wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 24

... Charlesa . Od razu cała zdrętwiałam .
- Czego chcesz ? - zapytałam , sucho po francusku . A wszyscy  , którzy się wcześniej śmiali zamilkli  .
- Jak to czego Ciebie . Dałem Ci trochę czasu do namysłu . Czy jednak nie przystaniesz na moją propozycję . - odpowiedziałam , a ja mało co nie rzuciłam telefonem .
- Weź się ode mnie odpierdol chuju jebany ! - zaczęłam krzyczeć - Może i kiedyś uważałam Cię za przyjaciela ale teraz jesteś po prostu zerem ! Zostaw mnie w spokoju ! Nie chcę Cię znać ! Zapomnij , że istnieję !
- Wika spokojnie . - powiedział .
- Nie mam zamiaru być spokojna kiedy ty wpieprzasz mi się w życie i zawzięcie chcesz mi je skomplikować ! Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy ile ja w życiu przeszłam ? - kiedy wypowiedziałam ostanie zdanie prawie się rozpłakałam jednak udało mi się opanować drżenie głosu .
- Wiem doskonale ile przeszłaś i dlatego chcę być blisko Ciebie . - powiedział .
- Widzę , że nie docierają do Ciebie moje słowa . To powtórzę jeszcze raz . Zostaw mnie w spokoju ! - po tych słowach zakończyłam tą rozmowę i wyrzuciłam telefon na parkiet .
- Wika wszystko w porządku ? - zapytał Kuba podchodząc do mnie . Wzięłam dwa głębokie wdechy , podniosłam telefon i odpowiedziałam .
- Tak wszystko w porządku .  - starałam się aby głos nie zaczął mi drżeć .
- Mamy pewnie nie mówić Bartkowi ? - zapytał .
- Dobrze by było . - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego .
Po chwili na sali pojawili się wszyscy zawodnicy i trenerzy . Zaczął się trening . Po nim wszyscy udaliśmy się na kolację  po której była krótka pogadanka z Karoliną . Muszę przyznać , że jest w stu procentach profesjonalistką . Po rozmowie z Karoliną wszyscy rozeszli się do swoich pokoi . Bartek był cały w skowronkach . Nie wiedzieć zupełnie czemu . Szliśmy korytarzem trzymając się za ręce .
- Mała chodź do mnie . Porozmawiamy z moimi rodzicami na Skype . - pociągnął mnie do swojego pokoju .
- Ok . - odpowiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam .
- Ej Wiki co z tobą od naszego drugiego treningu jesteś jakaś taka nie obecna . - zaczął kiedy już usadowiliśmy się na jego łóżku , a jego laptop się włączał .
- No coś ty wszystko w porządku . - odpowiedziałam i znowu ten wymuszony uśmiech .
- Dobra koniec tego udawania . Gadaj co jest nie tak . Mnie nie oszukasz tym sztucznym uśmiechem . - powiedział poważnie .
- No dobra Bartek widzę , że nic się przed tobą nie ukryje . - położyłam głowę na jego torsie .
- No to powiedz co Ci leży na serduchu , że jakaś taka nie swoja jesteś .
- No dobra . Dzisiaj rano zaczął do mnie wydzwaniać jakiś prywatny numer . Zadzwonił dziesięć razy . Nie odebrałam bo telefon zostawiłam u was . Kiedy wróciłam po niego więcej razy nie dzwonił . Myślałam , że to może tata albo ktoś od taty . Jednak przed popołudniowym treningiem mój telefon znowu zadzwonił . Tym razem odebrałam . Był to Charles . - jego imię powiedziałam już prawie bezgłośnie . Reakcja Bartka była zupełnie przeciwna do mojej . Najpierw cały zesztywniał , a potem spokojnie zapytał przytulając mnie do siebie mocniej i podając chusteczkę .
- Wika kochanie czemu mi o tym nie powiedziałaś ?
- Bo ja Bartek - wydmuchałam nos po czym zaniosłam się jeszcze większym płaczem .
- No kochanie powiedz mi proszę . - pocałował mnie w czoło .
- Ja się bałam twojej reakcji . - wyszeptałam przez łzy .
- Oj Mała ale ty wiesz przecież , że możesz do mnie przyjść ze wszystkim i nawet bym powiedział , że byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś robiła to bez namysłu i chciałbym być pierwszą osobą , która dowiaduje się o takich rzeczach . - powiedział spokojnie - Przecież wiesz , że Cię kocham , a jeżeli nie jesteś tego pewna to powtórzę jeszcze raz . Kocham Cię .
- Ja Ciebie Bartek też . Dziękuję za to , że jesteś i obiecuję , że będziesz teraz zawsze pierwszą osobą , która będzie się o wszystkim dowiadywała . - wychrypiałam przez łzy .
- No dobra , a teraz musimy porozmawiać z moimi rodzicami bo im obiecałem , że będzesz tym razem ze mną . - wziął na kolana laptopa .
- Bartek ale czy ty widzisz jak ja wyglądam . - powiedziałam z przerażeniem - Ja się tak ludziom nie pokarzę .
- Kochanie jak zwykle ślicznie wyglądasz więc nie wiem o co Ci chodzi . - pocałował mnie w dłoń , a ja i tak postanowiłam sprawdzić stan swojej twarzy przed lustrem . Poszłam do łazienki , a widok , który tam zobaczyłam wcale nie przerażał . Poprawiłam włosy , obmyłam twarz zimną wodą i wytarłam ją w ręcznik Bartka . Wyszłam z łazienki , a tak już Bartek nadawał z Kubą . Dosiadłam się do niego i zaczęliśmy razem rozmawiać . W sumie to ja powiem , że mam straszne huśtawki nastrojów . No ale cóż przed okresem kobieta zawsze tak ma . Wieczór minął nam bardzo spokojnie i przyjemnie .
Następny dzień zresztą też . Zresztą następny tez był taki jak każdy inny . Zamieszanie zaczęło się dopiero w dzień przed wyjazdem . Pakowanie i inne sprawy organizacyjne . Od dwóch dni latałam z aparatem nawet na stołówkę więc sfotografowane było nawet to co miałam na talerzu i to co inni mieli na swoich . To trochę dziwne , że Karolina nie leci z nami . Jak się dowiedziałam była potrzebna tylko na ten tydzień na zgrupowaniu . Zaczęło się pakowanie . Miałam najcięższy orzech do zgryzienia . No ale w końcu udało mi się zamknąć walizkę . Musiałam trochę rzeczy pochować do Bartka i Kubu i Pita . No i jeszcze u paru kolegów były moje rzeczy . No ale kto w ogóle zwracałby na to uwagę kiedy za niespełna dwanaście godzin mam siedzieć w samolocie  z przerażonym Kurkiem . Noc minęła mi niezbyt spokojnie . Obudziłam się jeszcze przed budzikiem i poszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , wskoczyłam w dres reprezentacji , w którym niestety musiałam podróżować . Włosy związałam w wysoki koczek , a na nogi założyłam adidasy . Przed wyjściem na śniadanie , które było dwie godziny wcześniej sprawdziłam czy wszystko na pewno zabrałam . Kiedy przeglądałam jeszcze raz plecak do mojego pokoju wparował Igła z kamerą .
- A jak się ma pani fotograf o tej jakże cudownej godzinie piątej ? - zapytał mnie .
- Pani fotograf ma się świetnie i to pewnie dlatego , że będziemy lecieć samolotem i nie mogła przez to spać . Tak więc jestem mega wyspana . A i jeszcze jedno Krzysiu . Nie mów do mnie pani bo się dziwnie czuję z racji , że jestem od ciebie ponad dziesięć lat młodsza . - uśmiechnęłam się sztucznie do tej jego kamery .
- Oj pani fotograf nie lubi latać samolotami ? - zaczął się śmiać Igła .
- Panie Krzysztofie proszę się ze mnie nie śmiać i proszę również opuścić mój pokój z racji , że mam zamiar udać się na śniadanie . - powiedziałam do niego wychodząc z pokoju .
- Ej ale pani fotograf nie odpowiedziała pani na moje pytanie . Boi się pani latać czy nie ? - szedł razem ze mną na stołówkę cały czas mnie kamerując .
- Nie boję się . - odpowiedziałam - Ale nie przepadam .
- No to co innego . - znowu zaczął się śmiać .
- Dobra , a teraz panie Krzysztofie proszę mi powiedzieć dlaczego tylko mnie pan kameruje ? - zapytałam .
- No cóż . Bo tak mi się podobało . - tym razem zaczęliśmy się śmiać razem . Weszliśmy na stołówkę , a Krzysiek wyłączył kamerę .
- Nigdy więcej nie mów do mnie pan Krzysztof . - powiedział do mnie kiedy usiedliśmy przy naszym stoliku .
- Dobrze panie Krzysztofie . - przytaknęłam i zabrałam się za picie kawy . Nie miałam nawet co próbować jeść cokolwiek bo  i tak bym nic nie przełknęła . Po śniadaniu odbyło się ostatnie zebranie całego sztabu i zawodników , a następnie zapakowaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy w stronę Warszawy . Prawie cały autokar słuchał muzyki to ja żeby nie odstawać od reszty też założyłam słuchawki na uszy i oparłam się o ramię Bartka . Z całych sił próbowałam nie zasnąć jednak mi się to nie udało . Bartek obudził mnie jak już prawie dojeżdżaliśmy .
- Kochanie wstawaj . - pogłaskał mnie po policzku, a ja otworzyłam oczy i przeciągnęłam się . Nienawidzę tych podróży samolotem . Jedynym plusem jest to , że czasami mogę się wyspać na zapas . Na lotnisku kręciło się nie wiele ludzi . Parę osób prosiło chłopaków o autografy czy zdjęcie , a ja znowu próbowałam nie zasnąć . W samolocie dostałam miejsce obok Igły . Co dziwne , że nie obok Bartka no ale zawsze można się przesiąść . Jednak mi moja miejscówka nawet pasowała . Siedziałam sobie pod oknem , słuchawki miałam na uszach . Nie zasnęłam do samego Monachium . Tam mieliśmy przesiadkę . Czekał nas jeszcze jeden lot do Toronto bo nasze kochane linie lotnicze nie oferują lotu bezpośredniego . Igła znowu wszystko kamerował . W przerwie udaliśmy się na posiłek jednak mi nie udało się w siebie nic wepchnąć . Kurek miał problem , że jak nie będę jeść to zniknę i co on wtedy będzie przytulał . Jego lamenty spotkały się z żartami Igły i Winiara , że nie tylko nie będzie mógł mnie przytulać . Potem udaliśmy się na kolejną odprawę i do samolotu , który leciał już prosto do Toronto . Znowu dostałam miejsce obok Igły więc mogłam niestety nie dane mi było spokojnie spać . W końcu kiedy Krzysiek zasnął , a trochę to trwało mogłam spokojnie spać . Obudziłam się i zobaczyłam , że wszyscy do o koła śpią . To naprawdę uroczo wygląda jak czternaście takich mutantów śpi z niewinnymi minkami . Chwyciłam aparat do ręki i zaczęłam im robić zdjęcia . No to się hotki posrają ze szczęścia jak zobaczą takie perełki . Po małej sesji ze śpiącymi siatkarzami usiadłam z powrotem na swoje miejsce i wzięłam się za czytanie książki . Kiedy ją skończyłam wszyscy już się obudzili z racji , że lądowaliśmy . Po spokojnym lądowaniu udaliśmy się po nasze bagaże , a później do hotelu . Dostałam pokój z pięknym widokiem na panoramę miasta . Niestety musiałam mieszkać sama . W sumie może to i lepiej bo przynajmniej miałam więcej miejsca w pokoju . Do Toronto przylecieliśmy na trzy dni przed rozpoczęciem mini turnieju . Dlatego też miałam w planach pójść może trochę pozwiedzać . Po zjedzonej kolacji pierwszym zebraniu w Toronto wszyscy udaliśmy się spać bo byliśmy strasznie zmęczeni podróżą .

Wyjaśniła się zagadka kto dzwonił :p
Muszę przyśpieszyć trochę akcję bo inaczej to mi wyjdzie nie wiadomo ile rozdziałów :)  
Teraz spróbuję każdy z wyjazdów załatwić w jednym rozdziale . Chociaż nie wydaje mi się żeby mi się udało no ale cóż postaram się :) Następny nie wykluczone , że pojawi się jeszcze w tym tygodniu , a jak nie w tym to w następnym :)

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ O KOMENTARZE :)

PS . Rozdział dedykowany jest w całości niezastąpionej Marcie  :*

3 komentarze:

  1. Czekam na kolejny rozdział.;)
    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrobiłam już wszystkie rozdziały i blog jest naprawdę fajny :) fabuła wciąga :) Ten Charles to jakiś dziwny typ, niech się odczepi... ahhh Igła ;p człowieku :p szalony ;p a nawiązując do poprzednich rozdziałów to coś mi się wydaje, że Wiki chce spiknąć Panią Psycho z Winiarem :p pozdrawiam i czekam na next :) Ines.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy ta dedykacja jest do mnie, no ale jeśli tak to dziekuję :*
    Chrles chy jak mu tam to ja normlanie nie wiem.. nie lubie dupka xd :D Dobrze że Kurke zareagował tak a nie inaczej ;)
    Czytam dalej..

    OdpowiedzUsuń