Tydzień na Majorce minął wprost genialnie . Jestem czarna . Bartek nie lepszy . Ale nie myślcie , że tylko leżeliśmy na naszej plaży . Dużo udało nam się zwiedzić . Trochę się boję o nasz domek no ale w końcu nasz najbliższy sąsiad mieszka jakieś kilometr od nas . Chyba , że zaczniemy go wynajmować . No i to wcale nie jest zły pomysł tylko , że wtedy czekały by mnie wycieczki na Majorkę co tydzień w okresie letnim bądź co dwa tygodnie . No ale my sobie jakoś poradzimy . Z lotniska odebrał nas Kuba i Marta . Pierwszą ciekawą nowiną było to , że Marta urodzi córeczkę przez co Kuba się do niej nie odzywa . W sumie to nie jego dziecko więc nie wiem o co chodzi . No ale już oficjalnie są parą od naszego wesela więc jeżeli Marta dopuści go do dziecka to jej sprawa . Ja nie zamierzam już nikogo swatać bo jak widać to w ogóle mi to nie wychodzi .
- O Bartek zapomniałam Ci powiedzieć . - przypomniało mi się jak wyszłam z toalety już w moim/naszym mieszkaniu .
- O czym ? - zapytał zdziwiony .
- Jutro mam wizytę u pani ginekolog . Idziesz ze mną czy mam iść sama ? - zapytałam podchodząc do niego i opierając dłonie na jego klatce piersiowej .
- A o której ?
- O szesnastej .
- No to może uda mi się po prostu później przyjść na trening . - uśmiechnął się od ucha do ucha i pocałował mnie w czoło .
- Nie no tak to nie będziemy się bawić idziesz normalnie na trening sama pójdę . - oznajmiłam odsuwając się od niego i idąc do naszej sypialni . Położyłam się do łóżka bo byłam strasznie zmęczona , a było już po północy . Położyłam się na boku i podkuliłam nogi . Próbowałam zasnąć ale nie mogłam . Bartek przyszedł po jakiś piętnastu minutach i położył się . Chyba szybko zasnął bo po chwili usłyszałam ciche chrapanie . Ja za to nie mogłam zasnąć prawie przez całą noc . Dopiero koło czwartej zasnęłam . Obudziłam się po ósmej co wcale nie było mi na rękę bo nie wiedziałam co się dzieje . Bartek wstał jakoś chwilę przede mną bo siedział w kuchni i pił kawę . Podeszłam do szafki z kubkami i wyciągnęłam z niej kubek po czym nalałam sobie wody i usiadłam na blacie . Bartek w między czasie zrobił sobie śniadanie i je zjadł . Po czym wyszedł z kuchni i poszedł do łazienki . Zeskoczyłam z blatu i zrobiłam sobie płatki na mleku . Coś ciężko mi szły ale wmusiłam je w siebie w końcu . W między czasie do kuchni zajrzał Bartek i powiedział , że wychodzi na trening . Ja zebrałam swoje zwłoki i poszłam do łazienki . Myślałam , że prysznic coś mi pomoże ale jednak to też nic nie dało . Ubrałam się w spodnie dresowe i bluzkę . Włosy związałam w kucyka . Położyłam się na kanapie uprzednio włączając budzik na trzynastą tak na wszelki wypadek gdyby udało mi się zasnąć . Jednak nie udało mi się więc po dwudziestu minutach nieudolnych prób zaśnięcia zabrałam się za sprzątanie . Posprzątałam trochę w salonie i łazience jednak nie miałam siły na więcej . Obiadu też nie miałam siły gotować więc wyciągnęłam z zamrażarki jakiś obiadek mamusi i po prostu go odgrzałam . Wyłączyłam garnek z zupą mamusi po czym położyłam się na kanapie i tak leżałam aż usłyszałam zgrzyt zamka . Bartek radośnie wbiegł do środka jak zwykle rzucając torbę na środku .
- Cześć Kocie . - pochylił się nade mną i pocałował w czoło .
- Cześć . - odpowiedziałam i otworzyłam wcześniej zamknięte oczy .
- Mówiłem Ci kiedyś , że masz śliczne oczy ? - zapytał nadal się nade mną pochylając .
- Nie .
- No to Ci powiem . Masz piękne oczy . - znowu mnie pocałował w czoło , a ja delikatnie się uśmiechnęłam - Ej Mała co jest ?
- Nic . - odpowiedziałam cicho i znowu zamknęłam oczy .
- Jak to nic ? Przecież widzę , że coś nie tak .
- Bartuś naprawdę wszystko jest ok . - odpowiedziałam nadal z zamkniętymi oczami .
- Ej chyba się nie gniewasz się za to , że mogę się nie wyrobić na tą twoją wizytę ? - zapytał nie pewnie .
- No coś ty . Po prostu spałam dzisiaj tylko cztery godziny . No i trochę się zmęczyłam tym sprzątaniem . - wzruszyłam ramionami i nadal leżałam z zamkniętymi oczami .
- Otwórz oczy . - powiedział Bartek nagle .
- Po co ? - zapytałam zdziwiona otwierając oczy .
- Chcę sobie w nie popatrzeć .
- Bartek czy ty coś przeskrobałeś ja przepraszam ja bardzo . Jeżeli tak to od razu mi powiedz . - lekko wkurzona usiadłam po turecku i to teraz ja się patrzyłam w jego oczy .
- No co ty ja nic nie zrobiłem . - zdziwił się po czym pocałował mnie w głowę , a ja opadłam na kanapę .
- Nigdy więcej Kurek . Nigdy więcej . - wymamrotałam .
- Ej Wiki co jest ? - zapytał znowu - Ja tylko zaprosiłem paru kolegów dzisiaj na mecz .
- Ilu ? - zapytałam niewzruszona .
- Z dziewięciu . - odpowiedział niepewnie - Chyba , że ktoś kogoś ze sobą zabierze .
- Ilu ?! - tym razem to byłam w szoku - Bartoszu Kurku czy ty raczyłbyś mnie informować wcześniej bądź się pytać o moje zdanie w tym wszystkim ? - wykrzyczałam mu prosto w twarz . Po czym wstałam i poszłam do sypialni zatrzaskując mu drzwi przed nosem i zamykając je na klucz .
- Ej no Wiki otwórz . - zaczął mi jęczeć pod drzwiami - Wika proszę . Następnym razem na pewno się Ciebie zapytam o zdanie . - Dalej już go nie słuchałam bo założyłam słuchawki i puściłam sobie muzykę z laptopa . Może i pogniewałam się o błahostkę no ale jednak dziewięciu plus Kurek plus może jeszcze ktoś to jednak trochę się robi tych chłopów . Leżałam sobie tak na naszym łóżku i słuchałam tej muzyki aż w końcu stwierdziłam , że przydałoby się przygotować na tą wizytę . Wzięłam prysznic . Założyłam spódnicę i bluzkę . Włosy zostawiłam w kucyku . Zrobiłam delikatny makijaż . Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki , a potem wyszłam nie zwracając uwagi , że w salonie może siedzi sobie Kurek . Założyłam baleriny i wyszłam z mieszkania . Zjechałam windą na parking . Podeszłam do swojego samochodu i zorientowałam się , że się nie otwiera mimo , że mam kartę w torebce . Przeszukałam portfel i okazało się , że jej tam nie ma . Wkurzona miałam już wracać na górę kiedy nagle nie wiem skąd wyłonił się Bartek i moja kartą w ręce . Jednak nie oddał mi jej tylko złapał za rękę i siłą zaciągnął do swojego samochodu . Znaczy nie chciałam odstawiać przedstawienia więc grzecznie wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy . Patrzyłam się w szybę nie zwracając uwagi na obecność Kurka . Kiedy podjechaliśmy pod klinikę wysiadłam o od razu poszłam do środka . Weszłam do środka , a tam miła pani w recepcji poinstruowała mnie jak mam trafić do gabinetu mimo , że znałam drogę . Usiadłam na korytarzu na krzesełku , a obok mnie usiadł Bartek . Chciał chwycić moją dłoń ale mu nie dałam . Kiedy zostałam poproszona do środka chyba nie wiedział co ma zrobić ale dzielnie wstał i podreptał za mną . Najpierw porozmawiałam sobie z panią ginekolog , a Bartek siedział sobie i tylko potakiwał bądź przeczył głową . Potem jeszcze USG . Dostałam karteczkę z datą następnej wizyty i receptę z witaminami na wzmocnienie . Jak na razie wszystko w jak najlepszym porządku . Mam się nie przeciążać i nie przepracowywać . Jednym słowem nic nie robić . W drodze powrotnej Bartek zajechał do apteki i wykupił receptę . Kiedy wróciliśmy do naszego apartamentu od razu wróciłam do sypialni gdzie przebrałam się z powrotem w to samo ubranie w jakim chodziłam rano . Wyszłam do kuchni bo już trochę zgłodniałam . Zjadłam zupę ale nigdzie nie widziałam Bartka . Po konsumpcji posprzątałam i poszłam sobie do biblioteczki siadając na dywanie z laptopem zabrałam się za dokończenie przeglądania zdjęć i segregowania ich . Wybrałam sobie parę ulubionych . Te parę ulubionych wyszło mi ponad pięćset no ale w końcu to z całej Ligi Światowej , pobytu w Spale i z IO . Tym sposobem miało prawo tyle wyjść . Zrzuciłam je na pendriva . Z racji , że byłam dopiero siedemnasta to mogłam iść je jeszcze wywołać dzisiaj . Zeszłam na dół . Wzięłam moją drugą kartę do samochodu schowałam do portfela i wyszłam . Zjechałam na parking i pojechałam wywołać moje zdjęcia . Zeszło mi się pół godziny ale za to teraz wracam z naręczem zdjęć . Po drodze kupiłam parę albumów . Weszłam do mieszkania , w którym nadal nikogo nie było . Nie przejmowałam się tym za zbytnio . Wróciłam na antresolę i zabrałam się tym razem za pakowanie zdjęć do albumów . Kiedy umieściłam w nim zaledwie dziesięć zdjęć do mieszkania wrócił Bartek .
- Wika ? - zapytał żeby upewnić się jestem w mieszkaniu . Wtedy musiał zobaczyć , że poruszyłam się na antresoli . Nie miałam zamiaru się do niego odzywać . Niech ma za swoje - Wiki kochanie . Ja Cię tak straszliwie przepraszam . No nie pomyślałem . Przyznaję jestem kretynem ale za to twoimi . No proszę Cię nie gniewaj się na mnie . Następnym razem nie zrobię takiego błędu . Przecież doskonale wiesz , że człowiek uczy się na błędach . Mamy tutaj doskonały tego przykład . Ja nigdy więcej tego błędu nie popełnię . Tylko proszę odezwij się do mnie . - powiedział błagalnie , a ja wychyliłam się tak żeby go zobaczyć . Stał jak ta ostatnia sierota z miną chyba najsłodszą na świecie . W ręku trzymał ogromny bukiet czerwonych róż . - Mam upaść na kolana ?
- Nawet się nie waż . - odpowiedziałam po czym powoli ruszyłam na dół . Na jego twarzy od razu wymalował się uśmiech - Ale jak następnym razem zrobisz mi coś takiego to tak pierdyknę Cię w ten pusty łeb , że Ci odpadnie . - powiedziałam dokładnie oddzielając każdy wyraz .
- Nie pierdykniesz bo nie będzie następnego razu . - wyszczerzył się po czym podał mi ten wielki bukiet - Przepraszam .
- Przeprosiny przyjęte . Ile tu jest róż ? - zapytałam wąchając je .
- Pięćdziesiąt . - odpowiedział stając za mną i obejmując mnie w pasie .
- No dobra . Pewnie za dwadzieścia lat , jeżeli tyle ze sobą tyle wytrzymamy , to nie dostanę nawet jednej na przeprosiny . - wzruszyłam ramionami po czym znalazłam odpowiedni wazon i umieściłam w nim kwiaty stawiając je na stole w kuchni . Kiedy wychodziłam z kuchni dopadł mnie Bartek i czule pocałował w usta .
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłem po jednym dniu bez smaku twoich ust . - wymamrotał całując mnie w głowę .
- Dobra Kuraś już nie przesadzaj . - oparłam głowę o jego klatkę i mocno wciągnęłam jego perfumy .
- Nie przesadzam .
- Przesadzasz .
- Nie .
- Tak i się ze mną nie kłóć bo i tak wiem lepiej .
- Jasne . - wtedy osunęłam się od niego i walnęłam w ramie , a on mnie nadal mocno trzymał . Pocałował mnie znowu w usta mimo , że się opierałam . Długo to nie trwało . Wplotłam swoje palce w jego włosy , a jego dłonie powędrowały pod moją koszulkę . Oplotłam jego biodra swoimi nogami za pomocą Bartka , a on skierował się w stronę kanapy . Położył mnie na niej i zdjął ze mnie koszulkę . Kiedy już miał zdejmować mój stanik zadzwonił dzwonek .
- No to Kurek podaj mi koszulkę i idź otworzyć tym swoim kolegom . - odepchnęłam go od siebie . Bartek niechętnie podał mi koszulkę i poszedł otworzyć drzwi . W między czasie poszłam do kuchni i wzięłam butelkę z wodą . Posiedziałam tam chwilę po czym wróciłam do salonu gdzie chłopcy już się rozsiedli .
- Cześć pani Kurek . - powiedzieli chórem .
- Cześć bałwany . - odpowiedziałam im po czym poszłam na antresolę i wróciłam do mojego wcześniejszego zajęcia .
Nudne ? Czemu nie .
To teraz poczekam sobie do 13000 i pięciu komentarzy ;)
A tak w ogóle to pewnie będę musiała zawiesić blogi na czas wakacji . Chyba , że zabiorę laptopa i będę pisać u Marty ale pewnie mi się nie uda bo ona chce mnie naumieć jak to się skacze na Jezusa .
No i zapraszam na mojego nowego bloga . Już czwartego .
Pozdrawiam nową-starą czytelniczkę Anię . Nie myśl sobie , że nie wiem , że to czytasz . Tylko ciekawi mnie to jak do niego dotarłaś ...
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Bartuś niegrzeczny :D Nie pyta Wiktorii o zdanie. Nie ładnie. 600 zdjęć za jednym razem? Nie, to ja wszystkich mam niecałe 600, które mają nawet kilkadziesiąt lat :D. Pozdrawiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńJakby każdy facet przepraszał tak, jak Bartek.. Rozmarzyłam się. A tak na poważnie to, to wcale nie jest nudne. ;D
OdpowiedzUsuńBartek gafa roku -.- ile ty jej róż dałeś 50?? to co ty na pogrzeb idziesz czy ją przepraszasz?? Oj facetów to trzeba uczyć wszystkiego... to co mały Kuraś się szykuje ??^^
OdpowiedzUsuńdlaczego nudny;p ciekawy;D też bym chciała żeby takich 10 bałwanów zwaliło mi sie do domu;D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Adą. :D Ja bardzo, ale to BARDZO chętnie przyjmę takich 10 bałwanów. :D A jednego mogę zatrzymać na stałe. :D Bartek jest prze kochany, to nic, że dał jej 50 róż. XD czekam na kolejny, pozdrawiam, skinny :*
OdpowiedzUsuńnie jest nudny ;) i proszę nie zawieszaj bloga ;)) czekam nae następny ;)
OdpowiedzUsuń