Dzisiaj Polska gra swój pierwszy mecz grupowy . Cała Ergo Arena zapełniona . Siedzimy sobie w strefie dla vipów ubrane w koszulki naszych mężów . Nasze dzieci też w replikach koszulek tatusiów . Obok mnie młody Winiarski wierci się okropnie bo nie może doczekać się początku meczu . Ale w końcu się doczekał . Pierwsza piłka poszła w ruch . Na szczęście cały mecz skończył się szczęśliwie dla naszych reprezentantów . Z raportu jak zdał nam nasz statystyk wszyscy czują się dobrze i nie trzeba się o nikogo martwić . Kiedy Bartek udzielał wywiadów podeszłyśmy z Zuzią do band reklamowych i grzecznie na niego poczekałyśmy . Kiedy skończył podszedł do nas . Wziął na ręce Zuzię , a mi dał buziaka .
- Gratuluję . - uśmiechnęłam się promiennie .
- Ah dziękuję . - schylił się i jeszcze raz mnie pocałował .
- Wiesz , że jeszcze dzisiaj te zdjęcia obiegną cały internet ? - zapytałam kiedy zobaczyłam ilu fotografów robi nam zdjęcia .
- No i co związku z tym ? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie .
- E tam nic . - tym razem to ja go pocałowałam .
- Dobra wymiana . - zaśmiał się Winiarski podchodząc do nad i przestawił na drugą stronę Oliwiera- Ja biorę dużego ty małego .
- No niech Ci będzie . - poczochrałam włosy Oliwera i przejęłam Zuzię od Bartka . Polska wygrała swoją grupę oraz swój ćwierćfinał teraz czekała nas podróż do Kopenhagi . Spakowałyśmy mój samochód i razem z dziećmi ruszyłyśmy w stronę stolicy Dani gdzie miały spotkać się cztery najlepsze drużyny Europy i walczyć o tytuł Mistrza Europy . Polska , Rosja , Włochy i Niemcy . Spośród tej czwórki miał wyłonić się zwycięzca . Polska trafiła na Włochów w półfinale , a Rosja na Niemców . Zapowiada się naprawdę bardzo dobre widowisko . Kiedy dotarłyśmy na miejsce szybko zakwaterowałyśmy się w naszym hotelu po czym udałyśmy się na upragniony odpoczynek po długiej i męczącej podróży . Następnego dnia już od rana wyczekiwaliśmy wszyscy godziny , w której pójdzie w ruch pierwsza piłka półfinału Polaków . Zaliczyliśmy piątką krótki spacer po Kopenhadze w końcu jak jest się w nowym miejscu to trzeba je zwiedzić . Po spacerze trafiłyśmy na halę na której rozgrywane były mecze . Duża , a co najważniejsze wypełniona po brzegi głównie kibicami z Polski . No i ruszyli . Piłka za piłkę . Punkt za punkt . Pierwszy set dla Włochów po grze na przewagi 28:30 . W drugim secie bardzo słabo zaczęliśmy . Na pierwszej przerwie technicznej przegrywaliśmy sześcioma punktami . Trener zmienił Łukasza na Pawła i nagle Polacy zaczęli zbierać punkty całymi garściami . Do tego punktu , że na drugiej przerwie technicznej było 16:11 . Podczas tej serii genialną serię zagrywek zaliczył Bartman . W efekcie do końca seta prowadziliśmy , a na końcu wynik wynosił 25:17 . Trzeci set również należał do nas . Wynik 25:14 mówił sam za siebie . Wszyscy kibice byli wniebowzięci . Do czwartego seta wyszła po stronie Włochów zupełnie zmieniona szóstka . No i ona zaczęła nam krzyżować szyki . Świeżaki nie odpuszczali i prawie cały set prowadzili dwoma bądź trzema punktami . W końcówce odegrał się horror . Kubiak podczas pogoni za piłką , która poleciała w stronę trybun niefortunnie stanął i skręcił sobie kostkę. Do gry wszedł Bartek , który został zmieniony przez Miśka w trzecim secie . Wchodząc ponownie na boisko puścił do nas oczko , a ja uśmiechnęłam się delikatnie . Nasza drużyna wygrała 27:25 . Tym samym wygrała półfinał pięknym wynikiem 3:1 i dostała się do finału , w którym czekali już na nas Niemcy , którzy sprawili wszystkim ogromną niespodziankę wygrywając z Rosją tak jak Polacy 3:1 . Wróciłyśmy sobie do hotelu zmęczeni kibicowaniem zwłaszcza Oliwier był padnięty bo tak dzielnie kibicował , że ochrypł . Na szczęście ciocia Wiktoria przygotowana na takie przypadłości i wzięła ze sobą tabletki na ból gardła niwelujące również chrypę . Cała gromadka szybko zasnęła , a ja zdążyłam jeszcze porozmawiać z Bartkiem za nim sama padłam do łóżka . Wyszłam na balkon żeby nikogo nie obudzić .
- Cześć kochanie . - odebrał .
- Cześć mistrzu . Gratuluję pięknego meczu . - zaśmiałam się .
- Ahh dziękuję pięknie . - dołączył do mnie .
- Jak tam kolano ? - zapytałam zatroskana .
- No trochę boli i leżę z lodem no ale jakoś trzeba pocierpieć żeby móc potem świętować . - powiedział i czułam przez telefon , że się uśmiecha .
- Oj biedaku było tak nie szarżować dzisiaj na tym ataku i tak byście wygrali .
- Nie wydaje mi się .
- Nie kłóć się ze mną ja wiem lepiej . - zaśmiałam się .
- Dobra , dobra . Idę się zregenerować bo inaczej jutro nawet z łóżka nie będę mógł wstać .
- Dobranoc . - przesłałam mu buziaka przez telefon .
- Dobranoc . Kocham Cię . - powiedział , a ja nie powiem , że się nie wzruszyłam bo w moich oczach stanęły łzy .
- Też Cię kocham . - wyszeptałam . Po czym Bartek się rozłączył . Wróciłam do pokoju i położyłam się od razy do łóżka spać bo jednak cały ten stres związany z meczami chłopaków może człowieka wymęczyć . Następnego dnia obudził mnie hałas dochodzący z łazienki . Przeciągnęłam się , spojrzałam na zegarek żeby się upewnić czy przypadkiem mój budzik nie powinien już dawno zadzwonić po czym przekonałam się , że jednak mam przewidziane trzy godziny spania . Zaniepokojona jednakże hałasem dochodzącym z łazienki wstałam i sprawdzając czy Zuzia nie jest przypadkiem odkryta zapukałam do drzwi łazienki .
- Oliwier można wiedzieć dlaczego już tak wcześnie wstałeś ? - zapytałam lekko uchylając drzwi .
- Wchodź Wika . - powiedział . Za jego poleceniem weszłam do środka i zobaczyłam Winiarskiego , który mył ręce .
- No więc co się stało ? - zapytałam .
- Siku mi się zachciało więc wstałem .
- A od kiedy trzeba robić taki hałas robiąc siku ? - zapytałam poprawiając ręcznik na kaloryferze .
- No przez przypadek . Ale już wracam do łóżka . - powiedział i wyszedł z łazienki . Wyszłam za nim i położyłam się do swojego łóżka . Kiedy już prawie zasypiałam usłyszałam szept Oliwiera .
- Wika śpisz ?
- Nie . - wymamrotałam .
- A mogę do Ciebie przyjść bo tak mi jakoś smutno . - powiedział cichutko .
- Chodź . - podniosłam do góry kołdrę żeby mógł się pod nią wgramolić . Ułożyliśmy się i obydwoje zasnęliśmy . Zrobiło się go szkoda jak powiedział , że mu smutno zresztą nawet jakby tego nie powiedział to bym go przygarnęła do siebie pod kołdrę . Jest to tak sympatyczny dzieciak , że naprawdę trudno jest odmówić mu w jakiejkolwiek sprawie . Szkoda mi go , że tak ma w życiu ciężko przez rodziców . Nie chce zwalać nic na Dagmarę no ale jednak to ona zawiniła i to przez jej zachowanie rozsypało się jej i Michała małżeństwo . O dziewiątej zadzwonił mój budzik . Szybko go wyłączyłam i wyślizgnęłam się z łóżka tak żeby nie obudzić Oliwiera i udałam się do łazienki uprzednio zabierając z szafy przygotowane ubrania , czyli czarne rurki i białą bluzkę z długim rękawem . Kiedy wzięłam prysznic ubrałam się w ubranie zaczęłam suszyć włosy . Związałam je potem w luźnego warkocza . Umalowałam się delikatnie i wyszłam budzić dzieci . Po drodze założyłam moje ukochane czarne Vansy . Najpierw obudziłam Zuzię , którą od razu zabrałam do łazienki i ją przewinęłam załatwiając przy okazji poranną toaletę w umywalce . Ubrałam ją w szary dres z czerwonym napisem POLSKA na plecach . Następnie przyszła kolej na Oliwiera , który sam poszedł się wykąpać , a potem ubrał się w czarne rurki , bluzkę z jednym z Angry Birds i czarną rozsuwaną bluzę . Na nogi założył swoje Air Maxy . Postanowiłam pójść zobaczyć czy Marta z Olą już wstały , a jak nie to je obudzić . Kiedy wychodziłam wpadłam na jakiegoś mężczyznę .
- O przepraszam bardzo . - powiedziałam . Po chwili zorientowałam się , że to Charles .
- O jakie miłe spotkanie . - powiedział uśmiechając się chytrze .
- Nie wiem czy takie miłe . - uśmiechnęłam się krzywo i z powrotem chciałam wejść do mojego pokoju ale
uprzedził mnie i trzymał drzwi na klamce - Dobra czego chcesz ? -
zapytałam wkurzona .
- Oj Wika nie zadawaj durnych pytań . -
zaśmiał się pod nosem i zbliżył się do mnie . Automatycznie zrobiłam
krok do tyłu . Moja droga ucieczki była dość marna bo natknęłam się na
ścianę .
- Nawet nie waż się mnie dotykać bo zacznę krzyczeć . - wysyczałam .
-
Spokojnie przecież nic Ci nie zrobię . - znowu miał ten chytry
uśmieszek na twarzy . W tym samym momencie jego ręka powoli powędrowała do góry i pogłaskał mnie po policzku . Stałam jak sparaliżowana już miałam zacząć krzyczeć kiedy usłyszałam dźwięk sygnalizujący otwierającą się windę . Charles spojrzał się w jej stronę po czym nagle zachłannie wpił się w moje usta . Na początku zaczęłam go od siebie odpychać ale był za silny . Kiedy już udało mi się od niego uwolnić sprzedałam mu siarczystego liścia w policzek po czym kiedy puścił klamkę od drzwi żeby złapać się ze policzek szybko wykorzystałam ten moment i wróciłam do pokoju .
Mówiłam , że przyjemnie nie będzie . Charles się pojawił i szybko jak na razie nie zniknie . Prawdopodobnie pojawi się jeszcze jedna postać , która trochę namiesza . Możecie pisać swoje opinie w komentarzach i zgadywać dlaczego tak , a nie inaczej .
Miało być wcześniej ale internetu nie miałam akurat jak miałam przypływa chęci do pisania :/ A jak już go miałam to nie za bardzo chciało mi się pisać :/
No ale udało się i dodaję ostatniego dnia października :) Nie wiem jak u Was ale u mnie od czterech dni leży śnieg ! :D
A tak w ogóle to chciałabym baaaaardzo serdecznie pozdrowić wszystkie czytelniczki , które nadrobiły 47 rozdziałów ! Mam nadzieję , że zostaniecie ze mną już do końca :)
Baaaaaaaardzo się cieszę , że liczba odwiedzin przekroczyła magiczne 50 000 ! Mam nadzieję , że kiedyś uda się przekroczyć 100 000 :)
Pozdrawiam również moją kochaną Paulenkę , która jest autorką 200 komentarza na tym blogu :* Chciałabym dodać , że Paulina jest osobą , która skomentowała chyba każdy rozdział jeżeli dobrze kojarzę :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
środa, 31 października 2012
niedziela, 21 października 2012
Rozdział 47
Do Gdańska pojechałyśmy dwa dni przed rozpoczęciem turnieju . Po urazie Bartka podobno nie ma już śladu i normalnie trenuje i będzie mógł normalnie zagrać i pomóc drużynie podczas Mistrzostw . Podróż do Gdańska minęła nam bardzo szybko . Może to dlatego , że dziewczynki i Oliwier całą drogę praktycznie przespali i nie trzeba było robić tyle przystanków , a ja lubię przycisnąć pedał gazu . Specjalnie nie pozwoliłam Marcie kierować bo z jej umiejętnościami to jutro nawet pewnie byśmy nie dotarły . Bardzo miły portier pomógł nam ze wszystkimi naszymi bagażami . Kiedy już znalazłam się w swoim wynajętym pokoju dla mnie , dla Zuzi i Oliwiera usłyszałam pukanie . Poszłam otworzyłam drzwi , a moim oczom ukazał się bukiet czerwonych róż . Podniosłam go z ziemi i weszłam razem z nim do pokoju . Znalazłam karteczkę : Przepraszam . No tak Bartek uznał , że warto się jednak odezwać . Od czasu naszej rozmowy podczas mojego pobytu w szpitalu nie rozmawialiśmy ze sobą w ogóle . Siatkarze mieszkają w hotelu obok i cały jest wynajęty tylko dla drużyn więc nie mogłyśmy razem z Martą w nim zamieszkać .
- Wika , a pójdziemy zobaczyć się z tatą ? Czy dopiero na meczu będę się mógł z nim zobaczyć ? - zapytał chłopczyk podchodząc do mnie .
- Zobaczymy co da się zrobić . - ukucnęłam przy nim i wyjęłam telefon z torebki . Wybrałam numer Winiara i zadzwoniłam . Po paru sygnałach usłyszałam zaspany głos Michała .
- Cześć . Przepraszam , że Cię obudziłam ale mam pilną sprawę . - powiedziałam przepraszającym tonem - Mógłbyś wyjść przed wasz hotel ?
- Jasne . Za chwilę zejdę . - usłyszałam w odpowiedzi po czym się rozłączyliśmy obydwoje .
- No to wychodzimy . - poczochrałam włosy Olika i wzięłam Zuzię na ręce . Nie zdążyłam jej nawet rozebrać więc tylko schowałam telefon do kieszeni i wyszliśmy . Kiedy zamykałam pokój Oliwier już pobiegł zawołać windę . Szybko opuściliśmy budynek i podeszliśmy pod hotel siatkarzy . Michał już stał i na nas czekał . Olik jak tylko go zobaczył ruszył biegiem w jego stronę . Podeszłam spokojnie do Winiarskiego i się z nim przywitałam .
- Witam panią Kurek .
- Witam pana Winiarskiego . - zaczęliśmy się obydwoje śmiać .
- Jaka ty duża panienko . - zagadał do Zuzi , a ta tylko zaczęła się śmiać .
- Ma dobre geny po tatusiu .
- Oj dobre . Chodźcie do środka . Nie będziemy stać na ulicy .
- Wiesz co ja to bym chciała odpocząć po podróży . Nawet nie zdążyłam butów zdjąć , a prowadziłam całą drogę więc jestem trochę zmęczona . - uśmiechnęłam się delikatnie .
- A no to idź odpocznij . Ja sobie po przebywam z synem . Za chwilę wychodzimy na trening to go zabiorę ze sobą , a potem odprowadzę do Ciebie . Chyba , że przyjdziesz na trening .
- Pewnie z Martą się wybierzemy . To po treningu wróci już ze mną .
- No to idealny plan . To do zobaczenia .
- Do zobaczenia . - odeszłam z Zuzią w stronę naszego hotelu . Szybko znalazłyśmy się z powrotem w naszym pokoju . Zaczęłam rozpakowywać rzeczy . Kiedy już kończyłam i wszystko było wypakowane i na swoim miejscu ktoś zapukał . Podeszłam i otworzyłam drzwi .
- Chodź idziemy na trening . - powiedziała Marta .
- No dobra to ja chyba wezmę sobie wózek bo nie będę jej cały czas nosić . - zaczęłam szybko składać pojazd Zuzi . Usadziłam ją w nim i przewieszając torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami opuściłyśmy hotel . Oczywiście nie zapomniałam wziąć aparatu . Spacerowym krokiem udałyśmy się w stronę hali . Pokazałyśmy ochroniarzowi nasze specjalne przepustki pozwalające nam na wejście na halę podczas treningu polaków . Przywitałyśmy się z trenerami i całym sztabem . Oczywiście zapytałyśmy się czy możemy zostać czy nikomu nie będzie to przeszkadzać . Ja też zapytałam się o zdjęcia czy mogę robić . Andrea jak zwykle pozytywnie nastawiony zgodził się na wszystko . Panowie nie przerywali gry bo w końcu o to chodziło , że mają trenować i nasze osoby ich nie rozproszyły . Po treningu wszyscy usiedli żeby się porozciągać . Marta krążyła cały czas z Olką , która już zaczynała chodzić . Kiedy wreszcie na chwilę jej dała spokój usiadła na krzesełkach.
- Mój kręgosłup . - zajęczała , a ja się tylko zaśmiałam .
- Kto powiedział , że będzie łatwo .
- Nikt .
- No właśnie . Nie martw się mnie też to czeka . - skrzywiłam się i posadziłam Zuzię do wózka bo już się zbieraliśmy wszyscy . Podszedł do nas Kuba .
- Poczekajcie na mnie przed halą to wrócę z wami .
- Spoko . - wyszłyśmy przed halę i czekałyśmy na przyjście Jarosza . Porozmawiałyśmy sobie trochę o tym jak to Ola dzielnie próbuje chodzić i jak to Marta ma już tego dosyć ale jednak tyle radości jej to daje , że ma taką malutką osóbkę , która zawsze jej daje dużego kopa do tego żeby dalej żyć i się nie poddawać w największych chwilach zwątpienia . Patryk nic się nie odzywał ale podobno z tego co Marta wie to wyjechał do Niemiec i tam słuch po nim zaginął .
- Jestem . - przybiegł Jarosz , a za nim doszedł spokojnie Bartek .
- Widzimy . - zaśmiała się Marta i przytuliła się do niego .
- To my idziemy , a wy tam róbcie sobie co tam chcecie . - powiedział Kuba i przejął Olę od Marty . Państwo Jarosz oddalili się kawałek , a ja popatrzyłam się na Bartka .
- Cześć . - powiedział cicho .
- Cześć . - odpowiedziałam mu i spuściłam wzrok bo nie mogłam patrzeć się w te oczy pełne bólu i smutku .
- Przepraszam . - wyszeptał zbliżając się powoli do mnie .
- Bartek ..- zaczęłam ale nie dokończyłam bo wpił się w moje usta . Tak bardzo mi brakowało tej bliskości . Zarzuciłam ręce na jego szyję i wspinając się na palce zmusiłam żeby się schylił . Trwalibyśmy pewnie tak w tym pocałunku gdyby nie jakieś dziewczyny , które zaczęły robić nam zdjęcia .
- Przepraszam . - wyszeptał jeszcze raz kiedy patrzyliśmy się tak w swoje oczy . Złapał moją dłoń , a drugą zaczął pchać wózek , w którym siedziała już na wpółprzytomna Zuzia .
- Nigdy więcej . - powiedziałam opierając się o jego ramię . Milcząc dotarliśmy do mojego pokoju i wtedy mnie oświeciło , że miałam zabrać Oliwiera od Winiara .
- Boże Oliwier .
- Spokojnie będzie spał tą jedną noc z Michałem . - powiedział Bartek kładąc Zuzię już w łóżeczku . Podszedł do mnie i znowu zaczął całować . Leżeliśmy tak na moim łóżku przytuleni do siebie i tylko tyle nam było potrzebne do szczęścia . Bartek musiał iść do swojego hotelu gdzie mieszkała cała kadra . Kiedy już wyszedł poszłam pod prysznic bo właśnie tego potrzebowałam . Długiego , gorącego , odprężającego prysznica . Zmęczona i szczęśliwa błyskawicznie zasnęłam . Następnego dnia wstałam obudzona przez Zuzię . Szybko ją przewinęłam i poszłam ubrać i przyszykować na śniadanie . Sama też zadbałam o to żeby jakoś wyglądać więc ubrałam się , włosy związałam w wysokiego kucyka . Spokojnie zeszłyśmy sobie na stołówkę i zjadłyśmy śniadanie . W połowie dołączyła się do nas Marta z Olą .
- I ? - zapytała patrząc się na mnie wymownie .
- Co i ? - zapytałam jakbym nie wiedziała o co chodzi .
- No nie graj głupiej tylko gadaj . - ponaglała .
- Tak więc . Odpowiem Ci tak . Dobrze jest . - uśmiechnęłam się .
- No i o taką odpowiedź mi chodziło . - zaśmiałyśmy się obydwie . Kiedy już wracałyśmy do pokoju mój telefon zaczął dzwonić .
- Wiki ja wiem , że i tak nadużywam twojego dobrego serduszka ale nie chciałabyś przejąć Oliwiera? - zapytał Misiek .
- Oczywiście , że bym chciała . Już po niego przychodzę . Będę czekać przy recepcji . - zawróciłyśmy razem z Zuzią i poszłyśmy do hotelu siatkarzy . Chwilę poczekałam na Winiarskich po czym wróciłyśmy razem z Oliwierem do naszego pokoju .
- To co pod prysznic wskakuj i przebieramy się w jakieś czyste ubrania . - pognałam Młodego do łazienki , a Zuzi podałam jej ulubioną maskotkę , którą dostała ostatnio od moich rodziców . Kiedy Winiarski się umył i przebrał pomogłam mu wysuszyć włosy to przyszła Marta . Dzieci zaczęły się ze sobą bawić , a my usiadłyśmy na moim łóżku i się im przyglądałyśmy .
- To co spacer ? - zapytałam .
- Może być i spacer . - zebrałyśmy się i wyszliśmy wszyscy na spacer do portu .
No i tak jest przyjemniej . Ale jest plan żeby przyjemnie nie było . Mam wizję tego strasznego epilogu ale i mam wizję tego miłego . Pewnie napiszę obydwa i będę długo rozważać który macie przeczytać .
A dodaję dzisiaj bo mam wyjątkowo dobry humor po wczorajszych zawodach bardzo owocnych dla mnie i dla moich znajomych , a zwłaszcza dla jednego kolegi .
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
- Wika , a pójdziemy zobaczyć się z tatą ? Czy dopiero na meczu będę się mógł z nim zobaczyć ? - zapytał chłopczyk podchodząc do mnie .
- Zobaczymy co da się zrobić . - ukucnęłam przy nim i wyjęłam telefon z torebki . Wybrałam numer Winiara i zadzwoniłam . Po paru sygnałach usłyszałam zaspany głos Michała .
- Cześć . Przepraszam , że Cię obudziłam ale mam pilną sprawę . - powiedziałam przepraszającym tonem - Mógłbyś wyjść przed wasz hotel ?
- Jasne . Za chwilę zejdę . - usłyszałam w odpowiedzi po czym się rozłączyliśmy obydwoje .
- No to wychodzimy . - poczochrałam włosy Olika i wzięłam Zuzię na ręce . Nie zdążyłam jej nawet rozebrać więc tylko schowałam telefon do kieszeni i wyszliśmy . Kiedy zamykałam pokój Oliwier już pobiegł zawołać windę . Szybko opuściliśmy budynek i podeszliśmy pod hotel siatkarzy . Michał już stał i na nas czekał . Olik jak tylko go zobaczył ruszył biegiem w jego stronę . Podeszłam spokojnie do Winiarskiego i się z nim przywitałam .
- Witam panią Kurek .
- Witam pana Winiarskiego . - zaczęliśmy się obydwoje śmiać .
- Jaka ty duża panienko . - zagadał do Zuzi , a ta tylko zaczęła się śmiać .
- Ma dobre geny po tatusiu .
- Oj dobre . Chodźcie do środka . Nie będziemy stać na ulicy .
- Wiesz co ja to bym chciała odpocząć po podróży . Nawet nie zdążyłam butów zdjąć , a prowadziłam całą drogę więc jestem trochę zmęczona . - uśmiechnęłam się delikatnie .
- A no to idź odpocznij . Ja sobie po przebywam z synem . Za chwilę wychodzimy na trening to go zabiorę ze sobą , a potem odprowadzę do Ciebie . Chyba , że przyjdziesz na trening .
- Pewnie z Martą się wybierzemy . To po treningu wróci już ze mną .
- No to idealny plan . To do zobaczenia .
- Do zobaczenia . - odeszłam z Zuzią w stronę naszego hotelu . Szybko znalazłyśmy się z powrotem w naszym pokoju . Zaczęłam rozpakowywać rzeczy . Kiedy już kończyłam i wszystko było wypakowane i na swoim miejscu ktoś zapukał . Podeszłam i otworzyłam drzwi .
- Chodź idziemy na trening . - powiedziała Marta .
- No dobra to ja chyba wezmę sobie wózek bo nie będę jej cały czas nosić . - zaczęłam szybko składać pojazd Zuzi . Usadziłam ją w nim i przewieszając torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami opuściłyśmy hotel . Oczywiście nie zapomniałam wziąć aparatu . Spacerowym krokiem udałyśmy się w stronę hali . Pokazałyśmy ochroniarzowi nasze specjalne przepustki pozwalające nam na wejście na halę podczas treningu polaków . Przywitałyśmy się z trenerami i całym sztabem . Oczywiście zapytałyśmy się czy możemy zostać czy nikomu nie będzie to przeszkadzać . Ja też zapytałam się o zdjęcia czy mogę robić . Andrea jak zwykle pozytywnie nastawiony zgodził się na wszystko . Panowie nie przerywali gry bo w końcu o to chodziło , że mają trenować i nasze osoby ich nie rozproszyły . Po treningu wszyscy usiedli żeby się porozciągać . Marta krążyła cały czas z Olką , która już zaczynała chodzić . Kiedy wreszcie na chwilę jej dała spokój usiadła na krzesełkach.
- Mój kręgosłup . - zajęczała , a ja się tylko zaśmiałam .
- Kto powiedział , że będzie łatwo .
- Nikt .
- No właśnie . Nie martw się mnie też to czeka . - skrzywiłam się i posadziłam Zuzię do wózka bo już się zbieraliśmy wszyscy . Podszedł do nas Kuba .
- Poczekajcie na mnie przed halą to wrócę z wami .
- Spoko . - wyszłyśmy przed halę i czekałyśmy na przyjście Jarosza . Porozmawiałyśmy sobie trochę o tym jak to Ola dzielnie próbuje chodzić i jak to Marta ma już tego dosyć ale jednak tyle radości jej to daje , że ma taką malutką osóbkę , która zawsze jej daje dużego kopa do tego żeby dalej żyć i się nie poddawać w największych chwilach zwątpienia . Patryk nic się nie odzywał ale podobno z tego co Marta wie to wyjechał do Niemiec i tam słuch po nim zaginął .
- Jestem . - przybiegł Jarosz , a za nim doszedł spokojnie Bartek .
- Widzimy . - zaśmiała się Marta i przytuliła się do niego .
- To my idziemy , a wy tam róbcie sobie co tam chcecie . - powiedział Kuba i przejął Olę od Marty . Państwo Jarosz oddalili się kawałek , a ja popatrzyłam się na Bartka .
- Cześć . - powiedział cicho .
- Cześć . - odpowiedziałam mu i spuściłam wzrok bo nie mogłam patrzeć się w te oczy pełne bólu i smutku .
- Przepraszam . - wyszeptał zbliżając się powoli do mnie .
- Bartek ..- zaczęłam ale nie dokończyłam bo wpił się w moje usta . Tak bardzo mi brakowało tej bliskości . Zarzuciłam ręce na jego szyję i wspinając się na palce zmusiłam żeby się schylił . Trwalibyśmy pewnie tak w tym pocałunku gdyby nie jakieś dziewczyny , które zaczęły robić nam zdjęcia .
- Przepraszam . - wyszeptał jeszcze raz kiedy patrzyliśmy się tak w swoje oczy . Złapał moją dłoń , a drugą zaczął pchać wózek , w którym siedziała już na wpółprzytomna Zuzia .
- Nigdy więcej . - powiedziałam opierając się o jego ramię . Milcząc dotarliśmy do mojego pokoju i wtedy mnie oświeciło , że miałam zabrać Oliwiera od Winiara .
- Boże Oliwier .
- Spokojnie będzie spał tą jedną noc z Michałem . - powiedział Bartek kładąc Zuzię już w łóżeczku . Podszedł do mnie i znowu zaczął całować . Leżeliśmy tak na moim łóżku przytuleni do siebie i tylko tyle nam było potrzebne do szczęścia . Bartek musiał iść do swojego hotelu gdzie mieszkała cała kadra . Kiedy już wyszedł poszłam pod prysznic bo właśnie tego potrzebowałam . Długiego , gorącego , odprężającego prysznica . Zmęczona i szczęśliwa błyskawicznie zasnęłam . Następnego dnia wstałam obudzona przez Zuzię . Szybko ją przewinęłam i poszłam ubrać i przyszykować na śniadanie . Sama też zadbałam o to żeby jakoś wyglądać więc ubrałam się , włosy związałam w wysokiego kucyka . Spokojnie zeszłyśmy sobie na stołówkę i zjadłyśmy śniadanie . W połowie dołączyła się do nas Marta z Olą .
- I ? - zapytała patrząc się na mnie wymownie .
- Co i ? - zapytałam jakbym nie wiedziała o co chodzi .
- No nie graj głupiej tylko gadaj . - ponaglała .
- Tak więc . Odpowiem Ci tak . Dobrze jest . - uśmiechnęłam się .
- No i o taką odpowiedź mi chodziło . - zaśmiałyśmy się obydwie . Kiedy już wracałyśmy do pokoju mój telefon zaczął dzwonić .
- Wiki ja wiem , że i tak nadużywam twojego dobrego serduszka ale nie chciałabyś przejąć Oliwiera? - zapytał Misiek .
- Oczywiście , że bym chciała . Już po niego przychodzę . Będę czekać przy recepcji . - zawróciłyśmy razem z Zuzią i poszłyśmy do hotelu siatkarzy . Chwilę poczekałam na Winiarskich po czym wróciłyśmy razem z Oliwierem do naszego pokoju .
- To co pod prysznic wskakuj i przebieramy się w jakieś czyste ubrania . - pognałam Młodego do łazienki , a Zuzi podałam jej ulubioną maskotkę , którą dostała ostatnio od moich rodziców . Kiedy Winiarski się umył i przebrał pomogłam mu wysuszyć włosy to przyszła Marta . Dzieci zaczęły się ze sobą bawić , a my usiadłyśmy na moim łóżku i się im przyglądałyśmy .
- To co spacer ? - zapytałam .
- Może być i spacer . - zebrałyśmy się i wyszliśmy wszyscy na spacer do portu .
No i tak jest przyjemniej . Ale jest plan żeby przyjemnie nie było . Mam wizję tego strasznego epilogu ale i mam wizję tego miłego . Pewnie napiszę obydwa i będę długo rozważać który macie przeczytać .
A dodaję dzisiaj bo mam wyjątkowo dobry humor po wczorajszych zawodach bardzo owocnych dla mnie i dla moich znajomych , a zwłaszcza dla jednego kolegi .
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
piątek, 12 października 2012
Rozdział 46
Kiedy gotowałam obiad dla moich gości i dla mnie Zuzia sobie smacznie spała . Kiedy wyjmowałam ciasto z piekarnika usłyszałam płacz Zuzi . Jak tylko postawiłam blachę na przygotowanym dla niej miejscu . Już skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia z kuchni kiedy zakręciło mi się w głowie . Oparłam się o framugę i zamrugałam parę razy . Wzięłam parę głębokich wdechów i ruszyłam dalej w stronę pokoju Zuzi . Kiedy do niego doszłam siedziała w swoim łóżeczku i dzielnie płakała . Od razu wzięłam ją na ręce i usiadłam z nią w fotelu . Zaczęłam kołysać i przyśpiewywać jej ulubioną piosenkę przy której zawsze się uspokaja . Jednak w głowie cały czas w głowie lekko mi szumiało i obraz przed oczami lekko mi się rozmazywał . Po chwili Zuzia przestała płakać , a ja doszłam do siebie . Wstałam i poszłam z powrotem do kuchni nadal trzymając Zuzię na rękach . Kiedy przechodziłam obok drzwi wejściowych ktoś zadzwonił do drzwi . Od razu otworzyłam . Moim oczom ukazała się Marta trzymająca Olę na rękach i jej tata z jej walizkami .
- Cześć . - uścisnęłyśmy się .
- Witam . - przywitałam się z jej tatą - Zapraszam do środka , przepraszam , że jak tak w dresie i trochę nieoficjalnie wyglądam no ale tak z małym dzieckiem zdecydowanie wygodniej .
- Dobra już się nie tłumacz . - zaśmiała się Marta .
- Jezuńciu Ola jaka ty duża . - zagadnęłam do małej Jaroszowej .
- Kto duży ten duży spójrz na swoją Zuzkę . - zaśmiała się Marta .
- Zapraszam na obiad . - zaprosiłam moich gości . Marta poszła z Olą do łazienki , a wujek zaczął pomagać mi w kuchni mimo , że dzielnie dziękowałam za pomoc . Jednak jak się uparł to nie ma przebacz . Marta ewidentnie ma tą cechę po nim jedno i drugie strasznie takie uparciuchy . Zjedliśmy obiad , tata Marty pojechał , a my usiadłyśmy sobie w salonie na kanapie z naszymi pociechami .
- Wiki czy ty w ogóle śpisz ? - zapytała się Marta .
- Tak . - odpowiedziałam i ziewnęłam .
- No właśnie widzę jaka jesteś wyspana . Na dodatek cała blada . Wyglądasz jak wrak człowieka .
- Nie przesadzaj . Jedną noc nie mogłam spać i od razu wrak człowieka . - przewróciłam oczami .
- No nie przewracaj mi tutaj oczami tylko mówię jak jest . - poklepała mnie po plecach i przytuliła .
- Oj no bo Bartek mnie zdenerwował tą kontuzją i w ogóle tym , że mi nie powiedział i jakoś spać przez to nie mogłam tej ostatniej nocy . - powiedziałam opadając głową na poduszkę , a z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy . Marta przytuliła się do mnie i zaczęła delikatnie gładzić po głowie .
- Spokojnie . Pójdziesz teraz spać . Ja z nimi posiedzę , a ty masz porządnie się wyspać . Nawet ze mną nie dyskutuj . - powiedziała stanowczo .
- Dziękuję . - powiedziałam i uśmiechając się do dziewczynek wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę schodów , które miały mnie zaprowadzić do sypialni gdzie mogłabym nareszcie w spokoju odpłynąć w krainę morfeusza . Jednak nie udało mi się tam dojść bo moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Cały świat nagle stanął za mgłą , a ja czułam już tylko jak upadam na ziemię , a Marta coś krzyczy .
Lekko podniosłam powieki do góry po czym szybko je zamknęłam bo oślepiło mnie ostre światło lamp .
- Wika nareszcie . Ja idę już po lekarza . - powiedział kobiecy głos . W między czasie dopóki zostałam sama w sali domyśliłam się , że trafiłam do szpitala i właścicielką głosu była Marta . Przypomniałam sobie , że zemdlałam z przemęczenia . Ale gdzie jest moje dziecko jeżeli Marta jest tutaj . Od razu moje serce zaczęło szybciej bić ze strachu . Do sali powróciła Marta .
- Boże Marta gdzie jest Zuzia ? - zapytałam przerażona .
- Czyli wszystko z tobą w porządku . - zaśmiała się - Zostawiłam Zuzię i Olę pod opieką Ani . Dałam też jej klucze gdyby czegoś potrzebowała dla dziewczynek . - od razu odetchnęłam z ulgą .
- Dziękuję . - uśmiechnęłam się do niej delikatnie . Wtedy też do sali wszedł doktor . Poprosił Martę o opuszczenie sali i przeprowadził ze mną krótką rozmowę na temat braku snu i tak dużego stresu . Zdziwił też się na moje nazwisko i oczywiście musiałam mu tłumaczyć , że jestem żoną tego Bartosza Kurka , tego genialnego siatkarza . Poinformował mnie też , że jutro rano będę mogła opuścić szpital . Po oględzinach do sali wróciła Marta z telefonem przy uchu .
- Chyba ktoś chciałby z tobą porozmawiać . - powiedziała i podała mi telefon .
- Halo .
- Boże Wiktoria czyli jednak żyjesz . Nigdy więcej mi tego nie rób . Ja tutaj od zmysłów odchodzę . Miałem już do Ciebie jechać . Nawet na piechotę mógłbym iść . Dobra nie ważne . Powiedz ty mi dlaczego o siebie nie dbasz należycie ? Dlaczego zemdlałaś ? Czy wszystko już w porządku ? Co z Zuzią ? Kiedy wyjdziesz ze szpitala ? - zasypał mnie gradem pytań i oskarżeń więc nie przerywałam mu dopóki nie skończył .
- Po pierwsze czy ty siebie słyszysz . Po drugie Zuzi nic nie jest i jest pod opieką Ani . A tak w ogóle to powiem Ci , że to przez Ciebie tutaj wylądowałam . A dlaczego ? Bo nie raczyłeś mnie o niczym poinformować . Marta czy możesz wyjść ? - opuściła pokój bez słowa , a ja kontynuowałam mój monolog - Wiesz ja jestem ciekawa co ty byś na moim miejscu zrobił . Byłam tak zdenerwowana , że spać nie mogłam . Przeróżne scenariusze snuły się po mojej głowie , a ty mi wyjeżdżasz z tekstem , że zapomniałeś mi powiedzieć .
- Wiktoria ja przepraszam .
- Z tym swoim przepraszam możesz iść do innej . Odezwij się jak już postanowisz przeprosić jak prawdziwy facet . - powiedziałam rozłączając się . Położyłam telefon na materacu , a z moich oczu popłynęły łzy . Byłam taka bezradna . Nie wiedziałam co robić . Z jednej strony miałam już tego wszystkiego dość , a z drugiej wiedziałam , że nie powinnam się z nim teraz kłócić zwłaszcza , że Mistrzostwa się zbliżają , a on ma kontuzję i jego występ stoi pod znakiem zapytania . Chciałam się do niego przytulić i poczuć woń jego perfum . A ja głupia jeszcze tylko dolewałam oliwy do ognia .
Napisałam :) Wreszcie . Pisałam ten rozdział trzy razy . Znaczy końcówkę bo mi się nie zapisywała , a mój komputer ostatnimi czasy dzielnie się zacina i nie pozwala mi normalnie z niego korzystać .
Nie wiem kiedy pojawi się następny ale mam nadzieję , że jak najszybciej :) Nic nie obiecuję bo mam przed sobą cztery konkursy co wcale nie jest fajne .
Zapraszam też na mojego nowego bloga gdzie znajdziecie prolog :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
- Cześć . - uścisnęłyśmy się .
- Witam . - przywitałam się z jej tatą - Zapraszam do środka , przepraszam , że jak tak w dresie i trochę nieoficjalnie wyglądam no ale tak z małym dzieckiem zdecydowanie wygodniej .
- Dobra już się nie tłumacz . - zaśmiała się Marta .
- Jezuńciu Ola jaka ty duża . - zagadnęłam do małej Jaroszowej .
- Kto duży ten duży spójrz na swoją Zuzkę . - zaśmiała się Marta .
- Zapraszam na obiad . - zaprosiłam moich gości . Marta poszła z Olą do łazienki , a wujek zaczął pomagać mi w kuchni mimo , że dzielnie dziękowałam za pomoc . Jednak jak się uparł to nie ma przebacz . Marta ewidentnie ma tą cechę po nim jedno i drugie strasznie takie uparciuchy . Zjedliśmy obiad , tata Marty pojechał , a my usiadłyśmy sobie w salonie na kanapie z naszymi pociechami .
- Wiki czy ty w ogóle śpisz ? - zapytała się Marta .
- Tak . - odpowiedziałam i ziewnęłam .
- No właśnie widzę jaka jesteś wyspana . Na dodatek cała blada . Wyglądasz jak wrak człowieka .
- Nie przesadzaj . Jedną noc nie mogłam spać i od razu wrak człowieka . - przewróciłam oczami .
- No nie przewracaj mi tutaj oczami tylko mówię jak jest . - poklepała mnie po plecach i przytuliła .
- Oj no bo Bartek mnie zdenerwował tą kontuzją i w ogóle tym , że mi nie powiedział i jakoś spać przez to nie mogłam tej ostatniej nocy . - powiedziałam opadając głową na poduszkę , a z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy . Marta przytuliła się do mnie i zaczęła delikatnie gładzić po głowie .
- Spokojnie . Pójdziesz teraz spać . Ja z nimi posiedzę , a ty masz porządnie się wyspać . Nawet ze mną nie dyskutuj . - powiedziała stanowczo .
- Dziękuję . - powiedziałam i uśmiechając się do dziewczynek wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę schodów , które miały mnie zaprowadzić do sypialni gdzie mogłabym nareszcie w spokoju odpłynąć w krainę morfeusza . Jednak nie udało mi się tam dojść bo moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Cały świat nagle stanął za mgłą , a ja czułam już tylko jak upadam na ziemię , a Marta coś krzyczy .
Lekko podniosłam powieki do góry po czym szybko je zamknęłam bo oślepiło mnie ostre światło lamp .
- Wika nareszcie . Ja idę już po lekarza . - powiedział kobiecy głos . W między czasie dopóki zostałam sama w sali domyśliłam się , że trafiłam do szpitala i właścicielką głosu była Marta . Przypomniałam sobie , że zemdlałam z przemęczenia . Ale gdzie jest moje dziecko jeżeli Marta jest tutaj . Od razu moje serce zaczęło szybciej bić ze strachu . Do sali powróciła Marta .
- Boże Marta gdzie jest Zuzia ? - zapytałam przerażona .
- Czyli wszystko z tobą w porządku . - zaśmiała się - Zostawiłam Zuzię i Olę pod opieką Ani . Dałam też jej klucze gdyby czegoś potrzebowała dla dziewczynek . - od razu odetchnęłam z ulgą .
- Dziękuję . - uśmiechnęłam się do niej delikatnie . Wtedy też do sali wszedł doktor . Poprosił Martę o opuszczenie sali i przeprowadził ze mną krótką rozmowę na temat braku snu i tak dużego stresu . Zdziwił też się na moje nazwisko i oczywiście musiałam mu tłumaczyć , że jestem żoną tego Bartosza Kurka , tego genialnego siatkarza . Poinformował mnie też , że jutro rano będę mogła opuścić szpital . Po oględzinach do sali wróciła Marta z telefonem przy uchu .
- Chyba ktoś chciałby z tobą porozmawiać . - powiedziała i podała mi telefon .
- Halo .
- Boże Wiktoria czyli jednak żyjesz . Nigdy więcej mi tego nie rób . Ja tutaj od zmysłów odchodzę . Miałem już do Ciebie jechać . Nawet na piechotę mógłbym iść . Dobra nie ważne . Powiedz ty mi dlaczego o siebie nie dbasz należycie ? Dlaczego zemdlałaś ? Czy wszystko już w porządku ? Co z Zuzią ? Kiedy wyjdziesz ze szpitala ? - zasypał mnie gradem pytań i oskarżeń więc nie przerywałam mu dopóki nie skończył .
- Po pierwsze czy ty siebie słyszysz . Po drugie Zuzi nic nie jest i jest pod opieką Ani . A tak w ogóle to powiem Ci , że to przez Ciebie tutaj wylądowałam . A dlaczego ? Bo nie raczyłeś mnie o niczym poinformować . Marta czy możesz wyjść ? - opuściła pokój bez słowa , a ja kontynuowałam mój monolog - Wiesz ja jestem ciekawa co ty byś na moim miejscu zrobił . Byłam tak zdenerwowana , że spać nie mogłam . Przeróżne scenariusze snuły się po mojej głowie , a ty mi wyjeżdżasz z tekstem , że zapomniałeś mi powiedzieć .
- Wiktoria ja przepraszam .
- Z tym swoim przepraszam możesz iść do innej . Odezwij się jak już postanowisz przeprosić jak prawdziwy facet . - powiedziałam rozłączając się . Położyłam telefon na materacu , a z moich oczu popłynęły łzy . Byłam taka bezradna . Nie wiedziałam co robić . Z jednej strony miałam już tego wszystkiego dość , a z drugiej wiedziałam , że nie powinnam się z nim teraz kłócić zwłaszcza , że Mistrzostwa się zbliżają , a on ma kontuzję i jego występ stoi pod znakiem zapytania . Chciałam się do niego przytulić i poczuć woń jego perfum . A ja głupia jeszcze tylko dolewałam oliwy do ognia .
Napisałam :) Wreszcie . Pisałam ten rozdział trzy razy . Znaczy końcówkę bo mi się nie zapisywała , a mój komputer ostatnimi czasy dzielnie się zacina i nie pozwala mi normalnie z niego korzystać .
Nie wiem kiedy pojawi się następny ale mam nadzieję , że jak najszybciej :) Nic nie obiecuję bo mam przed sobą cztery konkursy co wcale nie jest fajne .
Zapraszam też na mojego nowego bloga gdzie znajdziecie prolog :)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)