niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 15

Długo nie pobyliśmy sami bo stwierdziliśmy , że wrócimy do reszty bo pewnie będą się już zbierać .
Daleko Igła z Winiarem nie odeszli bo dosyć szybko ich dogoniliśmy . Co prawda Bartek szybko biega i może to dlatego . On sobie biegł , a ja jechałam sobie na jego plecach . Było świetnie . Muszę go częściej do tego wykorzystywać . Jak tylko doszliśmy do naszego " obozowiska " wszyscy zaczęli się zbierać . Kiedy wracaliśmy opowiadaliśmy sobie kawały . No nie powiem w połowie drogi mój brzuch miał dość i kazałam im przestać bo inaczej będą mi musieli amputować brzuch .
- To kiedy idziemy na gofry ? - podszedł do mnie Misiek - Może dzisiaj po kolacji ?
- No spoko może być i po kolacji . - uśmiechnęłam się na samą myśl o gofrach . Dawno ich nie jadłam muszę przyznać .
- No to przyjdę po Ciebie o dwudziestej . - odpowiedział i puścił do mnie oczko , na co ja wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem bo zobaczyłam minę Bartka idącego obok mnie .
- Bartuś spokojnie bo za chwilę wybuchniesz . - pogłaskałam go po policzku .
- Jak mam być spokojny jak moja dziewczyna umawia się z innym facetem mając świadomość , że obok niej idzie jej chłopak ? - spytał Bartek przekrzywiając śmiesznie głowę . Powiedział to na tyle głośno , że wszyscy chłopcy wybuchnęli śmiechem .
- Nie martw się Siurak one tak wszystkie , a po za tym będzie pewnie jeszcze gorzej .  - odpowiedział mu Krzysiek podchodząc do niego i klepiąc w pocieszającym geście po plecach .
- No to mnie pocieszyłeś . - załamał się już na całego Kurek .
- Wiesz co Krzysiu jak tak można  załamywać mi chłopaka ? - zapytałam oskarżycielskim tonem Ignaczaka . Po czym Bartek szepnął mi na ucho , że wie jak mogę go pocieszyć .
- Bartuś ale na pewno ? - zapytałam ze strachem w oczach .
- No ale dlaczego nie ? - wszyscy patrzyli się na nas jak na totalnych idiotów .
- No dobra niech Ci będzie . - zgodziłam się , a on pocałował mnie w policzek na co ja przewróciłam oczami . Czym wywołałam śmiech wszystkich zebranych . Doszliśmy tak , że jeszcze zdążyłam zrzucić z siebie kostium i założyć normalną bieliznę . Kolacja nie odbyłaby  się bez jakiś wygłupów . Na przykład dzisiaj chłopcy postanowili postrzelać z herbaty . Oczywiście ja też musiałam oberwać po tym jak kazałam im się uspokoić . No cóż chyba Bartman ucierpiał najbardziej bo Kubi ( podobno przez przypadek ) wylał na niego pół kubka napoju . Kiedy kolacja się skończyła miałam jeszcze jakieś pół godziny do spotkania z Michałem . Postanowiłam wziąć prysznic . No cóż jak zwykle zapomniałam wziąć ze sobą czystego ubrania więc jak zwykle wyszłam w ręczniku . Chyba nie powinno mnie to już dziwić , że u mnie w pokoju jest Bartek . I nie zdziwiło ale to , że jest tam Bartman ( już w suchym ubraniu ) , Kubiak , Możdżonek , Kuba i Piotrek to mnie bardziej zdziwiło .
- Można wiedzieć co wy  robicie ? - zapytałam stając przed nimi w samym ręczniku i z mokrymi włosami , a paru z nich musiało szczęki z podłogi zbierać . - No co wy człowieka nie widzieliście ?
- No cóż przychodzimy po poradę , a raczej ten tu największy przychodzi o radę , a my mu tylko towarzyszymy . Ale może najpierw się ubierz ? - odezwał się pierwszy Bartek .
- Nie po co będę się ubierać ? - zapytałam zalotnie i usiadłam obok Zbyszka .
- Dobra pomóc Ci ? - zapytał już lekko zdenerwowany Bartek .
- Poradzę sobie . - powiedziałam i wstałam biorąc ze sobą wcześniej przygotowane ubranie , na które składały się czarne , krótkie spodenki , czarna bokserka i czarny sweterek  . W tym zestawie wyszłam z łazienki i zaczęłam zakładać moje ukochane czarne Vansy .
- A tobie ktoś umarł ? - spytał zdziwiony Michał .
- Nie . - odpowiedziałam mu i wzięłam się za rozczesywanie włosów - No dobra gadać o co wam chodzi ?
- No więc moja dziewczyna ma w piątek urodziny , a ja głupi o nich zapomniałem i nic jej nie kupiłem przed wyjazdem , a z racji , że my nie możemy nigdzie jechać . To czy nie mogłabyś jutro jechać gdzieś jej czegoś kupić ? - wygłosił swój monolog Marcin i popatrzył się na mnie błagalnie .
- Spoko .Tylko jest mały problem czym mam pojechać ?
- Dam Ci swój samochód . - powiedział Bartek - Chyba go nie rozbijesz ?
- No spoko  . A co mam kupić ? Jakąś biżuterię ? Czy jakieś ubranko ?
- Może biżuterię . Dam Ci swoją kartę . Możesz kupić nawet najdroższe . - poinformował mnie Marcin .
- Dobra . - odpowiedziałam mu jeszcze i zaczęłam suszyć włosy . Miałam jeszcze pięć minut co oznaczało , że nie wysuszę ich do końca . Ale trudno  . Po pięciu minutach w moim pokoju pojawił się Winiarski .
- To jak idziemy ? - zapytał .
- Jasne . Chłopcy wypad z mojego pokoju idźcie posiedzieć u Bartka i Kuby . - wygoniłam ich wszystkich .
Po drodze do naszego celu nie odzywaliśmy się do siebie . Zamówiliśmy sobie gofry i odeszliśmy  kawałek żeby usiąść na ławce .
- No dobra gadaj o co Ci chodzi ? - przerwałam tą już denerwującą ciszę .
- No cóż . Nie wiem od czego zacząć . - zaczął się jąkać Misiek .
- Może od początku . - zaproponowałam .
- No więc . Zastanawiałem się ostatnio czy nie odebrać Dagmarze praw do opieki na Olim .
- No i ja mam Ci doradzić ? - zapytałam lekko zszokowana .
- Może nazwijmy to wyrażeniem swojego zdania .
- Michał wiesz , że przy twoim trybie życia  mogłoby  być  naprawdę ciężko .
- Wiem . Ale mi się wydaje , że jednak on powinien mieszkać ze mną , a nie z jakimś obcym facetem , który będzie próbował zastąpić mu ojca . A Dagmara nie zasługuje na wychowywanie mojego syna po tym co mi zrobiła .
- Rozumiem . A wiesz co byś z nim robił gdybyś latał gdzieś po za granice kraju nawet z reprezentacją czy z klubem ?
- No mam rodziców .
- Ale oni mieszkają w Bydgoszczy .
- No tak . Ale mam przecież jeszcze Ciebie .
- Ty naprawdę chciałbyś zostawiać swojego syna pod moją opieką ? Przecież to mogłoby się źle dla nas skończyć . A po za tym nie wiem czy wiesz ale ja jeżdżę wszędzie razem z reprezentacją .
- No wiem ale podczas  wyjazdów klubowych mogłabyś  się nim  zajmować . On naprawdę nic by Ci nie zrobił . A podczas wyjazdów reprezentacyjnych to jeździłby albo ze mną albo jak już wspomniałem zawoziłbym go do rodziców .
- Dobra Misiek widzę , że bardzo tego chcesz . Więc rób co chcesz .
- Wiesz nie chciałem Cię urazić ani nic w tym stylu .
- Ale mnie nie uraziłeś . Od tego ma się przyjaciół , że się do nich przychodzi i mówi co się ma na serduchu . - powiedziałam  i przytuliłam go .
- Dziękuję . Dziękuję za to , że jesteś .
- Dobra już nie przesadzaj bo się rozpłaczę . - powiedziałam odsuwając się od niego .
- Ale ja nie przesadzam . - powiedział oburzony .
- Dobra koniec bo się naprawdę rozpłaczę . - powiedziałam odsuwając się od niego i ocierając łzę z policzka .
- Ej Młoda ja wcale nie chciałem żebyś prze zemnie płakała . - tym razem to on mnie przytulił .
- Masz chusteczkę ? - zapytałam .
- Niestety nie mam . Ale mogę zawsze załatwić . - powiedział wstając i kierując się do budki z goframi . Ja nie rozumiem jak ona mogła mu zrobić coś takiego okropnego . On jest przecież cudowny facetem . Po chwili wrócił z paczką chusteczek .
- Dzięki . - wytarłam oczy i wydmuchałam nos - Widać , że płakałam ?
- Nie .
- To dobrze bo Bartek nie dał by mi żyć . Tobie przy okazji też . - zaczęliśmy się śmiać .
- Myślę , że to ja bym pierwszy zginął .
- Michał może byś zadzwonił do Dagmary i powiedział jej , że taka niska blondynka przyjedzie jutro po Oliwiera ?
- Wika jesteś genialna ! - przytulił mnie tak mocno , że nie mogłam złapać oddechu
- Misiek dusisz mnie . - udało mi się wybąkać . Od razu mnie puścił i zamyślił się .
- Tylko jak wytłumaczyć jej fakt , że jakaś obca kobieta ma zamiar zabrać jej syna ?
- Normalnie .
- Dobra jak wrócimy to zadzwonię bo nie mam ze sobą telefonu .  Tylko wiesz , że będziesz musiała się nim zajmować podczas naszych treningów ? No a znając jego to bardzo Cię polubi . Bo jak to wszyscy mówią wykapany z niego tatuś . Nie wiem też jak nasza recepcjonistka przeżyje jak dwóch Winiarskich będzie się na nią patrzyło tymi cudownymi oczyma .
- Dobra Michał chyba pora wracać . Po za tym chcę wiedzieć jak organizować sobie jutrzejszy dzień .
- Jasne . - droga do ośrodka minęłam nam bardzo szybko . Kiedy dotarliśmy na nasze piętro było tam nadzwyczaj cicho . Weszłam do swojego pokoju i szybko wskoczyłam w piżamę . Postanowiłam jeszcze zobaczyć czy na pewno wszyscy żyją i poczłapałam do moich sąsiadów . Na korytarzu trafiłam na Michała rozmawiającego przez telefon . Weszłam do pokoju 67 i ujrzałam chyba najsłodszy widok na świecie . Jarosz spał zwinięty w kulkę . Jeszcze mu tylko dać smoczek i jest małym dzieckiem . Za to Bartek leżał na plecach i nie wiedziałam czy ma otwarte oczy czy nie . Dlatego podeszłam bliżej . Od razu pożałowałam mojej decyzji .
- Bartek porąbało Cię ! Chcesz żeby zawału dostała ?! - krzyknęłam bo mój mężczyzna zwinnym ruchem ręki wciągnął mnie do siebie na łóżko .
- Nie chce . - szepnął mi na ucho .
- To dlaczego to zrobiłeś ? - ja nie mogłam mu szeptać na ucho bo byłam mocno przytulana przez wielkie ręce Bartka .
- No cóż . Nie wiem .
- No dobra , a teraz mi powiedz dlaczego już wszyscy śpicie .
- Bo jutro mamy pobudkę przed piątą . Mielibyśmy normalnie przed szóstą ale ta ciota Bartman musiał narozrabiać i mamy bieganie o piątej .
- Rozumiem . To w takim razie dlaczego ty nie śpisz ?
- No bo nie dostałem buziaka na dobranoc .
- Ok . - odwróciłam się do niego przodem i pocałowałam .
- Dobra teraz już mogę spać . - uśmiechnął się od ucha do ucha .
- Tak więc dobranoc i niech Ci się przyśnią jakieś aniołki . - powiedziałam wstając .
- Dobra to będę o tobie śnił . - wysłałam mu jeszcze buziaka w locie i wyszłam . Kiedy weszłam do siebie do pokoju zobaczyłam Winiara , który cały w skowronkach latał po pokoju .
- Zgodziła się ! - krzyknął i mnie przytulił .
- No dobra to jutro na śniadaniu podasz mi adres .
- No spoko , a jeszcze prosiła abym dał jej twój numer ale nie wiedziałem czy mogę więc powiedziałem jej , że się najpierw zapytam , a później będę wysyłał . To mogę podać ? - powiedział puszczając mnie .
- Jasne . A teraz radzę Ci iść spać bo jutro macie godzinę wcześniej bieganie .
- Żartujesz ? - spytał zdziwiony .
- Nie . Rozmawiałam przed chwilą z Bartkiem . Zibi podobno coś przeskrobał i AA postanowił się zemścić .
- No to w takim razie ja lecę spać .
- Dobranoc . - powiedziałam już raczej sama do siebie . Po czym wskoczyłam do łóżka i odpłynęłam .


-----------------------------------------------------------------------------
Jest 15 po totalnym zaniku weny twórczej :/
To może niech tak będzie na osłodzenie wczorajszego dnia .
Biedni chłopcy . Najchętniej bym ich wszystkich tak strasznie mocno wyściskała .
http://kwejk.pl/obrazek/1027300/skra,:%28.html

POZDRAWIAM  I  KOMENTUJCIE ( nawet nie wiecie jak to pomaga ) !!!

2 komentarze:

  1. a więc tak. Michał powinien odebrać dziecko dadze i to szybko :D Bieganie o 5? Hm.. czemu nie :D
    Czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... zastanawia mnie fakt, czemu przedstawiłaś Dagę w ten sposób. U kogo jak u kogo, ale nie wpadłabym na to, że u nich w ich małżeństwie mogłoby się coś takiego stać, jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale ogólnie bardzo podoba mi się to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń