poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 50

Wywiady , konferencje , wywiady i jeszcze raz wywiady , czyli życie Mistrza Europy . Bartkowi po dwóch dniach udało się od tego wszystkiego wyrwać i mogliśmy wrócić do Bełchatowa . Teraz praktycznie cały czas to on zajmował się Zuzią , a ja mogłam sobie trochę odpocząć . Wizyta u kosmetyczki i fryzjera oraz małe zakupy wliczały się do mojego odpoczynku . Ustaliliśmy , że pojedziemy do naszego domku na parę dni .Dlatego też dzisiaj Winiar odwiózł nas na samolot . Kiedy dotarliśmy już na miejsce poszliśmy sobie na spacer . Było tak przyjemnie ciepło . Mimo , że zbliżał się październik . Przerażała mnie wizja pierwszego października bo będę musiała zacząć studia i nie mam zielonego pojęcia jak uda mi się to wszystko połączyć no ale jakoś trzeba będzie . Wczoraj dostałam maila z redakcji dziennik łódzkiego czy nie chciałabym pisać dla nich felietonów o tym jak to jest być żoną sławnego siatkarza , jak wygląda nasze życie . Postanowiłam , że odpiszę dopiero po powrocie do Polski . Postanowiliśmy z Bartkiem , że od najmłodszych lat będziemy oswajać Zuzię z angielskim i włoskim więc będziemy rozmawiać czasami właśnie w tych językach . Bartek się śmiał , że przy okazji i on podszkoli swój włoski . Nasze trzy dni we Włoszech minęły bardzo szybko . Zdecydowanie za szybko . Jednak udało nam się wypocząć na tyle ile potrzebowaliśmy . Po powrocie Bartek wznowił treningi , a ja znowu zajęłam się opieką nad Zuzią i prowadzeniem domu . Odpisałam też tej redakcji , że mogę pisać tylko , że muszą mi dokładnie powiedzieć co miała bym zamieszczać w moich tekstach . Umówiłam się na spotkanie w sobotę rano tak aby wszystko omówić .
- Wika , kochanie kiedy ty jedziesz do tej redakcji ? - zapytał Bartek wchodząc do garderoby z Zuzią na rękach .
- Jutro rano . A coś się stało ? - zapytałam .
- Nie , nie . - odpowiedział .
- Ty masz jutro inaugurację sezonu prawda ? - zapytałam podchodząc do nich .
- Tak i przecież wiesz , że będę w domu więc nie musisz zabierać Zuzi ze sobą . - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy .
- No patrz jak ja mam z tobą dobrze . - zaśmiałam się i wróciłam do wybierania ubrania na jutrzejsze spotkania . Padło w końcu na taki komplet . Zadowolona wyszłam z garderoby i poszłam do salonu , w którym Bartek siedział na podłodze na kocyku i bawił się z Zuzią . Mała kiedy mnie zobaczyła zaczęła płakać .
- No to pora jeść . - zaśmiałam się i wzięłam ją na ręce . Po chwili najedzona spała w moich ramionach . Bartek w tym czasie posprzątał po ich zabawie . Zaniosłam ją do jej łóżeczka i zostawiając trochę uchylone drzwi tak abyśmy usłyszeli gdyby miała się obudzić . Postanowiłam wziąć długą kąpiel w wannie pełnej piany . Tak też zrobiłam kiedy zanurzyłam moje ciało poczułam jak wszystkie problemy odlatują gdzieś w zapomnienie . Było mi tam tak dobrze , że nie usłyszałam jak otworzyły się drzwi i do pomieszczenia wszedł Bartek .
- Wikuś bo ktoś Cię ukradnie . - zaśmiał się i w dmuchnął pianę .
- Trudno . - powiedziałam zamykając z powrotem oczy i trochę bardziej zanurzając się w wodzie .Bartek pochylił się nade mną i pocałował mnie w czoło .
- Dobra kąp się kąp . - zaśmiał się - Jak już skończysz się tutaj moczyć to mi powiedz bo muszę iść do Michała na chwilę .
- Ok . - uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy . Potrzebowałam jeszcze dziesięciu minut odpoczynku . Po dziecięciu minutach wyszłam z wanny i osuszyłam ciało ręcznikiem po czym założyłam szlafrok zawiązując mokre włosy w turban z ręcznika .
- Bartek już wyszłam . - powiedziałam wychodząc z łazienki . Nikt mi nie odpowiedział . Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Bartka śpiącego z głową na stole . No tak wymęczył się tymi zabawami z Zuzią w końcu to takie męczące . Podeszłam do niego i delikatnie dotknęłam jego policzka dłonią .
- Bartuś śpiochu wstawaj . - powiedziałam . Ten podniósł głowę do góry , ziewnął przeciągając się przy tym .
- Od razu śpioch . - zaśmiał się i przyciągnął mnie tymi swoim długimi ramionami do siebie i posadził na kolanach .
- No śpioch , śpioch . - powiedziałam kładąc dłonie na jego barkach .
- Wiki można wiedzieć dlaczego paradujesz po mieszkaniu w samym szlafroku ? - zapytał zjeżdżając mnie z góry na dół .
- A przeszkadza Ci to ? - zapytałam .
- Absolutnie . - powiedział i zaczął delikatnie jeździć nosem po mojej szyi . Potem zaczął składać na niej pojedyncze pocałunki .
- Kochanie ty nie miałeś iść do Winiara ? - zapytałam lekko go od siebie odsuwając .
- Eee tam . Jutro mu powiem co miałem mu powiedzieć . - powiedział i wpił się w moje usta . Po chwili wylądowaliśmy w naszej sypialni . Następnego dnia rano nie wiedziałam co się dzieje czułam się okropnie . Miałam bardzo wysoką gorączkę co spowodowało , że nawet nie wstałam z łóżka . Na dodatek Bartek się uparł , że przyprowadzi ich klubowego lekarza żeby ocenił co mi jest . Po oględzinach okazało się , że mam anginę i zapalenie ucha . Takie dwa w jednym . Musiałam zadzwonić do tej redakcji i im powiedzieć , że niestety nie mogę się pojawić bo wygrała choroba . Byłam tym faktem zawiedziona . Na dodatek dzisiaj Skra gra swój inaugurujący mecz w tegorocznej edycji Plus Ligi . Jak znam życie to Zuzia będzie również chora za dwa dni . Bartek przez pół dnia kiedy ja nawet nie wystawiałam nosa spod kołdry zajmował się Zuzią . Z tego co mi wiadomo to nawet zabrał ją na spacer na Energię na ich lekki poranny treningi przedmeczowy , a że były to zajęcia na hali to zabrał ze sobą kocyk i parę kloców , którymi potem chcieli się bawić wszyscy siatkarze i panowie ze sztabu . Jednak wieczorem kiedy już wychodził na mecz zostałam sama z nią przed telewizorem . Podczas rozgrzewki zaczął wibrować mój telefon . Odebrałam ledwo co mogąc mówiąc .
- Cześć Wika . - powiedziała Ania .
- Cześć Aniu .
- Mogę wpaść ? - zapytała .
- Jeżeli chcesz być chora to zapraszam . Ja aktualnie leżę na kanapie z Zuzią przed telewizorem z prawie czterdziestostopniową gorączką . - powiedziałam .
- No to tym bardziej wpadnę przecież ty nie masz na pewno siły zajmować się teraz Zuzią . - powiedziała i szybko się rozłączyła . Nie miałam wyboru tylko musiałam wstać i otworzyć jej drzwi . Ania szybko kazała mi wracać pod koc , a sama zrobiła mi kolację i ciepłą herbatę . Przy okazji zabawiając Zuzię . Ja leżąc na kanapie prawie przysypiałam ale jednak dzielnie oglądałam poczynania naszych chłopaków na parkiecie . Skra grała swój pierwszy mecz z Lotosem Trefl Gdańsk . Wszystkie trzy sety wygrane ładnie i bez większych trudności . Jednak nie udało mi się dotrwać do końca meczu i zasnęłam . Kiedy Bartek wrócił zlitował się nade mną i przeniósł mnie do łóżka . Kiedy rano się obudziłam nadal czułam jak wszystko mnie boli ale było na tyle dobrze , że nie buchało ze mnie ciepło jak z jakiegoś rozgrzanego pieca . Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek , który wskazywał jedenastą . Otuliłam się kocem i wyszłam z sypialni . W całym mieszkaniu nie dawano śladów życia więc uznałam , że albo Bartek zabrał Zuzię na spacer albo na spacer i trening . Kiedy weszłam do kuchni dostrzegłam list napisany przez Bartka właśnie z informacją , że poszedł z Zuzią na trening i na zakupy bo nic nie mamy w lodówce . No jeden dzień nie wychodziłam z łóżka i już nasza lodówka świeci pustkami . To zdecydowanie przerażające . Jednak udało mi się znaleźć kawałek chleba , z którego można było zrobić jakąś kanapkę bo przecież nie można brać leków na pusty żołądek . Kiedy już zjadłam i łyknęłam co miałam łyknąć poszłam sobie do biblioteczki i wybrałam sobie książkę , którą miałam zamiar przeczytać . Potem poszłam wziąć prysznic bo uznałam , że dłużej tak nie wytrzymam . Ubrałam się w szary rozciągnięty dres i jedną z bluz Bartka z jego zbiorów bluz klubowych . Włosy związałam w warkocza i tak gotowa do czytania usiadłam sobie na kanapie i zagłębiłam się w lekturę . Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi . Moja pierwsza myśl była taka , że to Bartek ale przecież on ma klucze więc po co miałby dzwonić . Poszłam otworzyć drzwi i zobaczyłam Winiara z Olikiem .
- W czym mogę Wam pomóc ? - zapytałam wpuszczając ich do środka .
- Potrzebujemy porady kobiety . - powiedział Michał .
- No to tak się składa , że jestem kobietą i mogę wam pomóc w takim razie . - powiedziałam zapinając bluzę .
- A jak tam zdrowie ? Lepiej już się czujesz ? - zapytał Misiek .
- Winiarski do rzeczy . Chora nadal jestem nie widać .
- To Oli ty mów . - postawił go na ziemi bo wcześniej Młody siedział mu na baranach .
- Tak więc z racji , że moja mama ma za chwilę urodziny to chciałbym jej jakiś prezent dać . No i potrzebuję pomocy bo nie wiem co mam jej dać . - powiedział .
- Urodziny powiadasz . - zaczęłam się zastanawiać - Wiesz mi się wydaje , że mama byłaby najbardziej zadowolona gdybyś zrobił jej coś własnoręcznie . Nie wiem może coś narysuj albo jakiś wierszyk ułóż .
- Genialny pomysł . Tato idziemy ! - powiedział radośnie i przytulił się do mnie . Winiar stał tylko z boku i się śmiał .
- Powiedziałem mu to samo ale jakoś wierzyć mi nie chciał i wolał się Ciebie zapytać . - zaśmiał się Michał szepcząc do mnie tak żeby Oliwier nie usłyszał . Po chwili znowu zostałam sama z lekturą . Chwila ta jednak nie trwała zbyt długo bo wrócił Bartek z Zuzią . No nie powiem stara się i to bardzo . Byłam bardzo z niego dumna i zarazem szczęśliwa , że mogę na nim polegać . Na drugi trening już poszedł bez naszej dziewczynki tylko po tym jak wrócił to wrócił z lekarzem bo tak obstawialiśmy kiedy się rozchoruje . Tym byłyśmy obydwie na antybiotyku .
- Oj baby moje baby . - westchnął Bartek i objął mnie ramieniem , a że usypiałam Zuzię to i ona załapała się na ten obrazek .
- Jakiś problem ? - zapytałam nadal delikatnie się kołysząc .
- Skądże żaden . Jestem bardzo szczęśliwy , że Was mam . Nawet nie zdajesz sobie pewnie sprawy jak bardzo jestem szczęśliwy .


Pięćdziesiąty !

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!! 

13 komentarzy:

  1. Rozdział ciekawy, nie powiem, ze nie. Podoba mi sie, jak piszesz te wszystkie rozdziały, w taki sposób, że chce się czytać ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Bartek jaki opiekuńczy, a tak wgl to taki powinien być każdy mężczyzna ;D Oby Wiki i Zuzia szybko wyzdrowiały. Rozdział świetny tak jak każdy zresztą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heheszki ; D . Baby chore ! haha ;d . Rozdział świetny .. boże jak ja chce żeby mój mąż był taki jak Bartosz <3 .
    Czekam na kolejny ;d . Pozdrowienia MikaxD bądź Wredota

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wciąż liczę na to, że Wiktoria będzie z Michałem, ale już się chyba nie doczekam. Rozdział mi się podoba i chyba będziesz to już kończyła, jeśli się nie mylę.
    Pozdrawiam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cię Zuza! :D
    Jakoś nie wiem dlaczego zakodowałam sobie już, że zaczynam wierzyć w tego bloga :P Moja wyobraźnia nie zna granic:D
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajny rozdział, a cały blog jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział ;D
    Gdybyś mogła poinformować o kolejnym rozdziale to napisz na GG : 26698245 ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się Bartek w takiej roli, opiekuńczego męża, tatuśka :D
    Mam nadzieję, że Wika i Zuzia szybko wyzdrowieją ;)
    pozdrawiam, zotlo-czarni.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. dopiero zaczynam, zapraszam do siebie :) oczywiście dodaję do obserwowanych, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No, no tatuś się spisuję. Jak ja uwielbiam czytac takie sielanki. ;D W życiu w końcu spokój musi być. Ta ... klocki, to łączą ludzi lepiej niż nie jeden sztywny obiad. ;p Olik jak zawsze, przepocieszny ;D Do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej u mnie już 9, tój czytam bardzo mi sie podoba i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacyjny rozdział, a cały blog jest genialny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie życie Mistrza Europy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku cała Polska będzie tak to przeżywać :)

    OdpowiedzUsuń