesz sobie ? - spytałam zdziwiona i szybko zabrałam mu telefon z ręki . Wyświetlił mi się numer nieznany . No trudno jeżeli jest to jakaś ważna sprawa to zadzwoni jeszcze raz .
- Co masz zamiar z tym zrobić ? - spytał Kuba .
- No cóż odbiorę jak zadzwoni jeszcze raz . - powiedziałam i wzruszyłam ramionami .
- Jesteś tego pewna , że to bezpieczne ?
- Kubusiu ja mam tatę , który jest bardzo ważną osobistością w Dubaju więc może na przykład dzwonić do mnie ze swojego numeru służbowego . Jednego z dziesięciu , które pewnie posiada . - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu .
- Dobra idziemy na to śniadanie ? - zapytał po chwili zastanowienia .
- Jasne . A nie czekamy na Bartka ? - zapytałam .
- Nie wiem jak ty ale mi mój żołądek daje o sobie dobrze znać więc ja na niego nie czekam .
- No w sumie to mój też już się nie może doczekać aż coś do niego wsadzę . Dobra przecież sam też trafi . - powiedziałam i wyszliśmy razem na stołówkę . Kiedy doszliśmy wszyscy już jedli . Chwilę po nas wbiegł Kurek . Po zjedzonym śniadanku udaliśmy się na trening . Tajemniczy gość , który do mnie dzwonił rano nie zadzwonił więcej jak na razie . Na treningu w sumie strasznie mi się nudziło bo miałam już tyle zdjęć porobionych , że już nudno się robiło kiedy dodawałam wciąż takie same z treningu po za tym co może być fajnego w wykonywaniu ćwiczeń na siłowni . Po treningu siłowym wszyscy udali się na obiad , a później przerwa . Spędziłam ją na porządkowaniu zdjęć . Jaka to jest żmudna praca . To o ludzie . Ale bardzo ją lubię to muszę przyznać . Na halę przyszłam dziesięć minut przed rozpoczęciem treningu . Była tam już Karolina z którą siatkarze mieli mieć pierwszą pogawędkę po kolacji . Podeszłam do niej i zaczęłyśmy rozmawiać . Nawet nie zauważyłyśmy kiedy stanęli nad nami Winiar , Krzysiek i Kuba . Po chwili zorientowałyśmy się , że ktoś nad nami stoi . Winiar rzucił jakimś żartem i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem . W tym samym czasie mój telefon zaczął wibrować . Znowu ten prywatny numer . Odebrałam . Po drugiej stronie usłyszałam jakże znajomy mi głos ...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Możecie mnie nawet zabić za to , że ucinam w takim miejscu ale już i tak strasznie długi mi ten rozdział wyszedł :)
Miało być w okolicach dziewiętnastego więc jest nawet dziewiętnastego :)
Trochę mnie wena opuściła .. :/
Chciałabym ogłosić , że jeżeli nawet nie jest się zalogowanym na Bloggerze to można spokojnie dodawać komentarze :) ( to taka informacja dla osób z Onetu :d )
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !
Mam nadzieję, że kolejny rozdział już niedługo, bo jestem ciekawa co będzie dalej.;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój blog ;P;) Zapraszam do siebie http://siatkowkazyciem.blogspot.com/ ;);)
OdpowiedzUsuńP.S. Wrzucam twojego bloga do polecanych ;P
Teraz będę się zastanawiała kto to zadzwonił :P Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńojejciuu jaki bartuś jest troskliwyy <3
OdpowiedzUsuńCiekawe któz to dzwonił :>>
Czeytam dalej..